MT Stasinka-Ślepinka - ma DOM :)))))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 09, 2007 16:12

Kciukasy są :ok: :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 09, 2007 17:18

Ushi, wreszcie się ocknęłam i dotarłam na wątek :lol:
Ale cuuuuda !!

Kciuki trzymam mocno jak sparaliżowana i tak będzie,
póki czegoś nowego nie napiszecie

P.S. Ushi...nie myliłaś się oczywiście
Yes...to Czarny Gen...i to akurat właśnie jest nieuleczalne :twisted: hihihi

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 09, 2007 21:30

No.

To jesteśmy z powrotem.

Z zaleceniami - kontynuacja leczenia oczek Stasi, dokładnie tak samo, jak było. Doktor Warzecha była skłonna przychylic się do naszych sugestii, że utrzymywanie oka Stasi nie jest dla niej dobrym rozwiązaniem - przeciez chodzi o komfort zwierzaka, który teraz chodzi obolały, ze stanem zapalnym najczulszego chyba organu - no i z ryzykiem, ze te perforacje będą się powtarzać. No ale przyszedł, poproszony o konsultację, dr. Garncarz, i zawyrokował (dokładnie "zawyrokował" - potraktował nas wyjątkowo z góry i niestety obcesowo, jakbyśmy conajmniej dla własnego widzimisię to oko chciały usuwać :evil: ), że oko jak najbardziej kwalifikuje się do leczenia i że moze nawet Stasia kiedyś na nie będzie widzieć (że przed przepukliną nic na nie nie widziała, jakoś go nie przekonało, nasze argumenty za usunięciem gałki też nie). I że leczymy dwa tygodnie, a potem patrzymy.

No dobra. Garncarz jest guru, on się zna ;). Oczy więc przez najbliższe dwa-trzy tygodnie zakraplamy stałym zestawem i patrzymy, co się dzieje. Mamy też sprokurować Stasi jakiś kołnierz, żeby sobie oczka nie uszkadzała.

A ja z przerażeniem czekam końca podawania tolfe i końca podawania antybiotyku... No nie będę ukrywać, nie jestem przekonana. I, co ciekawe - taki efekt psychologiczny - poszło bardziej o formę niż o treść, bo tę zaakceptowałabym, podaną inaczej.

No, to sobie ulżyłam :twisted:


Władzinek też dostał krople, bo niestety po szczepieniu mu się oczka "rozmaśliły" ;) ).

Dla cierpliwych cioć w podzięce za kciuki trochę fot bawiącej się (i nie tylko ;) ) młodzieży ;)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


A oto dowód, że dzieci sa szybsze od aparatu, który musi się namyślić ;) - tu były dzieci... jeszcze sekundę temu ;)

Obrazek

I śliczna Helcia :)

Obrazek
Ostatnio edytowano Pt sie 10, 2007 18:26 przez Uschi, łącznie edytowano 3 razy

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw sie 09, 2007 21:46

No to kciuki za oczko :ok: :ok: :ok:

Nie tylko dzieci tak znikają, dorosłe też jak się ma wystarczająco wolny aparat :evil:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt sie 10, 2007 0:32

:D :ok:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 10, 2007 7:57

Brawo. Ale oprócz Cioć sa tu jeszcze wujaszki jakoweś

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 8:29

Kciukasy zatem nadal zaciśnięte :ok: :ok: :ok: :ok:
Uschi, ja mam zupełnie inne wspomnienia o G. Nie wiem, dlaczego tak się stało, chociaż wczoraj to chyba sporo osób miało zły dzień :oops: :? Trzymajcie się w każdym razie, mam nadzieję, że Stasiulka jakoś wytrzyma, chociaż jakby co, to szkoda jej w kloszu na próżno (bo po ewentualnej operacji i tak jej trzeba będzie ustrojstwo założyć)

A dzieciarnia ślicnościowa :love:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 8:45

Nam chodzi tylko o to, żeby mała nie cierpiała. Przecież nie może całe życie być na tolfedynie. Boję sie też, że urazy mogą się powtarzać i co zaleczymy to pojawi się na nowo, bo w tym oczku wcześniej był wrzód i zarówno D jak i dr. Warzecha stwierdziły, że urazy mogą być nawracające.
Zobaczymy co będzie po tych trzech tygodniach, mam nadzieje, że wszystko dobrze się skończy.


