Cały Skład Kotoosobowy oraz Dzielny Serwis pozdrawiają serdecznie z okazji Ogólnogalaktycznego Dnia Kota, dwa koty adoptowane z Palucha - jeden z wadą serca i nadwagą, a drugi z nieznośnym charczeniem po przebytych chorobach, czyli Aknowe Myszak i Kropka:
Spokojny czas minął (cały miesiąc bez przedeptywania ścieżki do kliniki).
Lady Cwana chora, w trakcie diagnozowania. Od paru dni była osowiała - przypuszczałam że zainfekczyła się ode ale w piątek po godzinie śniadanie opusciło brzuch to powlekłam się do kliniki. Obadano Gapiszona i górne drogi oddechowe w porządku (w miarę) ale brzuch bolesny i napięty; pobrano krew na badania i zaaplikowano zestaw pierwszej pomocy : kroplówkę, zastrzyk przeciwbólowy, zastrzyk przeciw wymiotny. Dziś odebrałam wyniki (są całkiem dobre) a badanie Gapci wypadło "bez zmian" więc została prześwietlona i jest coś w przewodzie pokarmowym (ciało obce? zwapnienie? czy jakieś inne) terapia jest kotynuowana do badania USG - wyznaczonego na wtorek - bo jak powiedział wet, żeby leczyć to trzeba wiedzieć co. No się letko nerwicuję.
No i z jadłospisu kotełków wyłączona jest Animonda Raffine Soup bo Rozalka (eksTrisia) ma po niej rozstrój żołądka.
Opiekunka pięknie za kciuki dziękuje bo bardzo potrzebne. Jutro dwa koteczki do weta zawlekam: Gapę - kocina po przeciwbólowych zdecydowanie ma się lepiej, no ale to tylko pomoc doraźna i Misia (bo jak chorować to nie indywidualnie) a Miś "czekał" na powrót z urlopu ortopedy bo zaczął bardzo kuleć na przednie łapki i należy (moim zdaniem i nie tylko) najsampierw ustalić czy to problem ortopedyczny. A Miś jest kotem co do którego jest obawa, że u spanikowanego kociambra wizyta w klinice atakiem serca się może zakończyć, to i staram się tak kombinować by bywał tam jak najrzadziej ale jak mus to mus. Może okazać się, że nie kotu wet potrzebny tylko mnie psychiatra (i nawet tak bym wolała).
kotydwa12 pisze: No i z jadłospisu kotełków wyłączona jest Animonda Raffine Soup bo Rozalka (eksTrisia) ma po niej rozstrój żołądka.
Zupy niech sobie OPIEKA sama pitrasi , a koteckom steka lub schabowego trzeba dawać .
Biedny Misio . U nas wizyty w lecznicy bardzo stresowo znosi Betinka . Też ograniczam je do minimum , sama idę i muszą mi uwierzyć co kici dolega . Ale czasem bez pacjenta się nie da.
No wolałabym (chyba? )psychiatrę dla siebie. Misio ma zwyrodnienie stawów kolanowych w obu przednich łapkach (to się nazywa jak nie przekręciłam artroza). Został dokładnie obadany i prześwietlony, i nie jest dobrze bo zmiany są znaczne. Zaordynowano Hyalutidin (na regenerację) i Metacam (przeciwbólowo bo kot musi się ruszać a jak łapiny bolą to nie chce). Za dwa tygodnie zgłaszamy się na kontrolę. A jutrzejsze badanie USG Gapiszona budzi we mnie coraz większy niepokój. A wybitna banda znow się wykazała. Koteczki dostały śniadanie o godzinie siódmej i szlus bo przypuszczałam, że Misiowi może krew trzeba będzie pobierać. No to święcie przekonana, że nie ma przeszkód dla sedacji do prześwietlenia tak zapodałam wetowi a koteczek zwymiotował niezłym posiłkiem; podejrzewałam, że wyżarł z Rozalkowej miseczki stojącej w szafce pod zlewem; po powrocie odkryłam udany włam do worka z suchą karmą - praca zespołowa ewidentnie; a ile było w kuchni zmiatania.
Dziadzio Smerf bardzo współczuje Misiowi . Wie co to ból stawów , gdyż u niego zwyrodnienia są w czterech łapkach i gołym okiem widać opuchnięte stawy . Jedyny plus to taki ,że Dziadzio jest drobny i lekki i troszkę łatwiej mu się poruszać. Z racji jego wieku stosujemy tylko Metacam w dni , gdy już widać że kociowe łapki nie chcą chodzić. Zaciskamy kciukasy za badania Lady Cwanej Gapy . I za resztę pensjonariuszy wraz z OPIEKĄ też
Przerobię Gapę na mufkę albo inny kołnierzyk jak mi Bóg mily. Koteczkom śniadanko podano około godziny dziewiątej a po jedenastej pozostały dostępne tylko miseczki z wodą ja od dwunastej siedziałam w domu i co jakis czas temperowałam próby samozaopatrznia głodujących koteczków (darcia kartonów i prób rozprucia worków z suchą karmą nie dało się nieusłyszeć ku ogromnemu zdumieniu kociarstwa, a jak robiłam kanapkę to suchy chleb nawet usiłowały jeść). A USG i tak nie dało się zrobić bo Cwana gdzieś czegoś się nażarła i miała pełny brzuszek. Przeprowadzone śledztwo wykazało, że nie zebrałam wszystkich poniedziałkowych zdobycznych chrupków i odkryłam "rozpapraną" tackę Animondy vom Feistein. Termin USG przesunięty na czwartek a kuchnię przed wyjściem zamknę na klucz. Jest to bardzo zdolna koteczka mimo, że mogłaby swe talenta inaczej ukieunkować no i dobrze że jej apetyt dopisuje.
Taaak... ja też lubię w każdej sytuacji widzieć pozytywy Niech apetyt dopisuje dalej. A czy mogę się dowiedzieć, dlaczego Gapa otrzymała przydomek Cwana?
To i Lady Cwana po USG. Ostre zapalenie jelit, wątroba i trzustka "nieciekawe", nerki też trochę nieteges. Teraz jest leczone zapalenie i po przeleczeniu za tydzień jak dobrze pójdzie powtarzamy badania.