Taa... Klarysa to groźna kota jest
Właściwie to ona rządzi całą moją czeredą, chociaż najmniejsza i o chudym tyłku. A je za trzech, bo swoje wsuwa w 1 minutę i zabiera się za miski reszty, która dopiero zaczęła próbować, ostatnio musimy ją wynosić do pokoju, żeby chuderlak reszcie nie zjadł. Nie wiem, Tośka przecież siostra, a sporo grubsza i bardziej puchata, a Klara to takie małe, chude o długich łapkach stworzonko, z długaaśnym, cienkim ogonem. W dodatku to futerko pożal się Boże... może na 1 cm długie, cienkie i ciągle sterczy jej coś na grzebiecie i nie daje się uczesać.
Za to sforsowała już wszelakie zakamarki, skok i zeskok z szafy na podłogę

są dla niej niestraszne (Tośka tylko się przygląda i najdalej na telewizor potrafi wskoczyć). Pompus nigdy jej nie goni, ba! - przytula i myje, a ta leży jak hrabina i mruczy. No po prostu herszt bandy, choć najmniejszy i najchudszy (bo wszystko w ogon i w brojenie idzie). Aha - i gada. Ciągle zagaduje sopranikiem, mrukoli, zwłaszcza jak biega z kąta w kąt, albo wchodzi na rączki. Oto Klarysa, mój mały Dziabąg

***
