Jedyne takie Dranie. Życie wariata to nie bułka z masłem ;)

James Bond spotyka wielbłąda:
- Jestem Bond. James Bond.
Wielbłąd:
- Jestem błąd. Wielbłąd.

My name is Forrest. Forrest Gump.

Nic nie poradzę, że ja i cały ten film i Forresta-bohatera po prostu kocham :mrgreen:

No a ścieżka to już w ogóle :1luvu:

Fantastico :ok:

Właśnie przeczytałam na WP, że zmarł Krzysztof Kolberger

Nie był dla mnie nikim szczególnym, ulubionym aktorem itp., ale tak strasznie przykro. Niedawno Kownacka, teraz on... A każde z nich tyle lat walczyło

Zawsze, kiedy dowiaduję się, że nowotwór zabrał kogoś kolejnego z Artystów, z wielkim strachem myślę o Marie... Bo niby Jej się udało (tego guza mózgu miała wyciętego w 2002 r.), niby cudem uciekła spod kosy... Ale kto to wie

A Ona akurat należy do Tych, którzy są mi najbliżsi...
Właśnie słucham "Sjunde vagen".

Misja spełniona.
Zaniesione wszystkie zaplanowane cztery sztuki, zakupiona stosowna porcja aniprazolu i profendera...
Razem 315 złotych. I to i tak już z rabatem 10 zeta na każdej sztuce

A swoja drogą, to ja chyba naprawdę jestem nie za bardzo normalna.
Dawka aniprazolu potrzebna do odrobaczenia (jednokrotnego, jednodniowego) jednego kota, czyli pół tabletki, kosztuje 4 złote. Jedna pipeta profendera - 25 złotych. Trzeba być prawdziwym wielbłądem :twisted:

, żeby wydawać po 25 zeta na rzecz dziczyzny i szczyla, podczas kiedy na każdego z normalnych, miłych, miziastych i grzecznych kotów wystarczy wydać po 4 :twisted:

No ale Dziczy proszka (gorzkiego w dodatku!) nie podasz, a jeśli chodzi o Liliana - wystarczają mi codzienne zmagania podczas podawania bioxetinu :twisted:

Hmm, akcję pt. zbiorowe odrobaczanie zaplanuję chyba dopiero na niedzielę, ponieważ na Dunię - tj. na polowanie z nagonką w celu schwytania tejże :twisted:

- trzeba mieć w zanadrzu znacznie większą rezerwę sił, niż mam np. w tej chwili, po dwóch kursach do lecznicy i z powrotem, za każdym razem z kilkunastoma kilogramami kocizny i plastiku na dwie ręce :roll:

...
Na pierwszy ogień poszli Maciek i Żab. Żabuś podczas podróży zachowywał się wzorowo, Maciek niestety miauczał prawie non-stop, momentami również wył :roll:

Ale zachowanie i odgłosy wydawane przez Macieja Kota okazały się właściwie niczym wobec tego, co zaserwował potem mnie i wszystkim pozostałym biednym pasażerom autobusu Doryś :twisted:

Nie wiem nawet, jak można byłoby najtrafniej opisać dźwięki, jakie z siebie wydawał... Miauczenie? Nieee, bynajmniej, to byłoby za normalne. Jęczenie, wycie, krzyk i rozpaczliwy płacz na przemian. Wszystko to oczywiście w natężeniu forte fortissimo :strach:

Podczas samego pobierania krwi wszyscy trzej chłopcy zachowywali się wzorowo, wręcz anielsko, za co zostali przez Panią Doktor bardzo pochwaleni

Ale za to Lalunia...
Powiem krótko: ona będzie godną następczynią Tadźki :twisted:

Mam poharatany kciuk u lewej dłoni, w tym: złamany i przedziurawiony na wylot paznokieć :twisted:

Pani Doktor prawie oberwała pazurem w samo oko :strach:

Z tymże poczuciem należycie wykonanego obowiązku chyba zaraz udam się do alkowy :wink:

Uprzejmie proszę do mnie nie dzwonić. A zresztą... Dzwiońcie sobie w sumie, jeśli ktoś bardzo chce - ale zamierzam wyłączyć wszystkie dźwięki w telefonie, także tak czy inaczej nie odbiorę :mrgreen:

Przeżarłam się pierogami :roll:

Grunt że misja wykonana pomyślnie :ok:

Szkoda, że podczas podróży z Dorysiem nie wpadłam na pomysł, żeby włączyć (w komórce) nagrywanie. Przekonalibyście się wtedy sami :strach:

Ojj , żebyś Ty widziała i słyszała co się działo gdy niedawno nakrapianej pannie były przycinane pazurki

Każde z nas chyba ma w stadzie takiego szaleńca i histeryka wetowego :evil:

Spania byłoby na tyle. Właśnie zostałam obudzona przez Glamka.
Jak myślicie, w jaki sposób :twisted:

...?

Dałam Królewnie na kolację saszetkę Gourmeta, do północy postoi też miseczka z suchym - a potem już post.
Kiedy pomyślę, jakie ciężary musiałam taszczyć dzisiaj (i to dwukrotnie!), jutrzejsza wyprawa z Busieńką jawi mi się nie tylko jako 'małe piwko', ale wręcz jako 'małe piwko bezalkoholowe' :wink:

Pocałował w czółko mamusię ?

bubor pisze:Pocałował w czółko mamusię ?

Pudło.

Ha , polizał w policzek :mrgreen:

bubor pisze:Ha , polizał w policzek

Niestety tak :twisted:

Nagrodą za trafną odpowiedź jest oczywiście Glamiś z całym dobrodziejstwem inwentarza.
W poniedziałek nadam go do Ciebie kurierem.

Ech , widocznie masz za dużo tych słodyczy i grymasisz

, u nas to można być co najwyżej udeptanym pazurkami z bladym świtem w ramach oczekiwania na śniadanko :roll:

Jedyne takie Dranie. Życie wariata to nie bułka z masłem ;)

Kto przegląda forum