Badania były robione na miejscu (dr Derkowska robiła jeśli dobrze zrozumiałam, co mówił dr S.). ALE (jak już wczoraj pisałam) materiał do badania został pobrany z dna transportera (od 10 do 17 nie udało mi się namówić jej do oddania mi próbki moczu w domu w kuwecie - a wcześniej latała jak z piórem do kuwety, w autobusie już widać z kolei nie mogła utrzymać - mocz był przez dłuższą chwilę w transporterze, był zanieczyszczony sierścią itp., bo przecież ona w tym chwile siedziała - specjalnie spakowałam ją w pusty plastikowy transporter na taki wypadek, wracała już na podkładzie).
Całe to posikiwanie Kichoci zaczęło się od zmiany żwirku z betonitu na drewniany - wtedy pierwszy raz załatwiła się na posłanko (wspominałam o tym). Żwirek szybko zmieniliśmy na betonit, bo Kichocia nie chciała nawet wejść do kuwety z "drewienkiem". Po zmianie żwirku problem chwilę zniknął. Po kilku dniach znowu załatwiła się na posłanko - znowu zaczęliśmy doszukiwać się problemu w kuwecie (zastosowany wtedy betonit miał zapach "fresh", nie był jakiś mocny, ale uznaliśmy, że to może jest powód i zmieniliśmy żwirek na taki naturalny betonit). Wtedy Kichocia zaczęła częściej zaglądać do kuwety, chodziła nieraz kilka razy pod rząd i bardzo tam kopała w żwirku (zaczęliśmy nawet podejrzewać, że się tam w ten sposób bawi). Jednak podałam wtedy parafinę (uznałam, że nie zaszkodzi) - pomyślałam, że może ma jakiś problem z wypróżnieniem się - choć urobek w kuwecie był standardowy (no ale po kilku godzinach nie wiadomo, który kot co zrobił; potem zaczęliśmy dokładnie sprawdzać i jednak wypróżniała się prawidłowo). Niestety sikanie na miękkie jak i częste odwiedzanie kuwety zaczęło się nasilać, zaczęliśmy kontrolować co ona tam właściwie w tej kuwecie robi - oddawała każdorazowo niewielkie ilości moczu - dopiero wtedy załapałam, o co chodzi.

Strasznie nas te żwirki zmyliły i wywiodły w pole - może zareagowalibyśmy troszkę wcześniej, gdyby nie one.
Dr S. mówił, że dieta może potrwać kilka miesięcy lub może być konieczna już zawsze (w zależności od wyników).
A co z Filem?