Jenyś, no chyba się zaraz wścieknę z radości
Gęba mi się do komputera sama śmieje
Tylko małe muszą jakoś ten tydzień przeżyć (Lunkę po domu nosimy na rękach, inaczej siedzi tylko w łazience, ale ma tam kuwetkę, więc jakoś sobie radzi, mały się na szczęście syczeniami i burczeniami raczej nie martwi)
Najciekawsze w tym naszym układzie domowym jest to, że jak się Mruf skupia na gnębieniu jakiegoś tymczasa, to paradoksalnie może odetchnąć Sopel

. Jak dzieci pojadą, Mruf znowu zacznie sobie odbijać na nim

. Gópie to bure, że nie wiem
