Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon cze 20, 2016 10:39 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:
Emee pisze:A na barku wytatuowanego mam gnoma - gnomy to duszki leśne, które opiekują się lasem i go chronią. Wychodzą spod ziemi tylko, kiedy nie ma wokół ludzi, ponieważ ludzi wzrok zamienia je w kamień. Mój gnom ma twarz zakrytą maską i siedzi wśród bluszczy i paproci :) I jest zupełnie jak ja ;)

O łał! brzmi bardzo fajnie!

Bo jest fajny :D
Oczywiście to kompletnie subiektywna opinia - ja taki chciałam, został wykonany perfekcyjnie, cierpiałam łącznie przez 15 godzin, do tego dochodzą cierpienia przy gojeniu się rany - musi być najlepszy na świecie! ;)
No i klimaty rodem z baśni o kwiecie paproci - trochę straszne, trochę baśniowe, są mi bardzo bliskie <3 (jedna z najwspanialszych książek dzieciństwa: "U złotego źródła".)
I jeden z ulubionych filmów "Labirynt Fauna".
Takie klimaty :)
Aia pisze:Niedawno przechodziłam obok miejsca, gdzie kiedyś mieszkałam. Był tam krzew, którego korzenie wychodzące spod ziemi przybierały kształt śpiącego/leżącego gnoma. Miał wyciągnięte do tyłu nogi (jedną podkuloną), rękę, na której spoczywała bulwiasta głowa ze szpiczastym uchem. Niesamowity.

Uo. 8O To musiał być widok...

Co do latania: uwielbiam latać. Kiedyś tak byłam nakręcona na zdobycie licencji pilota szybowca, że byłam przekonana, że mi się uda. Mieszkałam wtedy bardzo blisko lotniska i widywałam kilka razy dziennie szybowce. Niesamowite latać bez silnika. I podobno nie jest to aż tak trudne.
I w ogóle lubię wysokość :)

Aia pisze:edit: zaczęło mi odbierać radio RDC. Jest tam powtarzana dość często reklama społeczna dot. przeciwdziałania bólowi. Nakłaniają do żądania od lekarzy takiej terapii, by czuć się komfortowo... taka myśl się od razu nasuwa... dlaczego trzeba się o to prosić Przecież to powinno być oczywiste, normalne i standardowe.. służba zdrowia

Masz rację - to powinno być naturalne jak to, że chory człowiek potrzebuje łóżka, by nie leżeć w szpitalu na podłodze :roll:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon cze 20, 2016 10:52 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Trochę "podciągnęłam" zdjęcie, tyle na ile się dało.. Nie jestem pewna czy też dostrzeżecie to, co ja.. na drugim opis tego jak to widzę :)
Obrazek Obrazek
A ostatnio na spacerze natknęłam się na spalony pień, który przypominał Ewok'a :mrgreen:
https://i.paigeeworld.com/user-media/14 ... 50_320.jpg
Obrazek Obrazek

Dobre porównanie z tym łóżkiem.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon cze 20, 2016 11:00 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Hm, w telefonie straszna pikseloza.
Zobaczę na laptopie w domu :)

Ale Ewoka widzę - czad :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon cze 20, 2016 11:57 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze:Dlatego właśnie jak to nasze drzewo przewróciło się, bo wiatr wiał - było ok :)
Niech umierają same.

Ale z drzewem to nie takie proste - żyje/ nie żyje. Dla mnie niezwykłe jest to, że drzewo można traktować wręcz jako kolonię organizmów. Częsć zostaje scięta, częsć wraca do gleby i rosną z niej nowe drzewa. A w międzyczasie mogą z niego wybić odrosla i rosnie od razu nowe drzewo, będące zarazem tą samą rosliną. Generalnie, to nie jak człowiek - umiera i koniec. Ja widzę drzewo znacznie bardziej jako częsć ekosystemu, większej całosci i własnie to mnie w lesie fascynuje, takie współdziałanie i współpraca wszystkich elementów, dopracowane do perfekcji. Wolę to od basniowych elementów, duchów itp., znaczy natura i jej złożonosć wydaje mi się o wiele bardziej fascynująca.
A zapytam głupio i naprawdę nie kpię, tylko zaintrygowało mnie to postrzeganie drzew, czy np. masz wyrzuty sumienia czy jakies smutne przemyslenia oglądając cos z drewna? W sensie, czy wtedy to już tylko surowiec (analogicznie jak ja mam np. z mięsem - jak pomyslę o tej zabitej swince to mi jakos niefajnie, jak widzę tylko "mięso" to już niezbyt się przejmuję) czy raczej zabite drzewo?

