Pojechaliśmy jednak do veta i była jeszcze Pani technik,ale z nią miałam już przyjemność,gdy leczyłam prośka z jakiejś wirusówki i wrażenia z wizyty u niej mam bardzo pozytywne.
Kotka została obejrzana ponownie,przycięliśmy jej jeszcze trochę tylne pazurki.
Potwierdziliśmy wagę u weta,dokładnie 1940g.
Oczka ma odwodnione jak stwierdziła Pani doktor.
Na te wycieki ropne z oczu przepisała jednak Gentamycynę i stwierdziła,że nie zaszkodzi zakraplać.
Co do ślepoty to na pewno nie,ale podejrzewa,że faktycznie kota nie dowidzi,bo reakcje na światło miała średnie.
Źrenica drgnęła,ale nie zmniejszyła się wiele.
Z oczami mam się zgłosić do kliniki u nas na ul.Kościuszki do specjalisty.
Szmer w płucach nadal słyszalny,bo jak wiadomo po jednej dawce leku cudów nie będzie,ale najważniejsze,że zaczęte leczenie.
Pobrała kici krew do biochemii i do 16 będę miała wyniki.Wtedy zobaczymy co dalej.
A kota tylko raz się przestraszyła maszynki,a tak po za tym to anioł nie kot do badań lekarskich i jeżdżenia samochodem.Nawet nie miaukła podczas jazdy ani u weta.Transporterek otwarty miała,bo mogłam ją głaskać,a jej się nawet wyjść nie chciało
Cudowna kota,jak na razie koci ideał pod względem zachowania i charakteru.
Ok.16 napiszę jak wyniki wyszły,bo na razie telefonicznie będę je znała,a we wtorek podczas wizyty kontrolnej je odbiorę na piśmie
