Dziś dzień pełen niespodzianek, wychodze gdzieś koło połunia na schody a tu szok, co ja widze

piękny, biały gruby kot, gruby to mysle że kocur, odwróciłam się na pięcie i po kurczaka do domu przynioslam w miseczce, wołam nie idzie, kurcze dziczek myśle, co tu zrobić

postawiłam miseczke, i ryzykuje podchodzę do niego, i znowu szok nie ucieka, no to ide dalej a kocio juz sie wystawia do głasków i baranki strzela aż sie na ziemię przewraca

. Wymiziałam, wygłaskałam, podsuwam miseczkę je, a ja się przyglądam i po raz trzeci szok

kotka, a taka gruba bo kotna,coś ma z oczkiem bo jedno przymkniete, niewiem może sie gdzie ukuła, kicia w tym czasie zjadła i patrzy na mnie i na pusta miseczke to ja mig do domu i przyniosłam jeszcze suchego RC maluchów i wody, pojadła popiła, znowu barankuje, no to kożystam z okazji i pod brzuchem głask wcale się nie obraziła ale wyczułam już u niej gruczoły mleczne, Fifi też tak miała przed porodem, no dobra kici miziaki sie znudziły oznajmiła mi to drapiąc moją rękę. Chciałam ją wziąść do środka a ona muk uciekła, to ja za nią ale kicia byk w kszaczki i nie ma śladu, skozystała z darmowego jedzenia i miziania i poszła. No nic wróciłam do domu ale drzwi do werandy zostawiłam otwarte, nakarmiłam małe i zasneły, no to robie im przeglad Muńka bez zmian dziewczynka,Fifi też

, Tydzio

ma to samo co Muńka. Czyli wersja ostateczna:
Tydzia-onia,
Muncia-ona
Fifi-ona
Czyli baby górą- teraz to jestem na 99,9% pewna,ale mam nadzieje że wet powierdzi.[/i]