fairey pisze:Ona o mało zawału nie dostanie, ucieka tak, że mało nóg sobie nie połamie.
Ciotka ma tak samo. Odkąd u mnie jest, a to w sierpniu będzie 6 lat. Nie pomogło zostawianie na widoku ani to, że reszta kociarstwa (Stary, do którego dołączyła przecież, i Newa) generalnie w podogoniu m(iał)a ten sprzęt :/ Do wyłączonego nawet podejdzie, włączony jest wrogiem najgorszym i powoduje stan przedzawałowy. I nie chodzi o hałas czy pęd powietrza, bo np. wiertarka nieraz w jej obecności chodziła, kilka razy kątówka, a suszarką do włosów to nawet na nią dmuchałam (ucieka wtedy, ale z miną typu „odwal się”, a nie „umieram ze strachu”).