Ja jestem wytatuowana botanicznie ;) I od dłuższego czasu mam straszną ochotę na więcej. Ale mam jedną osobę, której ufam i której styl mi pasuje w 100%, a ona jest w Krakowie. Więc może przy okazji wizyty w Polsce... gdzie wczesną jesienią.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2016 12:22 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

hymm, ciekawie zadanie pytanie. Jeśli chodzi o mnie, to przemyślawszy sprawę, chyba się z Tobą zgodzę, KatS, że drewno już trochę inaczej postrzegam, aniżeli samo drzewo, podobnie wg zasady mięsa. Przyjmuję do świadomości, że nie bierze się to znikąd, tylko stoi za tym śmierć organizmu. Akceptuje to, jeśli jest powiązane z uzasadnionym wykorzystaniem. Zabijanie dla sportu - nie, zabijanie jeśli się nie zje - nie, zabijanie tylko dla futra - nie. Analogicznie rośliny, jeśli drzewo zostało ścięte tylko dlatego, że przeszkadzało, bo pod nim jest parking i człowiek sadząc nie pomyślał, że urośnie :roll: To mnie uwiera. Nie lubię też żywych choinek na Boże Narodzenie, bo mam poczucie, iż drzewko rosło sobie te 10(?) lat, tylko po to by postać tydzień w chałupie i trafić na śmietnik.. Nie lubię marnotrawstwa (życia przede wszystkim). Natura ma swoje prawa, życie kręci się wokół śmierci i tego zmienić się nie da (a nawet nie powinno, bo nie jesteśmy aż tak mądrzy, by wszystko ułożyć po swojemu, nie zaburzając, nie eliminując przy okazji, żadnego z elementów). Problem, polega na tym jak to się wykorzysta.
Znaczącą różnicą pomiędzy tymi dwiema kwestiami jest oczywiście to, że drzewo/roślinę bym ścięła, ale zwierzęcia własnymi rękami nigdy nie zabiła (ani nie wskazała palcem, bo to co znam za życia, nie przeszło by mi przez gardło, jeśli miałabym je jeść)
To co napisałaś o ekosystemie drzewnym... gdzieś to czytałam/oglądałam... co to było.. Prawie identycznymi słowami opisane.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon cze 20, 2016 13:00 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:A zapytam głupio i naprawdę nie kpię, tylko zaintrygowało mnie to postrzeganie drzew, czy np. masz wyrzuty sumienia czy jakies smutne przemyslenia oglądając cos z drewna? W sensie, czy wtedy to już tylko surowiec (analogicznie jak ja mam np. z mięsem - jak pomyslę o tej zabitej swince to mi jakos niefajnie, jak widzę tylko "mięso" to już niezbyt się przejmuję) czy raczej zabite drzewo?

Ja mam tak z drewnem, jak Ty z mięsem. Dodatkowo ja sama z mięsem mam podobnie.
Bo bardzo lubię drewniane elementy u mnie w domu. Bardzo.
I uwielbiam flaczki, metkę i pasztet :oops:
No i... Trudno. Za bardzo to lubię chyba.
No i jest jednak różnica między drzewem, a świnką.
Tak jak Aia, drzewo bym ścięła (choć z bólem serca), ale świnki bym nie zabiła.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon cze 20, 2016 13:10 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ja własnie z mięsem mam wieczny dylemat, chciałabym nie jesć, ale wstyd przyznać, z lenistwa jem, bo tak łatwiej. Nie jadłam przez 8 lat a teraz niestety jem. I staram się nie mysleć, skąd pochodzi, co oczywiscie powoduje, że czuję się jak hipokrytka, bo mój wewnętrzny cenzor stale czuwa :roll:
Czasem myslę, że powinnam sobie zrobić lobotomię :?

Flaczki, metkę i pasztet też uwielbiam.

