Borubar wycałowany

Niestety znam Twój ból, ja też zawsze chciałam kota, ale mama się nie zgadzała. Ale nie było tak, ze nie lubiła zwierząt, czy coś takiego, tylko my zawsze dużo wyjeżdżaliśmy, na weekendy, na wakacje i nie byłoby co z kotem robić. Jak tylko "trochę" się wyprowadziłam, to wzięłam Borubara i nie żałuję. Jak gdzieś jechałam to ojcu mogłam dać Borubara do pilnowania, ale to się chyba skończy, już w wakacje nie chciał go wziąć i zamiast siedzieć 3 tyg nad jeziorem siedziałam tydzień w deszczową pogodę, jak było ładnie to musieliśmy siedzieć w domu (łapka Borubara). Ale biorąc zwierzaka trzeba się liczyć z tym, że czasami może 'zepsuć' plany. I chociaż Borubar jest psotnik (dzisiaj kolejne kwiatki na podłodze...) to już nie wyobrażam sobie domu bez kota

A moja mama, chociaż nie jest kociarą, bardziej jest za psami, to strasznie uwielbia Borubara i mówi o nim, że to Jej wnusio

Kociara, dobrze, że przynajmniej wiesz, że jak będziesz sama mieszkać, że wtedy będziesz mogła wziąć kota

Mój kolega bardzo lubi koty, ale niestety uczulony jest i raczej nie będzie mógł mieć tych kochanych zwierzaków..