Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto maja 26, 2015 21:32 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Są ludzie z WIELKIM SERCEM :)

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto maja 26, 2015 21:57 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Czytałam o maluchach .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro maja 27, 2015 16:41 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Masz wielkie serducho :1luvu:

Trzymam kciuki za hodowlę, to jest super pomysł :ok:

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Śro maja 27, 2015 16:44 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Dzięki Kasiu! Też tak czuję, że dzięki realizacji pomysłu z hodowlą mój byt stanie się... sensowniejszy i szczęśliwszy. :P

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro maja 27, 2015 19:33 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Oby :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro maja 27, 2015 20:23 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Oby się udało, ale jeśli się z jakiś względów nie uda mi zostać wybitnym hodowcą, to niewątpliwie znajdę sobie jakiś inny sposób, żeby mój byt był sensowniejszy. Chociaż byłoby mi przykro, bo zawsze jest człowiekowi przykro, jak jego marzenia trafia szlak.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro maja 27, 2015 20:44 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Już jesteś wybitnym kociolubem . :ok:
A marzenia się spełniaja . Tylko spokojnie .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro maja 27, 2015 20:52 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

barbarados pisze:Już jesteś wybitnym kociolubem . :ok:
A marzenia się spełniaja . Tylko spokojnie .

słuszna uwaga, Basiku :1luvu: bardzo, bardzo lubię Cię czytać, Lilianko :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21758
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 27, 2015 21:20 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Gustawcio, całą swoją postawą wyraża zarzut: "jego to kochasz bardziej, niż mnie". Dopieszczam więc aktualnie Gustawka, żeby dał sobie spokój z pretensjami, bo obecnie zajmuje mnie coś zgoła innego. Otóż w naszej szacownej szkole, położonej wśród drzew i obok słupa z bocianem, na części Białołęki, na której nie wolno budować domów wyższych, niż trzy piętra, pojawiły się niepokojące ogłoszenia. Dyrekcja, wraz z panią pielęgniarką etc, etc ostrzegają rodziców przed... wszawicą, która pojawiła się w naszej szkole oraz zalecają systematyczną kontrolę stanu dziecięcych głów. Systematyczną kontrolę głów, to ja właściwie codziennie przeprowadzam, solidnie przepytując potomstwo z materiału, który miało opanować. Tyle, że tym razem chodzi nie o wnętrze owych głów, lecz o strefę owłosioną. Prawdę mówiąc zamiast inwazji wszy, wolałabym zdecydowanie armię pająków krzyżaków. Te przynajmniej są ciekawe i pożyteczne, o czym się przekonałam, gdy mnie w Puszczy Knyszyńskiej spożywały komary. Krzyżaczki tkają piękne sieci, na których rano osiada rosa. Pajączki darzę szczególną estymą i mam dla nich szacuneczek, ale wszy??? W naszej szkole, w roku bieżącym 2015??? Z wszami jest trudna sprawa, bo właściwie nic przed nimi nie chroni: ani częste mycie głowy, ani lekarstwa. Ewentualne zakażenie wykluczają tylko niektóre zawody, np zawód pustelnika. Od razu po zapoznaniu się z treścią owego ogłoszenia przyszedł mi na myśl Fiprex. :D Tyle, że na moje liczne dzieci razem wzięte w przeliczeniu na ilość miligramów na kilogram masy ciała, musiałabym pewnie wylać z litr Fiprexu... Pojechałam szybciutko do ludzkiej apteki, w której miła pani sprzedała mi szamponik, którego zapach podobno odstrasza wszy. Prawdę mówiąc, ludzi też odstrasza, cenowo i zapachowo również. A potem, jak odebrałam dzieci ze szkoły, mogłam już lżej odetchnąć, bo po starannych oględzinach całej trójki, nie stwierdziłam inwazji. Jednak na wszelki wypadek, profilaktycznie zastosowaliśmy szapmonik, żeby ewentualne chętne wszy poszukały sobie innego towarzystwa... I kiedy tak siedzieliśmy i śmierdzieliśmy w kuchni przy obiedzie, do drzwi zadzwoniła Pawła koleżanka z klasy. Po ogólnej konsternacji, Paweł wpadł na pomysł, żeby nie otwierać drzwi i udawać, że nas nie ma, bo dziewczę ma plotkarskie skłonności i wysunie podejrzenie, że on ma wszy. A to by zrujnowało jego towarzyską pozycję. Niepokój dziecka był tak wielki, że nie wpuściłam do domu tej dziewczynki. A potem zmyliśmy z siebie zapach odstraszający wszy i zupełnie przestaliśmy się nimi przejmować. Taka mała wsza, ba nawet brak wszy, a takie wielkie zamieszanie potrafi wywołać, jak jej się pozwoli.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro maja 27, 2015 21:36 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

