I piszę poważnie, żeby nie było
Malutka zdominowała Kośkę do tego stopnia, że balam się, że biedna kocica wpadnie w depresję. Mało brakowało.
Jak poszła do michy Mała natychmiast była tez i tez była niesamowicie głodna, a potrzebowała jeść to samo, w tej samej chwili, to samo z piciem. Jak tylko Kośka wyskoczyła sobie na łóżko - ona też i przeganiała Kośkę. Kocica po jakims czasie miała juz tego na prawdę dość. Jak Mała urosła dalej pokazywała swoją wyższość i ważniejszość. Kośka to mądry, ustępliwy i opiekuńczy kot, to i dała się zdominować. Nigdy nie dochodziło do bitki, do zabaw w parterze i owszem. Do dziś biedna Kosia jak chce wyskoczyć na lóżko, stoi i ogląda się za siebie, czy Mała czasem się nie zbliża, jakby czekała na pozwolenie. Stając przy misce tez spogląda, czy nie nadchodzi czarne zło
Teraz już je, choc Mała dalej wpycha sie jej do miski podczas jedzenia. Nawet, jak dam na dwie osobne miseczki, to Małej oczywiście lepiej smakuje, to co dostała Kosia
Nadziej w Tasmanii, że zrozumie, że ma do czynienia z głupolkiem, a z czasem pokaże jej łapką, kto tu rządzi.