bidy moje kochane, H2 i E2 ;-)

Dla moich też będzie pierwszy śnieg w życiu

Nie wiem jak się mój probiotyk w białyhm proszku nazywa ale Konan jak widzi że go rozrabiam to leci na wyjcu, oblizuje się a potem wylizuje talerzyk do czysta :lol:

Co do zadupiów, dobrze mi się zyje w dużym mieście, chociaż chciałabym mieć bliższy kontakt z naturą, dlatego fajnie byłoby mieszkać np w łagiewnikach. A marzeniem jest malutki domek w górach, z ogródkiem, 4 kotami i dwoma psami. ehhh... się rozmarzyłam

Domek, to pod lasem na Mazurach. Jednak został mi sentyment do stron rodzinnych...
Pamiętam jak kiedyś jechałam do domu i myślałam, ze już taka dorosła jestem i już nie tęsknię. Ale jak zobaczyłam różnokolorowe pola, lasy to mnie ścisnęło w dołku...

Żeby już nie prowadzić prywatnych rozmów na bazarku, to spytam tu - o jakie moje łódzkie pochodzenie Ci chodzi?

Ja w Łodzi mam tylko koleżankę i byłam tam raz w życiu

No to teraz zdębiałam

To skąd ja u ciebie w podpisie widziałam Łódź :?:

Chyba muszę znowu okulary zmieniać

Stara sie robię i tyle. A że w styczniu kolejny rok życia skończę, to już się, tak na przyszłość, od razu załamię...

A tak poza tym, to ja pochodzę z małego miasteczka w świętokrzyskim gdzie spędziłam 1/4 swojego dotychczasowego życia, reszta na Górnym Śląsku, z 5-letnią przerwą na studia w Krakowie

sunshine pisze:No to teraz zdębiałam To skąd ja u ciebie w podpisie widziałam Łódź Chyba muszę znowu okulary zmieniać Stara sie robię i tyle. A że w styczniu kolejny rok życia skończę, to już się, tak na przyszłość, od razu załamię...

Hehe, może to "ó" Cię zmyliło?

Ach i chciałam dodać, że Mikołów, w którym mieszkam dopiero 2 lata, bardzo mi się kojarzy z moim rodzinnym miasteczkiem

Takie małe, przytulne, a jednocześnie jest tu wszystko, co potrzeba do życia i tego codziennego i kulturalnego i imprezowego

Może... Naprawdę nie wiem, jak ja to zrobiłam. M.in. z powodu mojego przekonania o Łodzi odezwałam sie na bazarku, co by może jakiś odbiór osobisty zorganizować :roll:

Ech, ja to chyba do wymiany. Oczywiście ofertę na bazarku podtrzymuję. Tylko jak są organizowane odbiory? Fanty wysyłane po zaksięgowaniu wpłaty? Ależ ze mnie laik. Powinnam najpierw chyba takich rzeczy sie dowiedzieć, zanim zacznę działać, prawda?
Ja naukę uskuteczniałam na UWM w Olsztynie. Zajęcia wf mieliśmy np na kajakach. Uczelnia w środku parku, nad jeziorem.

A jakieś fotki Mikołowa?

sunshine pisze:Będziemy paczki z jedzeniem słać
Cieszę sie, bo lubię początek zimy. Potem, tak ok. stycznia, gdy kończę kolejny rok życia, to mi przechodzi A najgorzej w czasie roztopów...

no chyba raczej zrzuty z helikoptera :twisted:

tez mam urodziny w styczniu :roll:

Moje ranczo to normalna wsiowa chałupa jest, po wujku, na normalnej polskiej wsi. Zimna, rozsypująca się już i w ogóle. Żadnych atrakcji nie ma, do Zalewu Jeziorsko 12 km, do lasu min. 4. Ale za to z widok jest na pola i łąki po hotyzont, kanie rosną przed domem, czasem sąsiad nam żywą "kosiarkę" przyprowadzi na podwórko... bo podwórko mamy pół hektara, to co mam biednej krowinie trawy żałować

No proszę, to ten bocian to miał roboty co niemiara. W srodku zimy i Mazury i Kongresówkę zaliczyć :roll:

Z tym helikopterem to już nieco trudniej. Pomyślę, to może i wymyślę...

Georg-inia pisze:
sunshine pisze:Będziemy paczki z jedzeniem słać
Cieszę sie, bo lubię początek zimy. Potem, tak ok. stycznia, gdy kończę kolejny rok życia, to mi przechodzi A najgorzej w czasie roztopów...

no chyba raczej zrzuty z helikoptera tez mam urodziny w styczniu

Moje ranczo to normalna wsiowa chałupa jest, po wujku, na normalnej polskiej wsi. Zimna, rozsypująca się już i w ogóle. Żadnych atrakcji nie ma, do Zalewu Jeziorsko 12 km, do lasu min. 4. Ale za to z widok jest na pola i łąki po hotyzont, kanie rosną przed domem, czasem sąsiad nam żywą "kosiarkę" przyprowadzi na podwórko... bo podwórko mamy pół hektara, to co mam biednej krowinie trawy żałować

Fajnie