barbarados pisze:Już jesteś wybitnym kociolubem . :ok:
A marzenia się spełniaja . Tylko spokojnie .
puszatek pisze:
barbarados pisze:Już jesteś wybitnym kociolubem . :ok:
A marzenia się spełniaja . Tylko spokojnie .

słuszna uwaga, Basiku :1luvu: bardzo, bardzo lubię Cię czytać, Lilianko :1luvu:


:D
Bardzo się cieszę, że odwiedzacie nasz wątek. Gustawcio, Orbinio i Florcia też się z pewnością cieszą, ale nie są w stanie tego wyrazić, bo śpią. :mrgreen:
Pewnie niedługo nastanie czas na kolację numer dwa...
Dziękuję za miłe słowa. :1luvu:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw maja 28, 2015 12:18 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Obrazek[/url
[url=http://naforum.zapodaj.net/485576e1cf77.jpg.html]Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jestem u Basi na korepetycjach zdjęciowych.
Robię postępy.
To są zdjęcia Gustawka, Orbisia i Florci.
Napiszę wieczorem.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw maja 28, 2015 16:38 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Cudne te Twoje kiciałki :) (moja córka tak mówi;)

Nazwa Twojej hodowli brzmi znajomo, gdyby nie jedna literka :D

A z wszami jest problem w całej Warszawie - i w naszej szkole była akcja. A ja wtedy po raz pierwszy ucieszyłam się, ze moja córka uzywa codziennie prostownicy (nie lubi swoich kręconych włosów)- nie zniosłaby tego zadna wesz :ryk:

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Czw maja 28, 2015 17:37 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw maja 28, 2015 20:30 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Byłam dzisiaj z wizytą u Basi. Basia zimą przygarnęła wyrzuconego i głodnego kocurka, który po radykalnej kąpieli okazał się być biały, a niedługo potem głuchy. Ktokolwiek zbliża się do Białego od tyłu, robi to nagle i jest podejrzewany o niecne zamiary. Pewnie głównie do tego kot wcześniej przywykł, nie wiadomo, ile przecierpiał, więc nie można mu się dziwić...
Biały fikał i podskakiwał, lał inne koty, aż się dorobił. Niestety nie dorobił się skarbów nieprzebranych, tylko szramy przez szanowną, waleczną głowę. Ma spuchniętą powiekę i dostał od wetki Dekortinef na zachętę do zupełnego wyzdrowienia. Chociaż pani wet (skądinąd bardzo miła) otworzyła niedawno własny gabinet i nie miała całkowitej pewności, czy kot nie potrzebuje natychmiast operacji i reanimacji... Chyba nabieram dystansu do wetów. Basia jednak twierdzi, że Biały dobrze sobie radzi, a przecież ona się zna na kotach.
Wygłaskałam Basine psy, zwłaszcza dożycę Dagę, która wszystkich kocha i do tulenia jej nawet nie musiałam się specjalnie schylać.
Wieś jest piękna. Zboże ma już kłosy i pochyla się, gdy wiatr je głaszcze. Takie łany zboża pamiętam z dzieciństwa. Z zielonych łodyżek dzieci robiły gwizdawki. Zrywało się chabry i rumianki na wianki... Natura umiera, a potem zmartwychwstaje, a mnie to wszystko w mojej ukochanej Warszawie omija. Widziałam sójki, z niebieskimi lusterkami na skrzydłach. Bociany klekotały, powietrze pachniało, a my siedziałyśmy z Basią na werandzie, wśród zwierząt i piłyśmy herbatkę. Aż się dziwię, że z dala od przyrody, wśród domów z betonu, w ciągłym pośpiechu i zabieganiu potrafię znaleźć szczęście. To z pewnością, dzięki osobom, które mnie otaczają.
Jestem bardzo wdzięczna Basi, że cierpliwie tłumaczyła mi, jak się wkleja zdjęcia. Jak się spotyka tak bezinteresowne osoby, to się żyje w przekonaniu, że życie jest piękne, a ludzie są dobrzy.
Chociaż z drugiej strony zaczynają do mnie wydzwaniać moi pacjenci. Pytają, kiedy wracam do pracy, skarżą się na osoby, które mnie zastępują... Mam nadzieję, że wynika to głównie z ich wieloletniego przyzwyczajenia do mojej osoby, ale nie mam niestety takiej pewności. W mojej pracy, jak komuś się nie chce czegoś zrobić, to zawsze uderzy to w konkretnego, żywego człowieka, który nie otrzyma pomocy, jakiej w danym momencie potrzebuje. Bo ktoś był zmęczony, spóźniony, miał dosyć - kiepskie powody dla czyjegoś cierpienia.

