Dresiarze i Nocka - to już rok bez Ciebie, Noceńko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 27, 2008 15:11

smil pisze:Solidaryzuję się z Tobą w bólu - jeszcze wylizuję rany po tym, jak mnie Pikaśka dziabnęła. Na Biaobrzeskiej, a jakże :twisted:

Na szczęście dziabnięcie było słabe, takie ostrzegawcze. W zasadzie nie ma po nim śladu. Ale obawiam się, że za którymś razem ślad w końcu pozostanie taki, hm, trwalszy :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 11, 2008 13:13

Nie jest za fajnie :(
Wątrobę opanowaliśmy, podajemy leki, parametry wątrobowe powoli, bo powoli, ale idą w dół.
Niestety, wraz z parametrami wątrobowymi idą w dół również inne - czerwone krwinki, hemoglobina, hematokryt - wszystko poniżej normy. I to nie na granicy, ale wyraźnie poniżej :(
W stosunku do wyników sprzed dwóch tygodni jest gorzej. Niewiele, ale gorzej. Nic nie drgnęło w górę, wszystko drgnęło w dół :( Nie jest to może jeszcze dramat, ale erytrocytów jest ok. 5,6 T/l, hemoglobiny ok. 5 mmol/l, hematokrytu ok. 0,2l/l. Dokładnych wyników teraz nie mam, ale wartości są mniej więcej takie.
Do tego spadły albuminy (najpierw z ok. 50 do 31, teraz do 26 g/l) i mocno wzrosło białko (teraz 127 g/l, było 83). Stosunek albumin i globulin jest już wyraźnie poniżej 0,4... Limfocyty jeszcze nam się trzymają wyraźnie w normie (32%) a ja staram się wierzyć, że nie spadną...
Na pocieszenie mamy poprawiające się oko - wylew zszedł już do połowy gałki ocznej, odsłonił górną część tęczówki i źrenicy, jeszcze na dole jest brunatno, ale coraz mniej. Tęczówka jeszcze powybrzuszana, ale to od stanu zapalnego. Oko już prawie normalnych rozmiarów.

Tyle że Nocia jest słabiutka - co nie dziwi przy takich wynikach. Pamiętam, jak moja mama przy anemii po operacji mówiła mi, że nie miała siły podnieść ręki, ruszyć nogą, o wstaniu z łóżka nie było mowy...
Nocia też większość czasu leży, prawie się nie przemieszcza. Chociaż tyle, że chowa się pod łóżkiem i leży na podusi,, bo to znaczy, że nie ma jeszcze dramatu. Przy dramacie leży na gołej podłodze, gdzieś gdzie zupełnie jej nie widać.
Jeść za bardzo nie chce, pewnie nie ma siły. Na szczęście jak się jej troszkę papu wciśnie, to się rozpędza i zjada całkiem ładnie. Ale jak zwykły surowy kurczak ma jej pomóc odbudować organizm? A ona nic innego nie chce. Czasem zje surowej wołowiny. O diecie wątrobowej mogę zapomnieć, bo bym ją zwyczajnie zagłodziła. Powinna zjeść wątróbki, ale jak Noci daje się wątróbkę do powąchania, to panna robi minę, jakby miała za moment puścić pawia.
Kupiłam Calo-pet, na szczęście na razie ładnie go zjada. Daję jej tego podwyższoną dawkę, którą podaje się przy stanach niejedzenia i wycieńczenia. Dzisiaj dam jej Peritol - ona musi sporo jeść, żeby walczyć, żeby mieć siły i żeby odbudowywać to, co straciła. A ma dużo do odrabiania - waży teraz niecałe 3 kg, a ważyła 3,5. 0,6 kg straty na takiego kotka to sporo. No i do odbudowy krwi też trzeba dostarczyć składników w jedzonku. Jedząc kilka kawałków kurczaka dziennie nic się nie odbuduje.
Dzisiaj wchodzimy ze sterydem, żeby zapobiec rozpadowi krwinek. Ma go dostawać 10 dni i zobaczymy, jak to się przełoży na wyniki krwi.
Ja się jeszcze zastanawiam nad transfuzją, ale to chyba jeszcze nie ten stan. Z drugiej strony - czy warto czekać na stan, w którym będzie można już tylko walczyć o jej każdy oddech? A może lepiej wejść ze sterydem i pomyśleć nad transfuzją, żeby uniknąć takiego ciężkiego stanu?
Nie wiem.
Porozmawiam jeszcze w lecznicy, bo przez telefon to taka średnia rozmowa wychodzi.

