MB&Ofelia pisze:W tuńczyku to Ofelia zje prawie wszystko. I nie trzeba kombinować, wystarczy sproszkować tabletkę i wymieszać z małą ilością tuńczyka. Czarnidełko poza barfem prawie nic nie jada, więc kombinowanie odpada. Póki co mamy pierwszą tabletkę w kocie. Przed nami jeszcze 29.
A nie 19?
Racja, 19. Chyba wczoraj lekko nieprzytomna byłam. Dzisiaj jestem jeszcze bardziej nieprzytomna bo śpiąca saniemowicie
KĄCIK MUZYCZNY Chciałabym jeszcze chwilę pozostać w kręgu verdiowskiej Aidy i powiedzieć kilka słów o arii, od której zaczęłam streszczenie opery - Celeste Aida. Domingo, w swoich rozważaniach o operowych partiach (My operatic roles 2000) zwraca uwagę, że konieczność zaśpiewania najważniejszej, trudnej arii na samym początku opery ma swoje dobre i złe strony. Złe - bo głos jest jeszcze nierozgrzany, a dobre - bo mając ją za sobą można spokojnie skupić się na graniu postaci Radamesa. Ale śpiewanie Celeste Aida tuż po wkroczeniu na scenę jest na tyle niedogodne, że sławny Jan Reszke często tę arię w ogóle opuszczał! No cóż, w XIX-wiecznym "teatrze gwiazd" takie postępowanie było możliwe, dziś już oczywiście nie. W jednym z wywiadów Domingo omawiał też tak szczegółową kwestię jak artykulacja drugiej głoski "a" w słowie Aida, czy później w słowie "divina". To nie może być takie pełne, otwarte "a", tylko coś pośredniego między "a" i "o". ale nie można przesadzić, głoska nie może być zbyt bliska "o". Placido demonstrował to i rzeczywiście - było słychać różnicę. Właściwie nie wiem, czemu akurat w ten sposób powinno się owo "a" śpiewać, chyba wynika to z włoskiej wymowy - ale faktem jest, że wszyscy tenorzy, których nagrania słyszałam, przestrzegają powyższej zasady. Oczywiście, tenorzy różnie śpiewają tę arię. Domingo, jak zawsze, stara się interpretować ja aktorsko, różnicować głos zależnie od tego, czy bohater marzy o wojennych sukcesach, czy jego myśli biegną do ukochanej Aidy. Przypomnijmy Celeste Aida w jego wykonaniu.
Pavarotti śpiewa ją właściwie całą pełnym, bohaterskim głosem, z bajecznie długo trzymanym ostatnim B. Nie gra egipskiego wojownika, po prostu stoi i śpiewa. Ale brzmi znakomicie.
Znawcy twierdza, że absolutnym mistrzem w śpiewaniu Celeste Aida był słynny tenor Franco Corelli. Koniec jego kariery przypadał na początek występów Dominga, który często zastępował chorowitego Corellego na różnych scenach. Corelli miał wspaniały głos i znakomitą technikę, która pozwalała mu robić diminuendo (ściszanie) na ostatnim wysokim B. Żaden z wielkich tenorów nie potrafił tego powtórzyć! Próbował coś podobnego robić Bocelli (brał lekcje u Corellego), ale u niego wszystko oparte było na sile mikrofonu, więc trudno uznać jego wersję za porównywalną z interpretacja Corellego. Posłuchajmy, jak to brzmiało. Dla mnie wykonanie Corellego bardziej zbliża się do tego, co prezentuje Pavarotti (cała aria zaśpiewana bohatersko), ale Corelli, przystojny i szczupły, mógł jednak trochę "grać" swego bohatera.
Skoro mówimy dziś o operowej "kuchni", jeszcze taki fragment z prób spektaklu Aidy z Huston 1987, z Domingiem i Mirellą Freni.
Lepszy obraz ma przedstawienie z Met 1988 (Domingo, Aprile Millo), ale nie ma napisów. za to pod filmem jest spis wszystkich arii i scen z podanym czasem, wystarczy kliknąć i jesteśmy w odpowiednim miejscu nagrania. https://www.youtube.com/watch?v=8Y4YNHCFi5k&t=6425s
Miau, duża posłuchała wykonania Franco Corellego, ma on głos, oj ma miło się słuchało Co słychać u Lukaska i u Lolo Miau jak się czujecie? U nas przeciętnie, ja się chyba już boję kolejneo zastrzyku. Mam od tygodnia odstawiony Kreon, bo wyniki trzustkowe wyszły w normie (kontrola trzustki za 2 mce) ale duża zapyta panią wet czy może mi dawać chociaż poł kapsułki bo jakoś mi tak apetyt się słabszy jakby zrobił.... Miau, czy mogę się przytulić? a duża dziś mówi, że w ogóle nie chce się jej już pracować w żadnej pracy.....i kto będzie zarabiał na moje lekarstwa i mięsko? Zunia
Zunia. Lizu lizu po nosku. I mrrrr na apetyta. Ja też jezdę nieszczęśliwna bo ja mam apetyta, a Duża mię daje za mało amciu! I wciąż mię w brzusiu piska! No i mię wlewa w uszki cosik dziwmnego, brrrr. No dramat prawdziwny, miauczę ci. Jedno co to dzisiaj zamiast miąska dostałam puszeczku, mrrrr, jakowa ona mniamuśna! Ino za malutko, oczywistnie! A co do pracy, to Duże nie powinmny wcale pracować, ino siedzieć w domciu i dbać o nas kotki. Powinmny dostawać pieniąszki na nas kotki, i tyle, coby starczyło na żwirki, mniamuśności i wszystko co se zamiaukniemy. Książniczka Ofelja
MB&Ofelia pisze:Zunia. Lizu lizu po nosku. I mrrrr na apetyta. Ja też jezdę nieszczęśliwna bo ja mam apetyta, a Duża mię daje za mało amciu! I wciąż mię w brzusiu piska! No i mię wlewa w uszki cosik dziwmnego, brrrr. No dramat prawdziwny, miauczę ci. Jedno co to dzisiaj zamiast miąska dostałam puszeczku, mrrrr, jakowa ona mniamuśna! Ino za malutko, oczywistnie! A co do pracy, to Duże nie powinmny wcale pracować, ino siedzieć w domciu i dbać o nas kotki. Powinmny dostawać pieniąszki na nas kotki, i tyle, coby starczyło na żwirki, mniamuśności i wszystko co se zamiaukniemy. Książniczka Ofelja
Ciocia MaryLux. Masz racyję, na więkcej też się przyda. My kotki jezdeśmy łaskawne i niech starczy też na amciu dla Dużych. Muszą mieć siłę na mizianie i posprzątnięcie kuwetku, co nie? Książniczka Ofelja
MB&Ofelia pisze:Ciocia MaryLux. Masz racyję, na więkcej też się przyda. My kotki jezdeśmy łaskawne i niech starczy też na amciu dla Dużych. Muszą mieć siłę na mizianie i posprzątnięcie kuwetku, co nie? Książniczka Ofelja
Zunia. I Duże by były wreszcie wypusiane. A nie, że czeba już pusiać bo rano wstajemy, w nocy nie wolmno brykać bo czeba pusiać, a raniutko pobutka bo do pracy. No zwariowić możmna przez te ich dziwmne pory pusiania. Na kolacyjkę była rypcia, właśmnie amciałam i myję pyś. Mniam! Książniczka Ofelja