» Śro lis 11, 2009 7:43
Re: Mój Pięciokot cz. 11 ...nie wyrabiam...:(
Żyje... W nocy wstawał, próbował jeść, wysikał się... Biegunka dalej straszliwa, z kota cieknie po trochu. Wstawał to też dużo powiedziane - ledwie szedł. Jest tak słaby że się przewraca. Kładłam go z powrotem na kocyk, mruczał czując dotyk ręki.
Mudzinka całą noc rzygała, nie je. Jeszcze przedwczoraj była w najlepszej formie ze wszystkich. Gdzieś się zaszyła... NIe umiem jej znaleźć.