Zuza&Aton&Apollo! Po wystawie :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 22, 2005 9:48

Aga1 pisze:Ja Zuzy wystawiać nie będę właśnie z tych powodów, o których piszesz :)
Ale będę wystawiać Atona. Też dosyć długo zastanawiałam się nad wyborem związku. Byłam i na tych wystawach i na tych. I ostatecznie wybrałam PZF. Dlaczego? Z bardzo prozaicznego powodu: wszystko mogę załatwić przy pomocy telefonu i poczty. Poza tym ze względu na to, że związek ten jest dużo mniejszy od SHKRP, ich wystawy są bardziej kameralne.
Planów hodowlanych narazie nie mam. Będę tylko wystawcą. A dlaczego chcę wystawiać? Koty abisyńskie, obok bengali, są moją ukochaną rasą. Nie wiedzieć czemu są rasą bardzo rzadko spotykaną w Polsce. Nie mówiąc o srebrnych abisyńczykach... :roll: A taki właśnie jest Aton-srebrny sorrel :D Mam nadzieję, ze kiedyś będe jeszcze maiła bengala, których też jest w Polsce bardzo mało.....


Aj, nie mogę sie już doczekać, kiedy zobaczę małego pirata :D
Ja mam dla niego dodatkowy sentyment -za imię... :)
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto lut 22, 2005 10:21

Aga, na wystawach sie nie znam, ale historia o szczochu jest kapitalna :) :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lut 23, 2005 12:30

Aga1 pisze:Taaaa ....
Przyszliśmy wczoraj z TZem do domu koło godziny 18.00. Koty jak zwykle przywitały nas w drzwiach ledwo patrząc na oczy, wyrwane z błogiego kociego snu. Sprawdziły zakupy przyniesione przez nas, poczym zaczęły wędrować po kuchni w oczekiwaniu na pełne michy. Widząc, ze najpierw zabieramy się za rozpakowywanie siatek, mały nie wytrzymał i poleciał najpierw do kuwety. Usłyszałam, jak robi kilka kółek w środku w poszukiwaniu miejsca godnego wykopania dołu ... :roll: W końcu znalazł i zaczął grzebać. Przegrzebał cały żwir aż doszedł do dna. Oczywiście kopanie nie ustało.... :roll: Porządny kot kopie póki pazurów mu starczy :twisted: Ale ponieważ pecherz miał najwyraźniej inne zdanie nt. czasu kopania mały musiał się poddać i w kuwecie nastała cisza. Po kilku chwilach rozpoczęło się ponowne kopanie. Ślad po popełnionych sikach został w końcu zatarty, drzwiczki od kuwety się otworzyły i ..... 8O Jaka cholera ?!? 8O moich uszu dobiegł dźwięk: Stuk-puk, stuk-puk, stuk-puk ...... 8O Zostawiłam zakupy i zaczełam szukać źródła owych stuków. Długo szukać nie musiałam :evil: Z kuwety do pokoju prowadziły piękne błotne ślady odbite jedną kocią łapą :evil: A im szybciej zbliżałam się do pokoju tym dźwięk Stuk-puk nabierał większej prędkości.... :roll: W końcu dorwałam go pod szafą z nieziemsko cuchnącą rapetą obsikaną aż po kolano i oblepioną żwirem :evil: Dorawałam małego szczocha, zaniosłam do łazienki i wsadziłam obie rapety pod wodę, co zostało przyjęte panicznymi próbami ucieczki :twisted:
Mały szczoch :evil: Czy on kiedyś wyjdzie z kuwety czysty ??????


