Izuniu, tego nigdy nie wiesz z góry. Forum też różnie radzi, a np. Blue zawsze się odwołuje do opinii weta, tylko sugerując, co można by jeszcze zrobić, w jakim kierunku pójść z diagnostyką i leczeniem. Forum nie ponosi odpowiedzialności za kota, rady pozostają tylko radami. Decyzję musi podjąć opiekun, albo wet, któremu ufasz. A Tynie miałaś takiego weta i byłaś ze wszystkim sama.
Teraz trzymam mocno kciuki za Twoje koteczki, za Cindy i Zoe, żeby się pojawiły. Pewnie upłynie sporo czasu, zanim wolnożyjące poczują się w nowym miejscu jak w domu, ale przecież nie miałaś innego wyjścia - alternatywą, której one nie znają, był głód i poniewierka, brak jakiejkolwiek opieki. Nie mogłaś na to pozwolić.
Mój piwniczny też nie przychodzi od 3 dni, też się martwię. Czasami zdarzają mu się takie kilkudniowe nieobecności, ale to zawsze bardzo niepokoi.
Aneczko, strasznie się zmartwiłam, ze Zunia znowu gorzej. To na pewno przez probiotyk

Kochanie, pisałaś o północy, jak przeszła noc? Zdołałaś się chociaż trochę przespać? A Zunia? Jak często biega do kuwety? Będziesz dziś u weta sama? Czy z Zunią?
Ja wczoraj wyjątkowo padłam o północy - tak się poczułam senna, że wyłączyłam wszystko, co zwykle pochłania mnie wieczorem (internet, tv) i zasnęłam. Oczywiście zaspałam rano -obudziłam się o 5.00, a Uszatka powinna była dostać insulinę o 4.00. Jak było do przewidzenia, cukier skoczył na ponad 400. A nie musiał, bo ostatnio insulinę podawałam po 16 godzinach - dopiero wtedy poziom cukru podnosił się na tyle, że mała (0,5j) dawka insuliny nie groziła hipoglikemią.
Dziś rano koty ładnie zjadły, nawet Sabcia. Teraz śpią. A ja znowu muszę zrobić zakupy - tym razem własne, spożywcze. Robię raz na 2 tygodnie. Kiedyś to było długo, a teraz... mija, nawet nie wiem kiedy
Wczoraj widziałam się z moją lokatorką, bardzo sobie chwali mieszkanie, a najbardziej zadowolona jest kotka, która namiętnie korzysta z wybiegu, poza tym sypia pod narzutą na kanapie, na lodówce, oczywiście na fotelach, a nawet... w przedpokoju, na półeczce na buty. Lubi tez włazić do szafy

Ciekawe, czy za rok znowu trafi mi się lokator/ka z kotem. Może to głupie, ale ja się cieszę, jeśli lokator ma zwierzaka, bo taki ktoś ma trudniej przy wynajmowaniu, a mieszkanie jest naprawdę super dostosowane do kocich potrzeb!
Dobrego, spokojnego czwartku dla wszystkich
