Daga, nie przywiozłam koteczka, bo nie było

był za to pies. Zaczepno-obronny. Sięgał mi nawet nie do pół łydki, ale rządził, aż strach
Gosiaa, bo to są wybiegi takie jakby "podręczne"... Stadninę z dwóch stron okalają pastwiska.
Tu widać z jednej strony - to pastwisko ciągnie się aż do tego lasu na horyzoncie.

Z drugiej strony jest podobnie. Specjalnie dobrana i pielęgnowana trawa po horyzont...
Niestety tego dnia trochę mżyło, a wtedy dyrekcja zabrania wypuszczania koni luzem

są zbyt cenne... a ruszać się muszą, inaczej mogą mieć problemy zdrowotne. Więc masztalerz wyprowadza je na te podręczne wybiegi i pogania. Latają 10-15 minut i są wołane z powrotem do stajni. A błoto, no cóż, tam jest glina, nie ziemia

ostatnio lało, jest mokro, a dodatkowo koniowi nie powiesz, żeby nie sikał na wybiegu...