pomponmama pisze:Ło jaki piękny leniwiec!!!

Składa się jak widzę głównie z ogona

A piękne błękitne oczy Inki też zobaczymy?

zdjęcia niestety nie są jakieś super, ale trochę kolor widać
Wczoraj prawie dostałam zawału. Koło 14 pojechaliśmy na zakupy meblowe do Ikei po antymechatą komodę. Spędziliśmy tam chyba z 5 godzin plus dojazdy. Po powrocie facet od parkingu nas zaczepił, że blok nam się palił. Prawie zawału dostałam, bo Mechaty już nam raz mało mieszkania nie spalił

Odpalił kiedyś w weekend suszarkę zwalając ją z pralki i ta grzała przez dobre 4 godziny jak poszliśmy na imprezę, na szczęście nic się nie stało

Weszliśmy do bloku a tam smród pożaru, do tego byliśmy obładowani zakupami więc nie mogłam pędem jechać na górę. TŻ mnie uspokajał, ze to na pewno nie u nas bo wszystko co ogniotwórcze odłączyliśmy od prądu... ale przy Mechatym to nic nie wiadomo on jest naprawdę zdolny inaczej. Jedziemy sobie windą a z każdym pietrem coraz bardziej śmierdzi spalenizną, jak dojechaliśmy na 15 to wszędzie był gęsty dym a pod nami ze strachu się nogi uginały. Zostawiłam TŻ w windzie z meblami i pobiegłam otworzyć korytarz, a tam gęsto od dymu, do tego jakieś meble ktoś powystawiał. Na szczęście pożar nie był u nas a meble wyszły przy okazji jakiegoś remontu u sąsiadów, ale co się strachu najadłam to moje. Koty, żyją tylko były bardzo wystraszone, na szczęście w mieszkaniu dymu nie było. Brrr