:ryk: :ryk: :ryk:

Twoje opowieści mnie rozbrajają i płaczę ze śmiechu ale po przeczytaniu o obsiusianej rapecie poległam totalnie :ryk:

Cudnie piszesz o swoich pięknotach :lol:

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Śro lut 23, 2005 13:04

Koty mi chyba bzikują :strach:
Objawia się to coraz to nowymi i bardziej wymyślnymi natręctwami ... :roll: 8O
Mistrzem świata w posiadaniu natręctw jest Zuza. Jak się już czegoś uczepi to żadna siła jej od tego nie oderwie :roll: A oto krótka lista byłych (czasem nawracających bez ostrzeżenia) natręctw:
- wynoszenie jedzenia z miski - odbywa się to w ten sposób, że Zuza podchodzi do miski, otwiera paszczę, nabiera całą koparę żarcia, podnosi łeb do góry i leci na paluszkach w drugi koniec pokoju, wywala zawartość kopary na podłogę i dopiero zaczyna jeść;
- siadanie na książkach i gazetach ale tylko tych położonych na parapecie - było to swego czasu tak wielką obsesją, że położenie dwóch gazet na dwóch przeciwległych końcach parapetu doprowadzało Zuzę do obłędu, co powodowało nieustanne przemieszczanie się między jedną gazetą a drugą;
- miska z wodą - po zgaszeniu światła następowało całonocne przemieszczanie miski z wodą po całym mieszkaniu. Efekt był taki, ze zanim sie wstało trzeba było popatrzeć gdzie sie stawia nogę, bo nic tak nie wkurza jak wsadzenie nogi do miski z zimną wodą zaraz po obudzeniu. O zalanym całym mieszkaniu nie wspomnę;
- łapanie cieni - skala natręcwa ostatnimi czasy troszkę straciła na intensywności ale swego czasu zaraz po zgaszeniu światła Zuza siadała na oparciu łóżka gapiąc się w ścianę i czekając na przejeżdżające samochody, które generowały poruszające się na ścianie światło. Zuza z obłędę w oczach rzucała się na takowe światło poczym lądowałą z wielkim hukiem na podłodze, tudzież na mojej głowie, w zależności od tego w którą stronę jechał samochód. Dzięki temu natręctwu zystkała sobie przydomek Władca Cieni;
Najnowsze osiągnięcie w dziedzinie natręctw to:
- lizanie telewizora - po właczeniu telewizora Zuza podchodzi, siada przed samym ekranem i zaczyna lizać telewizor. Od tej pory nie oglądnęłam niczego w telewizji;
Prognozy na przyszłość:
- stawiam na wąchanie małemu jajek i lizanie tyłka - ostatnio coraz częściej można zobaczyć Zuzę chodzącą za małym krok w krok z nosem pod jego ogonem (zwłaszcza po tym jak mały wyjdzie z kuwety) i małego wykonującego nerwowe ruchy w celu oderwania Zuzy od swojego tylka.

W porównaniu z Zuzą Aton w dziedzinie natręctw jest leszczem. Ale zaczyna przejawiać pewne oznaki świadczące na możliwość posiadania takowych w przyszłości. Pierwszy krok ma już za sobą:
- skakanie przez kwiatek - mam w pokoju kwiatka. Też mi oryginalność :roll: Stoi on sobie przy wąskiej ściance w dużym pokoju oddzielającej pokój od kuchni. Od pewnego czasu mały nie potrafi przejść koło kwiatka normalnie (kiedyś potrafił) tylko musi przez niego przeskoczyć, koniecznie zahaczając o kilka liści. A już iście nieziemską frajdą jest wskoczenie na czubek kwitka i udekorowanie go swoją małą świńską osóbką :evil:

No. I to by było na tyle jeżeli chodzi o natręctwa.

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Śro lut 23, 2005 13:27

:ryk: :ryk: :ryk: Zuza jest cuuudna !!!

