Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

wlasnie, jak sie miewa koteczka?

Halo, halo co u Thaji?
Szkoda, że mi TŻet dał limit na 2 koty bo inaczej...

ze co?! tylko na 2 sie zgodzil?! To nie wie, co traci, bo jestem pewna, ze Thajka by skradla jego serce w mig, z reszta ta mala istotka skradla juz wieeeeeeele serc :1luvu:

No nie odzywałyśmy się ostatnio, pochłonęły nas różne inne sprawy, dziewczyny też ostatnio ciągle zajęte...
A Thajeczka
Thajeczka doczekała się wielbiciela-sponsora, zrobiliśmy jej testy metodą pcr i wyszło, ze Thaja jest zdrowa. W poniedziałek zostanie zaszczepiona po raz drugi
Toczą się od pewnego czasu rozmowy z domkiem z Warszawy, domek fajny, polecony przez jednego z hodowców, od którego domek ma MCO półrocznego, a także moderatora forum mru-mru (jeśli się mi coś nie pomyliło). Wszystko w sumie jest ok z domkiem (pozdrawiam, jesli podczytuje), ale czekaliśmy na wyniki testów, jako, że rezydent też już jest po testach. Poza tym domek miał już do czynienia z podwórkowcami.
No i zbieram się napisać do domku, ale ciężko mi to idzie... Umówiliśmy się jeszcze przed testami, że (jeśli wyniki będę ujemne), to domek zasczepi drugi raz swojego kota, a my Thaję. No i potem trzeba odczekać ze dwa tygodnie, żeby koty nabrały większej odporności. A Thaja, jakby nie bylo miała objawy KK - nie był to duży KK, ale oczy miała załzawione i czasem pokchiwała.
No i zbieram się i zbieram i stra jestem i głupia, ale ciężko mi na myśl o oddaniu Thajki. Tym bardziej, że najmłodsza nie chce jej oddać, bo "Thaja jest najsłodszym kociakiem".
I faktycznie tak jest. Już nie jest taka może przesliczna, łapki się jej wydłużyły, spoważniała z wyglądu, ale...
No dla nas jest po prostu cudowna... A Krzywuś też ją bardzo lubi. Zresztą Krzywuś to dobry wujek, który kocha wszystko i wszystkich...
Zauważyłam, że Thaja ma uraz do tego transporterka, w którym wiozłam ją do wcześniejszego domku. Wtedy siedziała cichutko, przez całą drogę. Ale ostatnio, gdy byliśmy u weta (dwa razy), to była w tym transporterku nerwowa...

Powiedzcie, że ja ją muszę oddać...
A ja muszę powiedzieć to młodszej córce.

To tyle u nas, tak trochę smutno na samą myśl, że Thai miałoby nie być u nas.
Może doszłam do momentu, w którym powinniśmy przestać być już DT. Choć i tak nie wiem, czy jak/jeśli Thaja pojedzie, to będziemy mogły mieć jakiegoś tymczasa.

Pozdrawiam, jutro jakieś fotki dziewczyny wkleją - jak zobaczycie to uśmiechnięte pysiu Thai, to pewnie zrbi się odrazu weselej :ok:

Tellma tak do już jest z DT, nie każdy się do tego nadaje. Mnie też rozum podpowiada jedno a serce drugie. Ale tym sposobem nie byłoby mozliwości pomóc następnej biedzie i chyba tylko to jest bodźcem do wyadoptowania tymczaska. Jesteś bardzo wrażliwą kobietą i to Cię gubi - oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeżeli domek fajny to wiesz, że będzie miała tak dobrze jak u Ciebie - i tej wersji należy się trzymać. Pozdrawiam całą rodzinkę i całuję piękne Thajkowe pysio :lol:

tellma pisze:Powiedzcie, że ja ją muszę oddać...
A ja muszę powiedzieć to młodszej córce.

Wydaje mi się, że sprawy zaszły zbyt daleko, by się teraz wycofywać :roll:

Albo ja czegoś nie rozumiem.

tellma pisze: "Thaja jest najsłodszym kociakiem".

prawda, jest do schrupania slodzinka :1luvu:

tellma pisze: Już nie jest taka może przesliczna, łapki się jej wydłużyły, spoważniała z wyglądu, ale...

rosnie kicia i powaznieje, ale mimo wszystko jest przesliczna, cudna, slodka

No i wszyscy ja kochacie

Nic dziwnego, ze ciezko wam ja oddac... Nie da sie tymczasowac bez zaangazowania emocjonalnego. A wrazliwym osobom o miekkim sercu szczegolnie trudno przychodzi oddanie do adopcji podopiecznego kota, chocby nie wiem do jak cudnego domku nie trafil

Czeka mnie przeprawa z najmlodszą córką, która przez ten - niestety - zbyt długi czas przebywania Thai u nas, zdążyła uznać Thaję za swojego ukochanego kotka.