I mam do Was pytanie, bo zapomniałam zapytać panią doktor - czy po takim ostrym stanie wątroby możliwa jest anemia? Zwłaszcza biorąc pod uwagę krwawienie w przewodzie pokarmowym?
I czy ja dobrze myślę, że przy takim kiepskim jedzeniu nie ma co oczekiwać spektakularnych efektów w walce z tą anemią?

I co jej jeszcze mogę dawać, żeby ją wspomóc - z takich domowych sposobów, z jedzenia. W Calo-pecie jest sporo żelaza - 100 mg/kg, więc żelazem nie będę jej faszerować, zwłaszcza, że koty różnie to znoszą...
Ale może znacie coś niesamowicie pysznego, co niejadki chętnie jedzą, a co mogłoby ją wzmocnić jakoś?

Zaczynam świrować powoli :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 11, 2008 14:53

Bardzo mi przykro :cry: Trzymam kciuki za Nockę :ok: :ok: :ok:

Na pytania nie odpowiem, może ktoś inny...
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto mar 11, 2008 16:59

Galla, a jak trzustka?
W sensie - czy to było oglądane na USG, czy bazujecie tylko na wynikach badań krwi?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto mar 11, 2008 17:33

Nie oglądaliśmy jej na USG - odłożyłam to na "po moim powrocie", jeśli zajdzie potrzeba. Jak wyjeżdżałam to generalnie wszystko szło ku dobremu, parametry wątrobowe były lepsze, białko spadło. Anemia była, ale biorąc pod uwagę kilka dni kroplówek dożylnych plus to krwawienie, plus taki ostry stan, to nie było to jakieś niesamowicie dziwne i przerażające.
No ale kurcze, minęły 2 tygodnie i zero poprawy, nawet tyciusieńkiej :(
Trzeba jej będzie teraz zrobić to USG, jak to tak leci wszystko.
Biedna ta maleńka moja koteczka :( A ona tak się przy tym stresuje, za każdym razem jak ją niosę do transporterka to mi płacze i siusia ze strachu :cry:
Tak mi jej żal, ona nam już tak nie ufa...

A, trzustka była brana pod uwagę na początku, ale podejrzenie zostało oddalone ze względu na brak jakiejkolwiek, nawet najmniejszej, bolesności nawet przy bardzo silnym gnieceniu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 11, 2008 18:38

Galla, trzymajcie się :ok:

W sprawie jedzenia nic mądrego nie doradzę :(.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro mar 12, 2008 7:34

galla pisze:Nie oglądaliśmy jej na USG - odłożyłam to na "po moim powrocie", jeśli zajdzie potrzeba. Jak wyjeżdżałam to generalnie wszystko szło ku dobremu, parametry wątrobowe były lepsze, białko spadło. Anemia była, ale biorąc pod uwagę kilka dni kroplówek dożylnych plus to krwawienie, plus taki ostry stan, to nie było to jakieś niesamowicie dziwne i przerażające.
No ale kurcze, minęły 2 tygodnie i zero poprawy, nawet tyciusieńkiej :(
Trzeba jej będzie teraz zrobić to USG, jak to tak leci wszystko.
Biedna ta maleńka moja koteczka :( A ona tak się przy tym stresuje, za każdym razem jak ją niosę do transporterka to mi płacze i siusia ze strachu :cry:
Tak mi jej żal, ona nam już tak nie ufa...

A, trzustka była brana pod uwagę na początku, ale podejrzenie zostało oddalone ze względu na brak jakiejkolwiek, nawet najmniejszej, bolesności nawet przy bardzo silnym gnieceniu.