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Śro lut 23, 2005 13:32

Aga ja was koffam :ryk:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro lut 23, 2005 13:48

O, cudowmnie! Władca Cieni mnie powalił. Natrectwa u kotów to temat na dłuuuga rozprawę pisemną.
np. u mnie
Newton ma obsesję wody. Oprócz tego, ze suwa miskę tak jak Twoja Zuza robiąc w kuchni bagno i deltę Nilu, to lubi wrzucać do wody swoje żarcie. Potrafi też nachlapać łapą do miski z chrupkami; ach jaka fantastyczna ciapa wtedy powstaje, co za radość dla kota. Myszki też czasem moczy i przynosi mi je na łóżko :evil:
Balbina daje się głaskać tylko w pozycji lezącej. Rano mnie budzi swoim mysim piskiem i rozwala sie na dywaniku wystawiając najpierw jeden bok, potem drugi. Oczywiście to ja muszę się zwlec z wyra i pofatygować do Sznownej Cesarzowej. Jak próbuje się ją pogłąskać normalnie, to się wypłaszcza i ucieka.
Migdzio marnuje mnóstwo czasu namawiając mnie, żebym mu wrzucała myszkę na drapak. Jak mnie w końcu namówi potrafi spędzić pół dnia na następującej czynności: pani wrzuca myszkę na górę, kot wlatuje z łomotem i znosi ją na dół. I da capo al fine prze następną godzinę ;)
Boze jakie te koty zą męczące :twisted:
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 23, 2005 14:39

Gizmek ma obsesję szafkowo-szufladową. Tzn. nawet najcichsze otwarcie jakiejkolwiek szafki czy szuflady wyrywa go ze snu i jak z katapulty wrzuca do w/w. Poza tym zbiera śmiecie z dywanu i je zjada.

Devonio z kolei ma ostatnio świra jedzeniowego, opisanego już szeroko w innym wątku. :)
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro lut 23, 2005 14:49

tomoe pisze:Balbina daje się głaskać tylko w pozycji lezącej. Rano mnie budzi swoim mysim piskiem i rozwala sie na dywaniku wystawiając najpierw jeden bok, potem drugi. Oczywiście to ja muszę się zwlec z wyra i pofatygować do Sznownej Cesarzowej. Jak próbuje się ją pogłąskać normalnie, to się wypłaszcza i ucieka.

:lol: Zuza robi dokładanie to samo :lol: Tylko, że czasem wystawiania brzucha używa jako podstępu wcelu wciągnięcia głaskacza w pułapkę, jak ma ochotę "pobawić się" czyjąś ręką ... :roll:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Śro lut 23, 2005 14:57

Jowita pisze:Gizmek ma obsesję szafkowo-szufladową. Tzn. nawet najcichsze otwarcie jakiejkolwiek szafki czy szuflady wyrywa go ze snu i jak z katapulty wrzuca do w/w.


Jakbym czytała o moim Martelu.To trochę tak,jakby w każdej otwieranej szafie siedział już kot.Trzeba tylko zawsze przed zamkinięciem szafy sprawdzać,czy kocio łaskawie już z niej wyszedł...
Asia & Martel & Stella
Obrazek Obrazek Obrazek

Asiulek

 
Posty: 293
Od: Czw paź 14, 2004 23:15
Lokalizacja: Southampton,UK

Post » Śro lut 23, 2005 15:03

Asiulek pisze:
Jowita pisze:Gizmek ma obsesję szafkowo-szufladową. Tzn. nawet najcichsze otwarcie jakiejkolwiek szafki czy szuflady wyrywa go ze snu i jak z katapulty wrzuca do w/w.


Jakbym czytała o moim Martelu.To trochę tak,jakby w każdej otwieranej szafie siedział już kot.Trzeba tylko zawsze przed zamkinięciem szafy sprawdzać,czy kocio łaskawie już z niej wyszedł...


