Porównuję wyniki badania krwi Żwirka z czwartku i z niedzieli.
W morfologii nam się trochę sypie - erytrocyty, hematokryt i hemoglobina zeszły poniżej normy w niedzielę. Zaczyna się anemia (może to tylko przez kroplówki dożylne?). Za to leukocyty teraz są w normie, a były poniżej.
Rozmaz stanowczo lepszy, dużo lepszy. W czwartek było 20 (!) pałeczkowatych, w niedzielę nie było w ogóle

Niedzielny rozmaz śliczny, białe krwinki w normie, czerwone bez zmian. Stan zapalny chyba opanowany.
Biochemia niezła, AspAT wrócił do normy, tylko białka i albumin wciąż za mało, ale rosną. Stosunek albumin do globulin w czwartek 0,6; w niedzielę 0,62 - malutko, ale poszło w górę.
Wieczorem Żwirek miał 38,8 - czyli temperatura idzie w dół. Sika sporo (w czasie kroplówek), mocz ma intensywny kolor, ale bez dramatu. Apetyt wraca. Płynu w brzuchu nie przybywa, w klatce piersiowej nie ma. Nie ma bolesności wątroby. Zamglenie z oka chyba ustępuje.
Tak oto podtrzymuję się na duchu.