Andy pewnie chrapie sobie najlepsze w mojej łazience, a ja "przebieram nogami", bo chcę już do dooomu
Pan profesor przemiły człowiek, miód po prostu
Mój Jaruś jak zwykle stanął na wysokości zadania, bo był na posterunku kiedy było trzeba czyli
natentychmiast jak mały zawitał do Łodzi.
Nie wiem jak się urwał z pracy, nie jest to u niego zbyt proste

, ale na sygnał był gotowy, grzał silnik i czym prędzej zawiózł Andusia do domciu.
Mały w naszym autku poprotestował trochę ("ale gdzie mnie znowu wieziecie, ja chcę wyjść, jak chcę siku, a w ogóle to sobie zieeewnę bo mi nudno ... miau

".
jest mały, słodki i kochany

cudowny
A teraz, jak znam życie Andy najedzony śpi i ma wszystko w nosie, a moja banda pewnie zrobiła sobie legowisko pod łazienką i leży tam z takimi oczami

.