witamy po przerwie (znów dużo zamieszania w życiu i znów casu brak) ;*
od paru dni walczymy z zapaleniem pęcherza Franciszka

zawsze wysikiwał jednorazowo całe jezioro, a ostatnio pojawiły się problemy - sikał często, a malutko
poszliśmy do weta, dostał antybiotyk (chyba Baytril), Tolfine i Nospę (bidulek tak tą cholerną Nospę przeżywał że prawie że beczałam w tym gabinecie...) i tak 1 dzień, 2, 3, 4...
wczoraj dodatkowo dostał Cyclonamine przeciw krwawieniu
jutro jedziemy znów
początkowo zastrzyki miały być 3 dni, później tabletki, niestety badanie moczu było bardzo brzydkie (swoją drogą to złoty kot - pobierając mu mocz podniosłam mu jedynie ogon i pięknie sikał do pojemniczka)
barwa: żółty mętny
przejrzystość: zła
gęstość względna: 1,04
odczyn (pH): powyżej 9 (

)
białko: ++++
bilirubina: nb
urobilinogen: wn
glukoza: nb
kom. nabłonka dróg moczowych: okrągłe 0-3 wpw
krwinki białe: do 10 wpw
krwinki czerwone: usiewają pole widzenia
wałeczki: nb
bakterie: średnio liczne ziarniaki
plemniki: nb
kryształki: 15-20 wpw różnej wielkości
śluz: niezbyt liczne pasma
wczoraj w siuśkach pojawiła się krew
dzisiaj było robione usg, bo "bardzo prawdopodobne, że są kamienie" (

); całe szczęście kamieni brak
póki co jemy Royal Canin Urinary HD - mamy go jeść przez miesiąc, a później Urinary min. 2 miesiące (wg jednego weta, wg drugiego - przez resztę życia)
do tego proszek UrinoVet Cat 400mg przez parę dni
przyznam, że jestem przerażona całą tą sytuacją

bo tak - samo suche przez miesiąc, dwa... ok.. natomiast zupełnie nie potrafię przyjąć do wiadomości, że żywienie kota wyłącznie suchym, choćby i leczniczym, jest dobre... tyle czytałam o barfowaniu w ostatnich miesiącach, przestawiałam powolutku koty, uczyłam je jeść surowiznę (Franek i Iga potrafili już jeść surowe skrzydełka) i wciąż myślę, że to dużo zdrowsze od chrupek...
przeczytałam wątek z forum o barfie
http://chatul.pl/viewtopic.php?t=549&po ... sc&start=0 i mam już zupełny mętlik w głowie..
myślę, żeby zobaczyć jak pójdzie leczenie, póki co karmić go Urinary HD, później Urinary, wg zaleceń - 2-3 miesiące, a później przejść na barfa, kontrolować mocz paskami i w zależności od pH dodawać albo cytrynianu wapnia, albo skorupek (przy czym jeżeli chodzi o skorupki, to też dostaję paranoi że ptasia grypa czy cóś, strasznie jestem podatna na panikę na takim tle..)
pocieszcie mnie bo siedzę i beczę z bezradności i braku wiedzy
i jeszcze jedna rzecz
Zośka od dawna powinna być zaszczepiona i dupa zbita - chyba tylko cudotwórca umiałby ją ulokować w transporterze + utrzymać u weta
wet w domu odpada bo boję się, że dostanie traumy i będzie dom utożsamiać z bólem i strachem, a tyle walczyłyśmy, żeby się oswoiła i chociaż trochę uspokoiła
co robić?

dodam jeszcze, że Frans ostatnimi czasy zrobił się tak przytulasty, tak przekochany... codziennie rano przychodzi się przytulić pod kołdrą, co chwilę chce się miziać, sam ociera się pyszczkiem o ręce, a wczoraj u weta przed zastrzykami oparł się o mnie i przytulił jak dziecko... jakby mówił "mamo boję się"
a ja miałam mokre oczy
bardzo ciężko przychodzi mi zabieranie go do weta z myślą, że znów dostanie zastrzyki
przy czym muszę powiedzieć, że oprócz chwil histerii przy zastrzykach, goleniu, usg.. jest bardzo dzielny

łazi po poczekalni, chce skakać na ulotki, zwiedza gabinet, zagaduje (BOŻESZTYMÓJ JAKI FRANEK JEST GADATLIWY)
poza tym zachowuje się standardowo - broi, GADA GADA GADA, bije się z Igą po czym ją liże, ciągle dopomina się o jedzenie
teraz odpoczywa po tych dzisiejszych stresach