Szuflada/szafka bez kota jest niekompletna...
A jak się fajnie grzebie w takiej szufladzie... Ostatnio potwory ukradły moją starą bandanę - ile było radosci...
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro lut 23, 2005 15:08

Aga1 pisze:- wynoszenie jedzenia z miski - odbywa się to w ten sposób, że Zuza podchodzi do miski, otwiera paszczę, nabiera całą koparę żarcia, podnosi łeb do góry i leci na paluszkach w drugi koniec pokoju, wywala zawartość kopary na podłogę i dopiero zaczyna jeść;
- siadanie na książkach i gazetach ale tylko tych położonych na parapecie - było to swego czasu tak wielką obsesją, że położenie dwóch gazet na dwóch przeciwległych końcach parapetu doprowadzało Zuzę do obłędu, co powodowało nieustanne przemieszczanie się między jedną gazetą a drugą;

Aga, Zuza jest świetna! Zorganizowana, przedsiębiorcza, metodyczna...
:love:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 23, 2005 15:08

Jowita pisze:
Asiulek pisze:
Jowita pisze:Gizmek ma obsesję szafkowo-szufladową. Tzn. nawet najcichsze otwarcie jakiejkolwiek szafki czy szuflady wyrywa go ze snu i jak z katapulty wrzuca do w/w.


Jakbym czytała o moim Martelu.To trochę tak,jakby w każdej otwieranej szafie siedział już kot.Trzeba tylko zawsze przed zamkinięciem szafy sprawdzać,czy kocio łaskawie już z niej wyszedł...


Szuflada/szafka bez kota jest niekompletna...
A jak się fajnie grzebie w takiej szufladzie... Ostatnio potwory ukradły moją starą bandanę - ile było radosci...

:lol: :lol: :lol:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Śro lut 23, 2005 15:13

Jowita pisze:
Asiulek pisze:
Jowita pisze:Gizmek ma obsesję szafkowo-szufladową. Tzn. nawet najcichsze otwarcie jakiejkolwiek szafki czy szuflady wyrywa go ze snu i jak z katapulty wrzuca do w/w.


Jakbym czytała o moim Martelu.To trochę tak,jakby w każdej otwieranej szafie siedział już kot.Trzeba tylko zawsze przed zamkinięciem szafy sprawdzać,czy kocio łaskawie już z niej wyszedł...


Szuflada/szafka bez kota jest niekompletna...
A jak się fajnie grzebie w takiej szufladzie... Ostatnio potwory ukradły moją starą bandanę - ile było radosci...


No,ja to ostatnio mało zawału nie dostałam.Martelek ukochał sobie siedzenie na najwyższej szafie,tuż pod sufitem (przy tej okoliczności zabrudził się niemiłosiernie od sufitu).Otwieram sobie najwyższą szafkę,a tu nagle z wysokości wysuwa sie RUDA ŁAPA i pac w moją rękę.Do tego te jego wielkie oczyska...Nawet się mojego krzyku paskudnik nie wystraszył.
Asia & Martel & Stella
Obrazek Obrazek Obrazek

Asiulek

 
Posty: 293
Od: Czw paź 14, 2004 23:15
Lokalizacja: Southampton,UK

Post » Śro lut 23, 2005 15:14

dakota pisze:
Aga1 pisze:- wynoszenie jedzenia z miski - odbywa się to w ten sposób, że Zuza podchodzi do miski, otwiera paszczę, nabiera całą koparę żarcia, podnosi łeb do góry i leci na paluszkach w drugi koniec pokoju, wywala zawartość kopary na podłogę i dopiero zaczyna jeść;
- siadanie na książkach i gazetach ale tylko tych położonych na parapecie - było to swego czasu tak wielką obsesją, że położenie dwóch gazet na dwóch przeciwległych końcach parapetu doprowadzało Zuzę do obłędu, co powodowało nieustanne przemieszczanie się między jedną gazetą a drugą;

Aga, Zuza jest świetna! Zorganizowana, przedsiębiorcza, metodyczna...
:love:

O tak! Jedyną osobą u nas w domu jaka dorównuje jej swoją przedsiębiorczością a czasem nawet prześciga jest tylko Aton :roll: Tylko, że jego przedsiębiorczość niewiedzieć czemu zmienia mnie ze spokojnej, miłej i delikatnej kobietki w pałającego żądzą zemsty i chęcią rozlewu krwi potwora :twisted: :wink:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: berrniemalina i 46 gości