Galla, a to było zapalenie wątroby?
Przepraszam że tak dopytuję, ale nie czytałam całej historii, nie widziałam wyników, tylko wczoraj doczytałam chyba ze dwie ostatnie strony wątku :oops:

Jaka to w ogóle jest anemia? Mogłabyś wpisać wyniki? (albo na PW, jak wolisz)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro mar 12, 2008 10:48

Dopytuj, dopytuj i znajdź mi inne wytłumaczenie niż FIP, błagam! :wink:

A poniżej opis tego, co się działo od początku, żebyś miała opis i wyniki razem :)

Czy to było zapalenie wątroby to nie wiadomo, wiadomo na pewno, że wątroba mocno oberwała, prawdopodobnie po kilku dniach podawania Dalacinu C.
Wszystko zaczęło się od oka, które nagle i niespodziewanie wzięło i się powiększyło. Najpierw wyglądało to tak, jak przy mocniejszym nawrocie KK - normalna w sumie sprawa, większość naszych kotów ma to świństwo w oczach, więc przejęłam się tym o tyle, że coś jest nie tak, ale nie byłam wtedy spanikowana. Do oka Nocia dostała krople (Floksal i Difadol) i ogólnie Dalacin - przy czym gdy byliśmy w lecznicy to dostawała Lincospectin, a w domu Dalacin. Ale z okiem było gorzej, więc pojechaliśmy na sygnale do dr Buczek - okazało się, że w oku jest jaskra, odklejona siatkówka i zapalenie naczyniówki. Drugie oko bez zmian, nawet najmniejszych. Do już podawanych kropli doszedł Cosopt, który zadziałał rewelacyjne, wyraźne efekty przyszły już po 3 dniach.
W tym czasie Nocia cały czas dostawała Dalacin oraz przeciwbólowo i przeciwzapalnie Tolfedynę. Dalacin był w syropie, ale poprosiłam o zmianę na kapsułkę, bo podawanie syropu to był dramat. Cały czas Nocia była osowiała, chowała się - ale to nie dziwne, jeśli się weźmie pod uwagę, że ciśnienie w oku było dwa razy wyższe od prawidłowego - po prostu koszmarnie bolała ją głowa. Jadła słabo, co też nie dziwi. Po około 5-6 dniach podawania Dalacinu zaczęła słabnąć, po podaniu kapsułki (w odpowiedniej dawce, rzecz jasna) wymiotowała i lała się przez ręce. W lecznicy okazało się, że jest żółtaczka, więc kicia dostała kroplówki (płyny+"kotlet schabowy", Ornipural, Tolfedynę i inny antybiotyk - Synergal). W domu puściła pawia z krwią, myślałam, że zejdę na zawał. Wetka powiedziała, że to może być reakcja na Tolfę, więc trzeba ją natychmiast odstawić. Po zmianie antybiotyku, kroplówkach i odstawieniu Tolfy Nocunia czułą się coraz lepiej i generalnie wychodziło na to, że idzie wszystko ku lepszemu. Schudła co prawda i była słaba, ale było coraz lepiej. Po kilku dniach zaczęła się domagać jedzenia. Parametry wątrobowe zaczęły iść w dół, bilirubina spadła z 12stu do 1 mg/dl, w moczu nie było barwników żółciowych, parametry nerkowe w porządku, białko spadło. Tylko pogorszyły się parametry "czerwone" krwi. Na początku uważaliśmy, że ma do tego prawo - ostre podrażnienie wątroby, kroplówki dożylne przez wiele dni, słabe jedzenie, osłabienie. Dostała 2 tygodnie czasu na poprawę. Wyjechałam na tydzień. Po powrocie zobaczyłam, że spojówki są bardzo jasne (dziąsła i podniebienie są lepsze, lekko różowe) a kot słaby. Pojechaliśmy na krew, no i wyniki mnie z deka załamały. Do tego dochodzi kwestia tego oka - przy FIPie takie wylewy i stany oczu się zdarzają, tyle że u Nocki to się, jak na razie, leczy - wylew ładnie schodzi, widać już tęczówkę, rogówka jest mniej mętna, tęczówka jeszcze wybrzuszona, ale ona tam ma zapalenie, więc to nie jest nic nadzwyczajnego. Do tego dr Buczek nie stwierdziła kalafiorowatych tworów tworzonych przez ziarniniaki - ani na początku, gdy to oko tak wystrzeliło, a ni przy kontroli tydzień później. A chyba w sytuacji, gdy oko tak wywala odFIPowo, to te ziarniniaki powinno być widać... Założony został uraz, bo generalnie ani wnętrze oka, ani wyniki krwi na początku, nie wskazywały, że to od jakiejkolwiek dysfunkcji narządów czy od FIPa. Tuż przed chorobą wyniki było w porządku. Nawet w trakcie tej żółtaczki wszystkie wyniki oprócz parametrów wątrobowych i leukocytów (były podniesione) były ok, większość w środku norm. Jeszcze białko było trochę podwyższone (ok. 93), ale przy następnym badaniu spadło do ok. 82... A teraz 127...
Ech.
Ostatnio edytowano Śro mar 12, 2008 13:26 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 12, 2008 10:59

