Cóż Kotkinsie, nie da się ukryc, że tak bardzo kochasz swoje zwierzaczki, że je po prostu TOTALNIE rozpuściłaś

i wcale Ci się nie dziwię

Ja tez miałam podobnie, ale z wiekiem mi powoli zaczęło przechodzić. Postanowiłam kochać najpierw siebie, potem moje zwierzaki, potem córkę, potem męża, potem ..... już nie pamiętam (przywilej emeryta
Moja rezydentka – Tinka tez potrafiła mnie „uszczęśliwić” lekkim, ale zdecydowanym ugryzieniem w trakcie miziania, kot był taki szczęśliwy, że postanowił dać mi o tym znać w ten charakterystyczny sposób. Za pierwszym razem zbaraniałam, ale jej naprawdę niewinne oczy i maksymalne rozmruczenie upewniło mnie o całkowitym braku złych zamiarów ... Widać koty też w ten sposób okazują swoje wielkie przywiązanie i miłość do nas. Jednak za drugim razem zareagowałam zdecydowanie. „Nie wolno !!!” – krzyknęłam głośno i zdjęłam ją z kolan. Gdy chciała wrócić, za każdym razem słyszała „NIE”. Po kilku razach „małpa” załapała o co biega. Gdy tylko widzę, że za bardzo się "rozaniela", od razu słyszy głosne i zdecydowane NIE. Naprawdę pomaga.
Bardzo trudno być konsekwentną w stosunku do naszym pupilów. Można – nawet koty – trochę wytresowac. Na tyle na ile my sami tego potrzebujemy
Nie umiałabym – tak jak np. Neigh – nie wpuszczać kotów do sypialni. Z prostego powodu, ja uwielbiam z nimi spać, chociaz czasami jest mi za ciasno (wystarczy, że przyjdą 3 sztuki) czy za gorąco. Zawsze mamy wybór – kot w sypialni i związane z tym niedogodności, ale tez wszystko to co daje ich obecność, albo kot poza sypialnią i luz-bluz i święty spokój, ale .... brak tego wszystkiego co daje nam bliskość kocistych. Każdy powinien wybrac to co dla niego lepsze

i potem już nie „marudzić”
Moja siostra czasami zostawia u nas swoją malutką sunie. Ok, no problem, ale ta mała cholerka spi tylko w moim łóżku i do tego przez ¾ nocy człowieka liże (bo tak go kocha). O spaniu mowy nie ma L, do tego nie dopuszcza żadnego mojego zwierzaka, goni wszystko, co probuje się przytulic do panci. Kocham spac i nie miałam zamiaru jej pozwolić na takie zachowanie. Poświęciłam połowę jednej nocy, ale się udało. Ona hop na łóżko, ja ją zdejmowałam i kładłam na jej posłaniu, mówiąc zdecydowanie NIE WOLNO! Tak do 2-ej w nocy..... potem spałam spokojnie do 6-ej (wtedy moje wstają

W końcu Fraszka zakapowała o co chodzi i została na swoim miejscu, nawet nie piskała
KONSEKWENCJA

To tak samo jak z dziećmi. Rodzice muszą być niekiedy twardzi i konsekwentni dla ich dobra. Wiem, wiem, że to trudne, ba nawet bardzo trudne, sama swoje pociechy rozpieszczałam, bo....... sama nie byłam rozpieszczana w ogóle
Nie mniej jednak za kazdym przybywającym mi rokiem upewniam się, ze można wychowac (do pewnego stopnia) nasze zwierzaczki (
nie dotyczy jamników i persów 
– to zupełnie inny sort, kto ma – to wie), aby nas nie zdominowały. Tak po prostu - nie daj się człowieku zwariowac
Kotkinsie, uwielbiam czytac Twoje opisy

Jak mam doła, to po prostu zaglądam na „Wszystkie koty jamnika Melona”, czytam jakikolwiek wybrany fragment, pochicham się jak głupia do ekranu, popłaczę niekiedy ze smiechu (mąż patrzy wtedy podejrzliwie - mam to gdzieś

, ale zaraz mi lepiej .... wystarczy sobie wyobrazić to co tak wspaniale opisujesz i już człek pęka ze śmiechu. A śmiech to zdrowie

Pisz więc nam Kotkinsie kochany, pisz i .... lecz nas śmiechem

Przy Tobie to niejeden kabaret „wmięka” ....
Mamą postaraj się nie przejmować. Moja była .... podobna. Widocznie tak być musi, że córki nie rozumieją własnych matek, a matki nie rozumieją córek, to jakieś przekleństwo pokoleniowe czy cóś”

Moja matka mnie kochała – to wiem – ale czy to była mądra miłość ? Ja swoje dzieci tez kochałam i kocham bardzo, bardzo – ale czy to jest mądra miłość ? Któż to wie ?
Kurczaki pieczone, ale się rozpisałam i co gorsza, tu nie ma nic do śmiechu !!
Ratuj, Kotkinsie, błagam o balsamiczne dla duszy opisy z życia wzięte ....
Pozdrowienia od zarośniętego Fitusia i ... reszty