Moja kotka po miesiącu "mojości" waży o jeden kilogram więcej. :mrgreen: Rośnie sobie, faszerowana zdrowiutkim mięskiem, kocimi chrupkami, serkiem Bieluchem oraz masełkiem i słodką śmietanką 30%.
Dopiero dziś zrozumiałam jej jasne komunikaty dotyczące serka właśnie. Dziecinka moja miauczy i prowadzi mnie do kuchni. To to jeszcze rozumiałam: kicia rośnie i jest głodna. Otwierałam puszeczkę, napełniałam miskę w kotki i kociątko jadło. A potem kręciło się pod stołem i wskakiwało na wszystkie krzesła po kolei jęcząc i płacząc na tym łez padole. Dotarło do mnie, że ona zachowuje się, jak osoba uzależniona. Zawsze przy stole karmię ją Bieluchem. Siadam, biorę gwiazdkę na kolana i daję do zlizania serek z palca. Jak kręci się w okolicach stołu, to chce serka. :idea: Na stół już raczej nie wchodzi. Wie, że nie wolno. Ja też po stole nie chodzę. Ani nikt inny.
Zdaje mi się, że muszę skończyć z tradycją "dnia dobroci dla kotka", bo osoba wybitnie dopieszczana dostaje od rodzeństwa tęgie lanie w skórkę. Niby się tylko bawią w kocie karate, ale dziwnym trafem rola ofiary zawsze przypada temu, kto był wyraźnie więcej głaskany, czesany, noszony i najdłużej karmiony z rączki. Koty czują zazdrość. Może ma ona trochę odmienne oblicze, niż ludzka, ale objawia się bardzo podobnie.
Ostatnio edytowano Czw maja 28, 2015 20:42 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw maja 28, 2015 20:40 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

KatarzynkaR pisze:Cudne te Twoje kiciałki :) (moja córka tak mówi;)

Nazwa Twojej hodowli brzmi znajomo, gdyby nie jedna literka :D

A z wszami jest problem w całej Warszawie - i w naszej szkole była akcja. A ja wtedy po raz pierwszy ucieszyłam się, ze moja córka uzywa codziennie prostownicy (nie lubi swoich kręconych włosów)- nie zniosłaby tego zadna wesz :ryk:


Jak byłam małą dziewczynką, to marzyłam o kręconych włosach... Miałam proste, jak druty i do dziewiętnastego roku życia nosiłam warkocze.
Prostownica, to genialny pomysł! :idea: Żadna potencjalna wsza, ani gnida nie przeżyje takiego zabiegu. To znacznie lepsze, niż intensywnie pachnący gorzkimi ziołami szamponik.
A Ragilian, coż, to miszmasz nazwy rasy oraz mojej osobistej nazwy własnej. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości