-------------------------------------------------------
Takie coś dostałam dzisiaj:
... pisze:Tytuł: SYJAMSKI staruszek umiera z przerażenia- PILNIe choćby DT!!!gpolomska pisze:Żeby tylko nie było z nim jak z Quari znalezioną w Katowicach - chciałam choć ją odwiedzić w schronie: szybciej umarła niż ktoś odpisał...
Wiesz co.... przejrzałam CAŁY nasz wątek z okresu życia Quari (22.12-22.01.2013)i jej pobytu w schronie. Nigdzie nie znalazalm Twojej oferty bycia domem tymczasowym.- ODWIEDZAC w schronie można bez ograniczeń, nie nikt nie musi miec zgody niekochanych. Więc bądź tak uprzejma i nie psuj nam pijaru, bo aż takie wredne NIE JESTEŚMY. Wyobraź sobie, że kochamy te koty i mamy głównie ich dobro na uwadze!chciałam choć ją odwiedzić w schronie: szybciej umarła niż ktoś odpisał
A pamiętacie jak pisałam, że napisałam maila i że czekam na odpowiedź? Pisałam o chęciach odwiedzin, a początek wiadomości zaczyna się od "przejrzałam wątek i brak oferty bycia DT" - kochanie kotów bez umiejętności/chęci słuchania ludzi: to jest właśnie to, czego akurat osobiście nie lubię. I jakby jakiś "mądry" odbiorca raczył przeczytać maila, to by przeczytał to:
mail pisze:----- Original Message -----
From: Grażyna Połomska
To: niekochane@gmail.com
Sent: Friday, January 18, 2013 2:46 PM
Subject: Quari
Dzień dobry,
wczoraj wieczorem pisałam z kimś od Państwa na FB odnośnie Quari (przy okazji wpisu z 6 stycznia) i zaproponowano mi, że mogę ją poznać osobiście.
Jeżeli propozycja jest nadal aktualna, to czy mogłabym do Państwa przyjechać w poniedziałek, 21.01.2013? Godzina obojętna - dopasuję się: może być rano, może być wieczorem.
Oczywiście wolałabym, żeby znalazła do tego czasu kochający domek, ale jakby nie znalazła, to bym chciała z nią pogadać (wiem, że dziwnie to brzmi). Zabrać jej raczej nie zabiorę - na razie mnie to przerasta emocjonalnie (za mało czasu minęło od śmierci Mokate: nadal ją tu wszędzie widzę i rozglądam się za nią po domu), ale może choć trochę mogłabym przy niej pomóc - może kiciunia choć z odwiedzin się ucieszy (to blisko, więc mogłabym ją odwiedzać w miarę często jeśli będzie chciała) - starszych ludzi zwykle cieszą odwiedziny, ale nie wiem czy ją też.
I pytanie: co ona je? Można coś dla niej przywieźć do jedzenia (chodzi mi o coś, co by jej mogło smakować /jakaś ulubiona karma lub coś samodzielnie przygotowanego, co szczególnie lubi itp./) albo może czegoś innego jej pilnie potrzeba?
Pozdrawiam,
Grażyna Połomska
... i po co pisać, skoro nikt nie czyta albo przynajmniej nie odpowiada? A pisałam na maila właśnie niekochanych. I później zdziwienie, że wiele osób woli sobie znaleźć kota na ulicy niż przygarnąć ze schronu i że ludzie jakoś nie chcą szczególnie wspierać organizacji...