Ewa, wiem, że się staracie, ale wszyscy się męczą.I ludzie i koty. Rozumiem, że Nela Wam się podoba, to słodka kicia, chociaż nie macie jakoś okazji się o tym przekonać.Ona zawsze była taka czyściutka, nigdy nie załatwiła się poza kuwetkę, a teraz biedna siusia na dywan

Nie jestem kocim behawiorystą, z kotami sobie radzę, ale działam instynktownie.Nigdy nie miałam takiego kota jak Bartuś.Moje rady mogą być sprzeczne z tym, co ludzie piszą na forum.Zalecają izolację na początku, ja tego nie robiłam nigdy, teraz muszę, bo mam FeLV-ka.Tylko dlatego to robię.Moje koty są przyzwyczajone do tymczasów i często traktują je jak powietrze, udają, ze ich nie ma, czy coś w tym stylu.Czarek jest z kolei megatowarzyski i zaprzyjaźnia się natychmiast.Nie było z Nelą problemów, leżała sobie na parapecie, albo kanapie obok moich kotów, bawiła się z nimi, nigdzie nie chowała.Pełen luz, naprawdę.U Doroty oczywiście Lonia pokazywała, kto tu rządzi, bo ona taka jest.Blanka jest inna, miła dla każdego, ufna i przyjazna.Byłam pewna, ze skoro Nela dogada się z Lonią, to z każdym kotem również.Bartuś jest jednak wyjątkowo trudnym przypadkiem, tak myślę.Czuję się koszmarnie, bo naprawdę bardzo leży mi los Neli na sercu.Tak ją nazwałam, bo to dla mnie zawsze był taki koci aniołek, czyściutka, grzeczniutka.W dodatku mi zaufała, przytulała się do mnie, nigdy nie zrobiła niczego złego.Nie mam pretensji do Bartusia, przecież to nie człowiek, nie da się mu wytłumaczyć, że tak nie powinien postępować.A Nela co ma robić? Da się to rozwiązać jakoś?
Ewa, jeśli wierzysz, że jakiś behawiorysta potrafi pomóc, to próbuj.DT u mojej córki byłby dobrym rozwiązaniem.To doświadczona forumowiczka, a poza tym mieszka w Warszawie.Nela miała potencjalne domki właśnie tam, ale ludzie chcieli ją poznać.Nie było takiej możliwości.U mnie musiałaby być izolowana, co też nie jest dobre.