Aia pisze:To co napisałaś o ekosystemie drzewnym... gdzieś to czytałam/oglądałam... co to było.. Prawie identycznymi słowami opisane.

Jest takie cudo w ekologii, zwące się hipotezą Gai. Taka trochę hippisowska, odlotowa, ale sensowna w sumie teoria, która opisuje swiat i naturę jako powiązany ze sobą system, a wręcz organizm. Może to to Ci swita? :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2016 13:17 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

No właśnie, z tymi dylematami moralnymi zwariować można :roll:
Moja mama nie je mięsa, moja siostra też nie. Większość znajomych też vege-jakichś tam.
A ja jestem taki żarłok, że nie da rady...

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon cze 20, 2016 13:25 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Mnie to głównie prosciej jest mięso z dwóch powodów: raz że gotowanie osobno dla mnie i TŻa mnie przerasta ;) ( a on twierdzi, że bez mięsa jest stale głodny), a dwa, że nie jedząc mięsa trzeba się trochę bardziej starać o dostarczanie sobie wartosciowego białka. Generalnie trzeba się bardziej starać, przemysliwać posiłki itp. Ja na tym kiedys poległam, męczyło mnie to okropnie, bo naprawdę moja kreatywnosć w kuchni umiera smiercią tragiczną :roll:
Jak już nie jadłam mięsa to o dziwo za nim nie tęskniłam, za to od czasu do czasu nachodziła mnie straszna ochota na surowe mięcho 8O Nie mam pojęcia czemu, normalnie nie jadam poza tatarem (o matko, zjadłabym!), a odstawienie mięsa wywoływało we mnie jakies takie pierwotne instynkty :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2016 13:34 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:
Aia pisze:To co napisałaś o ekosystemie drzewnym... gdzieś to czytałam/oglądałam... co to było.. Prawie identycznymi słowami opisane.

Jest takie cudo w ekologii, zwące się hipotezą Gai. Taka trochę hippisowska, odlotowa, ale sensowna w sumie teoria, która opisuje swiat i naturę jako powiązany ze sobą system, a wręcz organizm. Może to to Ci swita? :)


Nie nie nie. Siedzę, myślę nad tym i szukam, bo mnie męczy. To zdaje się był jakiś filmik (osobny na YT czy częścią filmu?). Widzimy lecące nasionko, które upada na ziemię, wyrasta kiełek, potem młode drzewko, zaczynają po nim łazić robaczki, drzewo się starzeje, zamieszkują na/w nim zwierzęta, drzewo umiera ostatkiem sił wypuszczając latające nasionko, które się wznosi ku niebu, wiruje i pada na spróchniały pień starego drzewa. Wyrasta kiełek... itd
Zamknięte koło. Tak jak to opisałaś. Bardzo ładna animacja, oddająca właśnie to, że każdy etap jest istotny.

Ostatnio, jak byłam u Babci kupiłam mięso na tatar! ooooo matkonaturo jak ja kocham... nienormalnie z ćwierć kilo na raz...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon cze 20, 2016 13:54 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ja mam tak samo z tatarem... do tego żółtko, cebulka, o tradycyjnych trunkach nie mówię, bo wolę bez nich... poezja :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2016 14:02 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Ja mam tak samo z tatarem... do tego żółtko, cebulka, o tradycyjnych trunkach nie mówię, bo wolę bez nich... poezja :1luvu:


onom nom nom :kotek:
(znaczy możemy uczyć, na przekładzie naśladownictwa, koteły jak powinno się zajadać BARFem :wink: )
I chrupiący chlebek z masełkiem...
ech.. jak ja lubię jeść :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon cze 20, 2016 14:07 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Też miewam rzuty na tatar, jak jakiś drapieżnik, dzika bestyja :roll:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon cze 20, 2016 14:08 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

:D
Taki chrupiący chlebek wczoraj TŻ upiekł, pyszny... do tego jakbysmy tak mieli tatara to by było jak w raju :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon cze 20, 2016 15:15 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ojej.. jeszcze taki domowy, pieczony... To jest właśnie jedna z tych doskonałych potraw, mimo tego że jest taka prosta! Ale jak jesz jaki chleb z masłem... no nie ma sposobu, by za każdym razem się nie rozpływać w zachwycie :P

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paulusek i 14 gości