WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA IV- felietonik o polowaniu...

Matko... chlamydia to się mi tylko kojarzy z którymś tam odcinkiem "Seksu w wielkim mieście"... w życiu bym nie przypuszczała, że może mieć związek z kotami

O lwie chyba nie słyszałam...
Amelkę na grilla??? :strach:

Pomocy, ludzie, ratować Białą Księżniczkę!!! Tu koty grillują! :strach:

Dobrze że moja Carmen chuda i koścista. Przynajmniej jej nikt nie spróbuje upiec.

O taaaaaaaak uprawiamy seks zbiorowy przez tel i net. Staramy się po prostu czymś nie zarazić:-) W końcu bezpieczeństwo i profilaktyka ponad wszystko hihih
PARANOJA - przebijająca wszystko, co do tej pory przerabiałam. Opowiemy słowo. Mamy niewątpliwy dar wplątywania się w niecodzienne historie. Kurna noo taka karma........Glupawkę chyba złapałam........

O lwie- a proszę bardzo dziś mogę jeszcze raz.......

To było tak: nie tak wcale dawno temu miałam mastiffkę angielską o wdziecznym imieniu Sake. Czemu Sake? bo moja niedżalowana rottka miała na imię Tequila - logicznie wiec nie? Teraz nazwałabym psice pewnie Ćwiartka - bo po Połowce to już mnie głowa boli - starzeję się:-) - uprzedzałam, ze mam głupawkę? Uprzedzalam:p
Noo. Sake była córka dwóch interchampionów, powalająco piękna, PROSTA ( co u mastiffa wcale nie takie częste) i WIEEEEELKA. Ponad 85 kg wazyła.......

Dzidziunia ( bo tak sie po domowemu nazywała ) miała wielkie serducho i specyficzne nastawienie do świata. Razu pewnego moj eks małzonek mył na podjeździe autko. Suczydło podówczas ok 7 miesięczne - było dzieckiem. WIEELKIM . Bo dzieci tej rasy nigdy nie są tak naprawdę małe. Wieeelkim i duuuuuuuurnym . Nooo przechadzała się przed domem w towarzystwie bosej, przyodzianej w kusy stary podkoszulek pańci. I nagle dostrzegła MOTYLKA. Jak Miau kocham MOTYLKA.
no i ?i za nim pognała. A za nimi ja........Wybiegając rzuciłam do eksa - ŁAP KLUCZYKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Eks wprawdzie został eksem, ale przekaz o dziwo pojął. Bo znaczył on ,mniej wiecej tyle: kilometr za nią zrobię, wiecej rady nie dam!!!!!! Miał wiec dokonać wsparcia za pomocą autka........Do czego jak wiadomo kluczyki niezbędne.......

Pies goniony autem jest uchwytny o ile w pola nie skręca. ( z mądrosci życiowych Neigh)

A zatem gnam za pędzącym z rozwianymi uszami mastiffkiem drąc się ile sił w płucach - STÓJ KRETYNIE!!!!!!!!!!!!!( biegnę boso.......kusy podkoszulek mam radośnie udrapowany gdzieś w okoliach biustu, spod wspomnianego widać mi gacie na szczeście mało kuse.......)

CDN

No wiec gnam krzycząc .........w pewnym momencie dokonuję skoku godnego Sandokana ( kto oglądał serial ten wie.....) i laduje na wierzgającym cielsku przytrzymując wszystkimi 4 posiadanymi kończynami.......

obok z wizgiem zatrzymuje sie autko z eksem w środku pokładającym sie ze śmiechu. Przekonana, ze śmiech na cześc moich popisow gimnastycznych się śmiertelnie obrazam. Ale nie.........

Okazuje się, ze eks płacze z powodu oglądanej sceny, której ja w euforii pogoni nie zauważam.........

CDN

otóż na sąsiedniej posesji mieszka niejaka Iksińska - która jest kobietą złotą poruszającą sie o kulach. I stała ona po jednej stronie płotu konwersując z małzonka własciela wspominanej na blogu Kobyły oraz potomstwem nieletnim płci męskiej po stronie drugiej.

Nagle kobiety dostrzegają ogromne zwierzę z daleka przypomiające LWA. Za którym pędzi bosa sąsiadka coś krzycząca wniebogłosy.........nie dam sobie glowy uciąc, ze nie wymachiwalam rękami......
Co byscie sobie pomyślały na ich miejscu?
UCIEKAC!!!!!!!
No wiec usiłują otworzyć bramę typu przesuwna na bok........Kawał żelastwa się zacina. Kobiety dzielnie ciagną każda ze swojej strony, szarpiąc ile natura pary w rękach dała........Brama nie ustepuje. Bohaterska Iksińska odrzuca kule.......i łapie oburacz.........Podkręcona adrenaliną Matka Potomka wiedziona instynktem od wieków znanym DZIECKO RATOWAC!!!!!!!! Łapie dzieciaka i przerzuca go przez płot........brama dalej nie ustępuje..........wiec sama pozostaje na pożarcie..........

