wczoraj TZ zrobił coś złego...wracam do domu z siatami zakupów, otwieram drzwi a tu tylko 2 kocie mordki

za chwilę wynurza się z piernatów Piotrek a Nukulca nie ma

kiciam, wołam a tu mrałczenie z pokoju Wojtka...Nukuś musiał tam usnąć a TZ go zamknął
Nukus nakarmiony nasiurał w kibelku przed kuwetą-nie wiem czemu tak.
ale musiała spać biedulinka bo humorek miała dobry-wcale nieobrażona szalała sobie z narzeczonym rudaśnym-bawiły sie intensywnie-musiały sobie odbić za czas rozłąki
drapak nadal na topie-szkode ze tylko jedna budka jest-uwielbiają sie w niej ukryć-Nuczka wczoraj wlazła gorną dziurą-ledwo sie wcisnęla

a Piotruś ćwiczy łapkę na sznurku
dziś rano przyleciał na głaski

i pomruczał a potem miaukał o jedzonko-a szef kuchni wczoraj zaserwował gotowane serca-są fajne bo można je mordować przed zjedzeniem
kochane te kociny...wszystkie razem...
a Brendzik ma repertuar powitaniowy dla TZta-biega po domu, wskakuje gdziekolwiek i dziką małpią galopadą okazuje radosc-potem sie nastawia do miziania...a TZ?

gania sie z kotem, idzie myć rece a w tym czasie Brenda włazi na pralke-TZ sie nastawia a ona mu włazi na plecy...potem na drapaku pokazuje jej najwyższą półkę-i mówi-hop tu to pańcio bedzie kiział

a ona fika aż koziołki zeby ją kiziać

mało nie padłam ze śmiechu