Filuś - konkretny kot-konkret w swoim domu :-)

o żesz... chyba go zapakuję w transporter i popędzę do Ań.
mam jakieś dziwne przeczucia, że to grzyb...

Byłaś?
Wiesz już coś?

Byli, spotkaliśmy się przed lecznicą, niestety grzyb

ale dadzą radę :ok:

Ożeż ty orzeszku.

no tak, tak... tak jak pisze Gosia...

byliśmy. dostał Filodendron szczepionkę na grzyba i dzisiaj powiem Wam, że jakoś to zdecydowanie lepiej wygląda.
musiałam mu zrobić "kozę" w drugim pokoju... siedzi biedak sam i jest załamany

dałam mu jeść rano, to zaczął konsumować dopiero jak do niego poszłam drugi raz i pomyziałam... bidulek

w sumie jak dzisiaj patrzę na niego, to się zastanawiam czy to na pewno grzyb

no bo czy po jednym dniu już by była taka poprawa. przedwczoraj to ucho wyglądało jak podrapane. wczoraj było czerwone... a dzisiaj normalne blade i tylko na tym co było zadrapane, jest sucha zasklepiona skóra...
nos - w sensie taka obwódka ciemniejsza, wygląda tak samo.
ja to sobie tak pomyślałam, że może... że może... ale proszę Was nie śmiejcie się :oops:

że może Filuś się opalił... :mrgreen:

jak Obama był w ogródku, to koty tak średnio wypuszczałam, bo on je trochę gonił. teraz mają ogródek do swojej dyspozycji: Filuś i Amberka latają sobie na luzie, a James i czasem Szejna - na smyczkach, bo zwiewają.
i Filuś buszuje po ogródku chyba najwięcej ze wszystkich kotów. i to uszko, które takie było czerwone jest akurat białe - w sensie sierść biała, skóra prześwituje, więc słońce mogło opalić. tak samo przy nochalu. delikatna skórka i mało już sierści... a słońce było dość mocne przecież przez ostatnie dni...
się zastanawiam co to może być...

No grzybek to by raczej po jednym dniu nie ustąpił

no właśnie...
nad okiem też miał czerwone - sama widziałaś Gosiu...
poprzyglądałam mu się dzisiaj i nad okiem nie ma czerwonego.
a w tym miejscu też jest biała sierść i różowiutka skóra...
w sumie czerwone było w miejscach o białej, przerzedzonej sierści, gdzie skóra jest różowa.
porównywałam drugie ucho i ono częściowo ma czarną sierść, a tam gdzie sierść jest biała, skóra jest zdecydowanie ciemniejsza...
fakt, że wczoraj i przedwczoraj nie wyglądało to wszystko zbyt pięknie, ale oby to było tylko zaczerwienienie od słońca... tfu, tfu, tfu...
na wszelki wypadek posmarowałam ucho klotrimazolem :wink:

a może tak szybka akcja spowodowala od razu reakcję?
oby :ok:

może i tak... ale wolałabym żeby to jednak była opalenizna niż grzyb...
tym bardziej, że Filusiowi zdecydowanie nie odpowiada siedzenie w kozie :wink:

Czapkę z daszkiem mu kup. :wink:

selene00 pisze:Czapkę z daszkiem mu kup.

gosiaa pisze:
selene00 pisze:Czapkę z daszkiem mu kup.

i to z takim duuuuużym daszkiem, żeby nochal nie wystawał :mrgreen:

dzisiejsze oględziny - pozytywne.
ucho ładne, nos z brązową obwódką :wink:

jedyne co mnie niepokoi, to lekki brak sierści na tym uchu... pocieszam się jednak, że to od tego zadrapania.
dzisiaj jeszcze musi Filodendron siedzieć w kozie... ale jak mu się nie pogorszy, to go chyba z wieczora wypuszczę...
bo Filusiowi zdecydowanie samotność doskwiera. nie chce jeść... no chyba, że pojawia się towarzystwo :wink:

wypuściłam łobuza z "kozy"
ucho wygląda normalnie i żadnych więcej "objawów" nie ma... więc ryzyk-fizyk :mrgreen:

jak będę miała do leczenia 4 koty, jedno dziecko i dwóch dorosłych... to sobie strzelę w krok

Także następnym razem czapka z daszkiem i filtr 50+ też nie zaszkodzi

z Filusiem jak z małym dzieckiem - przed wyjściem nasmarować kremikiem z filtrem :mrgreen:

Filuś - konkretny kot-konkret w swoim domu :-)

Kto przegląda forum