Cypisek i Rysio III - Lusia zostaje z nami

magdaradek pisze:od wczoraj nie mam wody w domu
pękła jakaś rura w ścianie w pustostanie nad nami no i d...a
dziś spędziliśmy pół dnia u siostry Piotrka, wykąpaliśmy się, zrobiliśmy obiad.
A w pralce od wczoraj stoi pranie w wodzie jak jutro nam nie naprawią tej wody, to ja nie wiem....
masakra jakaś

znam te ból :cry:

w kolejnym pionie strzeliła kolejna rura :strach:

Ale przecież mrozy już minęły

sunshine pisze:Ale przecież mrozy już minęły

One podobno strzelają właśnie po mrozach. U mnie w pracy też już po tych silnych mrozach strzeliła.

Zadziwiacie mnie. To widocznie ja się na niczym nie znam...

tak, bo jak jest pustostan to woda zamarzla w rurach, a później jak mróz odpuszcza to ta woda rozpiera rury i pękają

sunshine pisze:Zadziwiacie mnie. To widocznie ja się na niczym nie znam...

mnie też to zadziwia sunshine, ale co zrobię, skoro tak się rzeczywiście dzieje... :roll:

Od zawsze zadziwia mnie ilość pustostanów w Łodzi. A wokół tylu ludzi bez mieszkań...

sunshine pisze:Od zawsze zadziwia mnie ilość pustostanów w Łodzi. A wokół tylu ludzi bez mieszkań...

a mnie to nie dziwi...u mnie, w tzw. "strefie zero" czynsz wynosi 11 zł za m2 a do tego media... :roll:

dziwi mnie natomiast postawa właściciela. ja bym obniżyła czynsz, po to by mieć pełną kamienicę ludzi, którzy są w stanie płacić czynsz.

w mojej kamienicy na 12 mieszkań 5 jest zamieszkałych :roll:

dorcia44 pisze:w mojej kamienicy na 12 mieszkań 5 jest zamieszkałych

a u Ciebie czemu tak Dorotko?
Chyba nie ze względu na wysoki czynsz, tylko inną przyczynę?

W tamtym roku pękła u nas w domu rura ciepłownicza - lało się , pod domem zbierało i jak wrócilismy z pracy, było piękne lodowisko.
Kilka dni wcześniej było 30 stopni mrozu i wtedy rury popękały, bo zamarzła woda. Jak puściły trochę mrozy to woda się rozpuściła i odkorkowała dziurę. Tak to wygląda. rura pęka w mróz a nie jak już go nie ma :twisted:

Przez kilkanaście godzin mielismy w domu 10 stopni ciepła.
Chyba wolałabym nie mieć wody w kranie niż mieć taką lodówkę w sypialni.
Pocieszyłam Cię Magda?? :mrgreen:

woda mi "wyszła" tydzień temu, w niedzielę... Odkręcam rano - nie leci. TŻ wyleciał na ulicę, bo może jakas awaria, ale nie - wszyscy mają, my nie. No to pięknie - pękła pewno rura między wodomierzem w studzience a domem - jakieś 15 metrów rycia w zamarzniętej glebie... Myślenie mi się włączyło, jakby pękła i się lało - to by chyba ten wodomierz się kręcił, a się nie kręci. TZ z nagrzewnicą latał między piwnicą a studzienką, próbował ogrzać rurę. Poszło. Ale niech mi ktoś powie DLACZEGO zamarzło przy temperaturze -15 stopni, a leciało normalnie wcześniej, gdy na naszym zadupiu było nad ranem -30,5 stopnia???

Anda ma rację. Woda jak zamarza zwiększa swoją objętość i rura pęka. A zaczyna z niej lecieć jak się rozmrozi - logiczne, nie? jak ktoś nie wierzy, to spróbujcie zamknąć w zamrażarce plastikową butelkę z wodą

Madzia, i jak? naprawili? bez wody ciężko, oj ciężko...

nie naprawili :evil:

jak wychodziłam do pracy to jeszcze w ogóle nikogo nie było do tej roboty... cóż - prywatna kamienica. Czy komuś się spieszy? :roll:

a wiecie z czym jest największy problem? z kiblem k....a :evil:

ze spuszczaniem cholernej wody w kiblu!!!! :evil:

chyba z kotyma i prośkami wprowadzę się do pracy :twisted:

są prysznice, jest ciepło, leżanka w każdym gabinecie :mrgreen:

a do roboty jak blisko :ryk:

no wiem, umyć się można w misce ostatecznie, ale kibel to masakra :twisted:

Cypisek i Rysio III - Lusia zostaje z nami

Kto przegląda forum