Ja już poza sytuacjami krytycznymi do Garncarza nie pojadę. Żaden wet mnie tak nie potraktował...
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pt sie 10, 2007 15:44

Wierzymy, że się dobrze zakończy.

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 18:25

Przepraszam najmocniej wujaszka :D
Cześć Zmysł, fajnie, ze się zalogowałeś :)

Dziś o mało co a doszłoby do wizyty domku dla Heli - domku już "zakochanego po uszy", już "gotowego brać". Niestety, domek (choć zakocony i doświadczony) wystraszył się - zaleczonego przecież - kociego kataru 8O . A ja myślałam, że jak ktoś ma kota, to podstawowe fakty o kk zna... No nic, najwyraźniej to nie był TEN domek... W każdym razie dziękujemy cioci monicep, ze o nas pamiętała :)

Czekamy więc dalej.

I jeszcze bonusik dla cioć i wujków :)

Strasznie lubię to zdjęcie, choć jest trochę za ciemne

Obrazek



Edit: Władek mnie terroryzuje. Nie mogę pisać na kompie, tak barankuje :)

Komu takiego maksymalnego miziaka???
Ostatnio edytowano Pt sie 10, 2007 19:02 przez Uschi, łącznie edytowano 1 raz

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt sie 10, 2007 18:56

Fajne zdjęcia. Tu rzeczywiście więcej o Chlorynkach, niż na dogo

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 11, 2007 11:00

Stasia jest wielbicielką wody. Turecki van ślepota się nam trafił, czy co?

Miłość do wody, oprócz wpadnięcia do sedesu tydzień temu, objawia się tym, ze Stasię bardzi interesuje, co to jest w tych miseczkach, co ona pije, ale ani mnie ma smaku, ani go nie widać (bo miseczki chyba Stasinka trochę widzi). Więc najlepszą zabawą jest podważanie miseczek łebkiem, wykopywanie czegoś spod nich, wciskanie się pod nie i przewracanie łapkami, a przy tym rozchlapywani ewody na cała okolicę.

Na razie robi to głównie z lekkimi plastikowymi miskami, które stoją na płytkach w kuchni, i chwała boginii, bo jak wpadnie na pomysł wywracania miski z pokoju na panele, a my tego nie zauważymy, będzie trzeba panele wymieniać :twisted:

Słodki mój mały ślepinek :)

Oczko dosć paskudne ciągle, podpuchnięte, ale przepuklina maleje radykalnie, niedługo pewnie zniknie - i oby, zgodnie z przewidywaniami Garncarza, już się nie pojawiła <ikonka wznosząca modły do św. Rocha>

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob sie 11, 2007 13:01

Helenka będzie miała jutro wizytę domkową :). Bardzo prosimy o niezawodne forumowe kciuki...

Zrobiłam kilka zdjęć Desantowi (to nowe imię Władka). Niestety, na jego własne życzenie nie wstawię ich na razie, bo powinnam pracować (obróbka jednak chwilę zajmuje ;) ), a on mi to uniemożliwia radośnie :twisted:

a oto Helenka - dla potencjalngeo Domku :)

Dama z Parasolem

Obrazek

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob sie 11, 2007 20:54

Ponieważ nikt nie chce trzymac kciuków za Helenkę, potrzymamy same ;)

I wstawimy jeszcze trochę zachętowych zdjeć ;) miziankowo-drapakowych

(popatrzcie, jaki długaśny kot - a taka się filigranowa wydaje ;) )

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob sie 11, 2007 21:05

Kciuki są :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 32 gości