Quazimodo [*] Panie Bezo,Rozgotowany Kalafiorku, Przyjacielu

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto lip 21, 2009 7:39

Zaglądam porannie, z przyzwyczajenia :oops: I zaczynam szukać wątku Bestii :wink:

Malati, to normalny odruch, też mam obsesję na punkcie całowania i miętolenia kocich brzuchów :oops:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 21, 2009 7:48

U Quazunia na wątku jest link do wątku Bestii. Niestety na razie relacje są skąpe, bo i informacji mało. Od piątku (mam nadzieję, że) zacznie się czacza (jestem przerażona!).



To dobrze z tym miętoleniem, ja w ogóle to trochę brutalna dla kotów jestem :roll: Quazunia dzielnie sobie z tym radził, ale to w ogóle był dzielny kot.


I wiecie na działce w sobotę Radek nadał mu "nowe" imię. Nie mówił o Qua inaczej jak per Bohater. Czyli było "Zuza a gdzie jest Bohater?". Bardzo był dzielny, bardzo, bardzo.

Też śmiesznie było jak przyszliśmy z Qua do samochodu, wsiadamy, a Radek spogląda na nas podejrzliwie jak na dwójkę kosmitów. Nie wiem o co chodzi, ostrożnie zapinam pasy... a Qua jak na siebie wyjątkowo dzielny rozwala mi się na kolanach i zasypia ;) Chodziło o to, że Radek nie wyobrażał sobie, że z kotem można tak po ludzku, nie w zamknięciu ;) Oj burzyła Biała Beza stereotypy, moje małe Kizi Mizi. Ech,

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 21, 2009 7:54

Trzymam kciuki za Bestię. My też mamy z odzysku takiego ulicznika-bandytę :twisted: Po lekkim liftingu zamienił się w lwa salonowego
:wink:

Kochany, dzielny Qua, Bohater. Przez te trzy lata ja siedzę na miau kilka takich wyjątkowych kotów pozostawiło szczególne miejsce w mojej pamięci. I Kot nad Koty, Pan Beza też tam jest.

:oops:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 21, 2009 11:25

Ewa bardzo miło mi to czytać, smutno ale też miło. Poważnie, wiadomo każdy lubi komplementy na temat swojego kota, no i fajnie jak inni podzielają nasze zdanie, że to Jego życie nie było kompletnie anonimowe i że ktoś uśmiechnął się myśląc o Małym Kizi Mizi. Qua pewnie się cieszy. Spogląda na nas może tak jak w tym czasie kiedy najlepiej się czuł. Puchaty, z grubym brzuszkiem i zadziornym spojrzeniem.

Rozmawiałam z naszą panią wet dzisiaj... tak po ludzku do nas podeszła. Dobrze, że mogłam zmienić temat, bo może to tylko wrażenie ale jej też głos się łamał jak mówiłyśmy o Qua.

Teraz jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że taki Mały Ktoś był u mnie w życiu. Wszystko troszkę jak za mgłą.


Wczoraj strasznie mi Go brakowało, takiej łagodności. Chyba jak coś "mamy" to nie umiemy tego docenić. To jak ze zdrowiem, s"szlachetne zdrowie ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie kto Cię stracił". Czasami... w łazience stoi jego kuwetka. Musi posłużyć Bestii, mam nadzieję, że czując zapach będzie wiedział do czego ona służy. Ale to, że stoi no trudno jest. Po pokoju teraz dopiero zauważam wszędzie nakrętki od igieł, strzykawki. Nie wyrzucone papierki po otwartej igle (kumulowałam je na półce pod biurkiem). Powoli wszystko czyszczę.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 21, 2009 13:35

Malati, Ty umiałaś Go docenić jak był, naprawdę, każdy kawałeczek
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto lip 21, 2009 14:32

siedzę i płaczę... nie pamiętam kiedy ostatnio opłakiwałam tak kota znanego mi tylko z forum, w każdym razie już dawno mi tak łzy nie popłynęły jak na wiadomość o odejściu Quaziego.

malutki [*]