W miedzyczasie ja ląduje na Lwie przygważdzając go do ziemi........

I to wszystko widzi mój EKS.

A przyczyną całej tej szopki był kurna jego olek MOTYLEK

takze nie dziwcie się, ze miejscowi to sie mnie regularnie boją.......

Uprawiamy nierząd.
To sprawa znana.
Nierząd jest za pieniądze.

Tak tylko mówię jakby się ktoś pytał.... :mrgreen:

No i co, no i co????
(a czemu ja nie znam tej opowieści , pytam grzecznie?)

No co?

Poszła fama po wsi, ze mamy LWA.......w świetle posiadanego ALIGATORA nikogo to już szczególnie nie zdzwiło.
Zwłaszcza po akcji z wzywaną przez sąsiadów ochroną - kiedy to z zamkniętego domu ( na weselu byłam ) dobywały się ryki dziewczęcym głosikiem dokonywane; "RAAAAAAAAAAAAAATUUUUUUUUUUUUNKU"

I weź mi z wesela wytłumacz, zeby nie wchodzili.......bo to ptaszek się nudzi......... :-)

Swoją drogą- ciekawe od kogo Maksymilian Kura nauczył się wrzeszczeć dziewczęcym głosem "RATUNKU"?
Nieźle się tam z tym TŻ_tem bawicie ...a na takiego spokojnego yntelktualiste wygląda...
(Neigh też, tylko nie na "spoojnego",zupełnie nie...)

Na grilla pierwszy idzie Leoś.
Całe forum można zaprosić...

Neigh mi dziś powiedziała, że jak tak dalej pójdzie to mi go odbiorą bo zatuczę...
(Leoś się wczoraj zaklinował całym sobą pod szafką- zawsze się kurna pod nią mieścił...a wczoraj -nie...Teraz docieka DLACZEGO...?? Ani w prawo, ani w lewo...przed nim leży kulmka zez pjurkiem a on ma na grzbiecie szafkę...i nie może owej kulmki dorwać...i wtedy JAK NIE ZAWYJE...!!Zaraz się zbiegli wszyscy, kotka wyjęli, szafkę zbesztali i kulmkom kotku porzucali...bo kotek nieszczęśliwy był! )

MB&Ofelia pisze:Kot paradujący po stole to kot szczęśliwy

W przeciwieństwie do opiekuna próbującego zjeść obiad lub przyjmującego gości

Ja tam w takich przypadkach mówię, że ojej....no tego to jeszcze nie robił

Forumowa AYO o mało nie zeszła ze smiechu na ten tekst, zwłaszcza, że na moim wątku zdjęcia kotów są głównie na stole

Ameczka leży na stole zawsze.
No co będę dziecku odmawiać , skoro ona tak to lubi?
Czasem jeszcze leży na Małżu, ale ,że ów był nieobecny akurat...

Jest szczepionka na chlamydię - moje koty są zaszczepione (w zasadzie to się przypadkowo o tym dowiedzialam :oops:

, ze Purevax z białaczką obejmuje też chlamydię).

koteczekanusi pisze:Jest szczepionka na chlamydię - moje koty są zaszczepione (w zasadzie to się przypadkowo o tym dowiedzialam , ze Purevax z białaczką obejmuje też chlamydię).

Purevax jest albo z białaczką, albo z chlamydią, to są dwie różne szczepionki. Na chlamydię jest też nobivac forcat. Szczepiłam p-ko chlamydii i jednym i drugim, różnicy nie zauważyłam ...

kotkins pisze:Swoją drogą- ciekawe od kogo Maksymilian Kura nauczył się wrzeszczeć dziewczęcym głosem "RATUNKU"?

Akurat to dośc oczywiste - bo dziewczecy głosik ma starszego brata - wiec w pewnym okresie zycia głosiku - głownie ten tekst był używany w kontekście bratersko - siostrzanych kontaktów..

scena musiala byc pieknie powalajaca :lol:

ps. Chcialabym miec taka sasiadke, serio, serio.

Neigh, oplułam monitor! :ryk:

Służbowy, bo w pracy doczytuję :wink:

Historia o lwie przednia

A tak na poważnie mam nieśmiałe pytanie do Kotkinsa jako okulisty co prawda ludzkiego, ale obeznanego w sprawie kocich oczu. Mojej Ofelii od jakiegoś czasu zławią ślepka. Nie cały czas, tylko od czasu do czasu. Wczoraj jedno łzawiło, dziś też, to samo. Nie wygląda na zaczerwienione ani w inny sposób chore. Mam panikować i gnać do weta czy łyknąć coś na uspokojenie?
Trochę panikara jestem, ale Ofelia zaczęła swój pobyt pod moim dachem od leczenia oczu. Daaawno to było, co prawda.

WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA IV- felietonik o polowaniu...

Kto przegląda forum