wiecie co, chyba mnie szlag trafi, jakie telefony odbieram w sprawie maluszków, a tak naprawdę w sprawie Mali, rudego, oczywiście

w ogłoszeniach jak byk jest napisane, że parami będą wydane do domu, ale 50% telefonów nawet nie zagaja czy może by ewentualnie im jednego dać. prócz tego hasło: 'to w sobotę można przyjechać?' w 2. zdaniu, po 'dzwonię w sprawie kotka.' jakbym powiedziała, że tak to by się chyba rozłączył poinformowawszy, że będzie o 13... dziś facet mi powiedział, że dwa to za dużo, mieli kota i im zginął i by teraz tego rudego chcieli... hehe już go daję

trochę się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam, nie oddając Mali pani, która na jesieni wzięła kotka ze schronu i teraz szuka mu towarzystwa, muszę z Izą pogadać, czy się nie złamać. a Wy co myślicie? Mali jest najodważniejszy największy i najbardziej proludzki...