Malati, ściskam i zabieram się za czytanie wątku Bestii :ok:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 21, 2009 19:51

Joanno teraz doceniam rzeczy, które wtedy zwyczajnie były :cry:


puss mam jednak nadzieję, że będzie Go pamiętać jako taką iskierkę nadziei. Kochaną, małą, delikatną, bardzo dzielną i humorzastą istotkę.


właśnie oglądam filmik nakręcony w takim najlepszym Quazarkowym czasie: http://www.youtube.com/user/ciszamiasta ... kY3EbhjbxI

i jeszcze drugi: http://www.youtube.com/user/ciszamiasta ... trQ1DnQaFo


Ja o tym nigdy jakoś dużo nie pisałam, ale pod koniec życia Qua zdecydowanie gorzej się czuł. Już nie bawił się tyle, dużo, bardzo dużo spał. Cieszę się, że mogę Go pamiętać takim jak na tych filmikach, żałuję, że już "muszę" pamiętać.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 21, 2009 23:38

Podczytywałam wątek Qua, bardzo mi przykro z powodu Jego odejścia. :(
Ale na pewno jest gdzieś Tam teraz szczęśliwy i zdrowy jak ryba...I hasa sobie po zielonej trawce... [*]

Lucky13

 
Posty: 4259
Od: Sob wrz 01, 2007 10:13
Lokalizacja: Strzelce Opolskie

Post » Śro lip 22, 2009 0:21

Właśnie wróciłam z urlopu...
Szkoda, że Qua ['] nas opuścił, a szczególnie Ciebie Malati :(
Ale myślę, że teraz beztrosko harcuje sobie z moim NP[']...
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro lip 22, 2009 6:36

dzięki za te filmiki - są cudowne, pouśmiechałam się ciepło do monitora, szczególnie Kraken wymiata ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro lip 22, 2009 6:44

Dopiro przeczytałam. Ryczę w pracy :crying: :cry: :cry:
Wątek mi uciekł...

O ja ...


[']

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro lip 22, 2009 10:33

Uschi Kraken to kwintesencja Pana Bezy, ja też patrząc na te filmiki się uśmiecham to było wiele na prawdę pięknych chwil.
Lucky taką mam nadzieję, że już żadne paskudne paskudztwa Go nie trapią, On na prawdę zasłużył na wszystko co najlepsze.
Marcjanno na pewno chłopaki razem szaleją, mnie niech nie będzie Ci szkoda, smutno, pusto, bo wielką mi pustkę uczynił tym odejściem swoim, ale... ja miałam czas żeby się z Nim pożegnać.

Marcia oczywiście, że spłakałam się z Tobą ale nie płakusiaj, uśmiechnij się myśląc o małym gargamelowatym królewiczu. Dla Niego... dla Niego to lepiej, nie cierpiał, do końca życia był szczęśliwym kochanym kotkiem. A w nocy przed wejściem na tęczowy most jeszcze wojowniczą naturę pokazał i zamordował ćmę (ekhm wraz z konsumpcją), powybijał wszystkie komary (w ekhm skoku prawie lądując mi na twarzy). Odszedł tak po Bezowatemu. Nie w domu, nie w samotności, otoczony tymi, którzy Go lubili, kochali.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 22, 2009 16:00

Malati
mam nadzieję, ze to nie niedelikatne, ale możesz kiedyś, jak Ci już trochę odpuści, napisać, co się właściwie stało? chyba że nie chcesz pisac, to ja to szanuję, wiesz dobrze.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro lip 22, 2009 16:48

Malati jestem w szoku, pamietam jak ratowalismy jak byl w schronie w

Lodzi , jak pozniej przyjechal do Ciebie i byl taki szczesliwy.

Oj jednak los płata ciezkie niespodziewane figle :(

Badz juz tam szczesliwym bo juz nie cierpiacym. :(
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8752
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro lip 22, 2009 20:57

Dopiero doczytałam po urlopowej nieobecności na forum.
:cry:
Śpij spokojnie, Kochany Kocie [']['][']

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 20 gości