galla, trzymam kciuki za Nocię!!! Żeby się te najgorsze gdybania nie sprawdziły!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 12, 2008 11:09

Osobno wrzucam wyniki, żeby nie robić zbyt wielkiego postu (posta?):
Wyniki po kolei z: 19, 22 i 27 lutego i 9 marca:

Leukocyty 6,6 25,2 9,7 13,8 G/l
Erytrocyty 7,83 8,46 5,82 5,4 T/l
Hemoglobina 7,27 7,8 5,34 4,9 mmol/l
Hematokryt 0,38 0,41 0,28 0,26 l/l
MCV 49,2 49 48 48 fl
MCHC 18,8 18,9 19 19 mmol/l
Płytki krwi459 475 448 380 G/l

Obraz białych:
Kwasochłonne 2 8 3 12 %
Pałeczkowate brak 2 10 brak
Segmentowane 82 64 57 56 %
Limfocyty 16 26 30 32%

Obraz czerwonych: b.z. b.z. nienaczna anizocytoza i poikilocytoza b.z.

Biochemia:
AspAT 49 195 191 teraz nie robiliśmy
AlAT 99 205 137 teraz nie robiliśmy U/L
ALP nie robiliśmy 85 47 nie robiliśmy U/L
Kreatynina 1,3 nie robiliśmy 1,2 nie robiliśmy mg/dl
Mocznik 41,3 nie robiliśmy 47,6 nie robiliśmy mg/dl
Bilirubina całkowita nie robiliśmy 10,8 1 nie robiliśmy mg/dl

Białko całkowite 90 92 83 127 g/l
Albumina 36 32 31 26 g/l
Dodatkowo 19 lutego był zrobiony potas - 4,8 mmol/l

Cukier był w normie, ciśnienie krwi 130 mm Hg.
Temperatura przez czas "ataku wątrobowego" była mocno obniżona, nawet poniżej 37 stopni, trzeba było Nocię dogrzewać. Potem się unormowała, tylko raz była podwyższona, ale wyglądało to na stres - techniczka przy badaniu była wyjątkowo nieprzyjemna dla Nocki.

Po sterydzie, Peritolu i Calo-pecie Nocia lepiej, wychodzi spod łóżka, domaga się jedzenia, nawet troszkę zje suchego, jak jest już bardzo głodna. Nawet leżała dziś na oparciu fotela, czego nie robiła od przeszło miesiąca. Je po troszku, ale skutecznie :wink: Zje, usiądzie, odpocznie, znowu zje, położy się, znowu zje. I tak do skutku, aż się naje.
Chudziutka jest i słabiutka, ale się trochę podniosła. Wiem, że to zasługa najbardziej sterydu i Peritolu, ale mimo wszystko fajnie ją zobaczyć, jak się ociera o róg ściany albo o drzwi i mnie pogania, żebym szybciej karmiła.
Ze względu na to, że ona tak sobie podskubuje mało a często, musiałam ją dziś zostawić zamkniętą w sypialnie z miskami z mięsem (i oczywiście kuwetami i wodą), bo przy tych pozostałych głodomorach nie miałaby szans na podskubanie czegokolwiek. Pozostała czwórka zachowuje się, jakby od dzieciństwa byli bezustannie pasieni Peritolem :twisted:

