Jana, warto.
Ja przez 11 miesięcy i 6 dni miałam obok siebie Domino umierającą na FIV.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
puss pisze:Jana, warto.
Ja przez 11 miesięcy i 6 dni miałam obok siebie Domino umierającą na FIV.
Jana pisze:Być może są osoby, które zastanawiają się jaki jest sens tego wszystkiego. Utrzymywania przy życiu kota, który praktycznie nie ma szans. Czy ona się nie męczy, nie cierpi. Czy warto poświęcać siły, czas, finanse na (chyba) starą, schorowaną kotkę bez perspektywy trwałego wyleczenia.
Sama się zastanawiam nad tym codziennie.
Beci musiała wiele przejść, wiele już wycierpiała. Z pełnym brzuszkiem, czystą mordką, na czyichś kolanach albo łóżku czuje się o niebo lepiej niż w schronisku. Chyba zasługuje na te kilka miesięcy życia w komforcie i sytości? Chyba warto...
aamms pisze:Warto..
Jeśli kota chce żyć, je i nie męczy się tym wszystkim - warto..
Jana..![]()
Jana pisze:
Być może są osoby, które zastanawiają się jaki jest sens tego wszystkiego. Utrzymywania przy życiu kota, który praktycznie nie ma szans. Czy ona się nie męczy, nie cierpi. Czy warto poświęcać siły, czas, finanse na (chyba) starą, schorowaną kotkę bez perspektywy trwałego wyleczenia.
Sama się zastanawiam nad tym codziennie.
Beci musiała wiele przejść, wiele już wycierpiała. Z pełnym brzuszkiem, czystą mordką, na czyichś kolanach albo łóżku czuje się o niebo lepiej niż w schronisku. Chyba zasługuje na te kilka miesięcy życia w komforcie i sytości? Chyba warto...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 68 gości