Gdy patrzyłam na nią jak zaczyna przybierać na wadze zrobiła się dla mnie najpiękniejsza na świecie. Gdy widzę uśmiech w jej oczach. Gdy pokazuje mi swoja radość i przywiązanie. Wtedy jest najpiękniejsza. Była tez piękna jak chorowała, źle się czuła i szukała w nas oparcia ze strachem czy nie będziemy krzyczeć, ze nam narzygała gdzieś. Jest cudowna mimo zniszczenia kanapy i pięknych kwiatków. Każda radość i smutek, które przeżywamy wspólnie sprawiają ze jest piękniejsza od wszelkich rasowych ślicznot, które widziałam na wystawach.
On jest bardzo ładnym kotem, mimo cudownego ogona

który zrobi się piękny. Ale takich pięknych kotów jest wiele. Dlaczego jest najpiękniejszym kotem dla mnie? Widzę jak zdrowieje. Główna zasługa odratowania go z tragicznego stanu nie leży po naszej stronie i jesteśmy ogromnie wdzięczni że są tak wspaniali ludzie, ale mamy teraz w tym swój udział i widzę że to przynosi efekt. Zaczyna do nas przychodzić, łaknąć naszej bliskości. Zmiany jakie w nim zachodzą zbliżają nas do siebie i za tym idzie moje uwielbienie. Każdego dnia daje mi powód do dumy, chociaż każdego dnia mnie tez zasmuca. Ale to początki. Był taki piękny jak leżał na parapecie patrząc na kwiatka, którego zrzucił. Doskonale zdawał sobie sprawę że tenże kwiatek nie powinien leżeć na podłodze. A ja uzmysłowiłam sobie ze nie powinien również stać na parapecie przy większym kocie. Wydawało mi się że widziałam błysk w jego oczach, gdy zaczęłam sprzątać i postawiłam kwiatek na komodzie.
To jest piękne. Ich emocje. Kot może mieć piękną sierść i wspaniały kolor, ale ich prawdziwe piękno wyraża sie w rzeczach jakie trudno okazać na zdjęciach.
Jak opisać to co czuje, gdy on słodko chrapie w kartonie obok łózka?
Zakochałam sie w jego łapach. A ze byl rudy... Ale pokochałam gdy pierwszy raz oddech mu sie uspokoił jak do niego mówiłam. Gdy on poczuł sie odrobinkę bardziej bezpiecznie dzieki mnie.
Ona pokochała nas pierwsza, jeszcze zanim ja zobaczyliśmy. Pokochała nasz głos i zapach. A my zakochaliśmy sie w niej gdy okazała sie nie tylko piękną ale inteligentną i zaradną kotka. Ujęła nasze serca wypijając mi zupę kalafiorowa z talerza.
Kocham ja. I jego juz tez.
I tak zgodzę sie z wami, ze sa ładnymi kotkami. Gdybyście ich dłużej poznali bylibyście zakochani po uszy.
Po poznaniu Zuzy moj ojciec ktory ponad 30 lat nie chcial miec w domu kota zastanawia sie nad takowym.
Edytowany, bo T9 nie do końca ogarnia polski język

i ja o takich godzinach też nie