W pracy spróbuję uprosić szefową, żebym mogła wziąć robotę do domu, żeby być z Nocią - nie wiem co będzie, może to nasze ostatnie dni razem, nie wiem - chcę z nią być, nie chcę jej zamykać, chcę, żeby mogła sobie pochodzić po domu, a ja żebym mogła jej podawać jedzenie jak zgłodnieje.
Może owinę ją w kocyk i wyjdę z nią na balkon, ona tak lubi tam siedzieć latem - niech sobie popatrzy, nie wiem czy latem jeszcze z nami będzie :(

W chwili obecnej traktowana jest jak FIPowiec, wyniki niestety nie są w tym względzie pocieszeniem.
Co prawda wiem, że te wyniki mogą świadczyć i o czymś innym, ale na tym etapie FIPa nie możemy już wykluczyć.
Zaraz będę dzwonić na Gagarina, może uda mi się znaleźć jakieś miejsce u dra Marcińskiego na jutro, żeby zrobić Nocce USG. Najpierw nie chciałam tego robić, bo jeśli to FIP, to już nic nie pomoże, ale teraz myślę, że jeśli już jest płyn (o ile to postać wysiękowa), to będę wiedzieć, że tego czasu zostało nam najprawdopodobniej bardzo mało i musimy trochę pobyć razem i się po prostu pożegnać...

Wrzuciłam wszystkie wyniki - od 19 lutego do 9 marca.
Ostatnio edytowano Czw mar 13, 2008 3:28 przez galla, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 12, 2008 11:31

galla, Marciński przyjmuje też na Wilanowie, w nowej lecznicy - tam terminy mogą być dużo krótsze! I jeszcze na Powstańców Śl. - najbliżej i cenowo chyba korzystniej niż na Gagarina.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 12, 2008 11:56

Ojej, doczytałam - trzymaj się Nocko!


Życzę Wam, żeby jednak to nie był FIP

Ja w takich przypadkach automatycznie obwiniam antybiotyki i inne farmaceutyki - może ta podrażniona wątroba jednak tak wolno się regeneruje? Miałam tylko jednego kociaka z 'podejrzeniem FIP' - kociczce ok. 2 mies. zaszkodził 'zwykły' unidox, parametry wątrobowe były jeszcze gorsze, niż u Was. Zero apetytu, wymioty, żóltaczka i takie koszmarne odwodnienie, że nie można było pobrać krwi (od razu robiły się skrzepy)... No i diagnoza - podejrzenie FIP.
Dostawała ornipural, dożylnie przez tydzien (o ile się nie mylę)
Kociczka żyje, w nowym domu, ma się dobrze. A wyglądało to tak źle...

Nie jestem wetem - nic nie doradzę... Wiem, że na wątrobę nam również zalecano 1.2 tabletki hepatilu - to taki ludzki lek na wątrobę - koty dostawały ten hepatil również osłonowo, przy kuracjach przeciwgrzybicznych

Mocne kciuki, of kors :idea:
na pocieszenie dodam może tylko, że jesteście w rękach dobrych wetów. ..

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro mar 12, 2008 12:16

Trzymam mocno....
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro mar 12, 2008 12:39

Dr Marciński na Powstańców przyjmuje dziś do 15tej (nie mam szans się wyrobić, nawet gdyby był termin) albo w poniedziałek.
Na Gagarina jest jutro, prawie cały dzień - 10-15 i 20-22.
Może się uda na Gagarina, bo dojazd mam tam lepszy niż do Wilanowa.
Jeśli się nie uda, to będę szukać, gdzie przyjmuje w piątek i może w sobotę.

Nocia teraz dostaje Hepatil Vit (z witaminami z grupy B) i coś jeszcze na wątrobę, nie pamiętam nazwy. Dostawała Esseliv, ale bardzo protestowała, musieliśmy to wyeliminować, bo i tak już ją wystarczająco stresujemy podawaniem leków.

Widzicie, ja bym się tak strasznie nie martwiła tą anemią, gdyby nie to białko i albuminy... Bo chociażby to, co było z wątrobą, ten ostry stan, to leczenie i wycieńczenie mogłoby się jakoś tak odzwierciedlić w wynikach, wskazując anemię.
Najgorsze jest to białko i albuminy, do tego w połączeniu z anemią - bo to się zaczyna po prostu składać na ten jeden, tak straszny, obraz :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 12, 2008 13:19

Jeszcze na Umińskiego Marciński przyjmuje.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, MB&Ofelia i 39 gości