Można by rzec "Na zachodzie bez zmian".
Jestem w trakcie wypełniania ankiety pomocniczej dla terapii kroplami Bacha. Na razie wypełniałam dla Leona. Jest on, dla mnie, kotem dosyć skomplikowanym. Przy nim Furio jest prosty jak "budowa cepa". Z reszta jest Furio jest dla mnie ideałem kota (no mógłby nie drapać dywanu)- zrównoważony, spokojny (czasem aż za bardzo), ale lubiący sie bawić, nie natrętny, nie agresywny, równy, bez "odpałów", przychodzący sie miziać, cichy zdobywca kolan, niewybredny w jedzeniu, spokojnie reagujący na obcych- bez przestrachu, jest ostrożny, ale zaciekawiony. Jak nie chce być głaskany- potrafi to okazać w sposób zrozumiały. Fakt- staram się respektować granice ustanowione przez koty, jeżeli widzę, że faktycznie nie jest w nastroju, to go zostawiam. Ostatnio nawet Leon nauczył się komunikować niechęć do głaskania w sposób w miarę pokojowy, bo wcześniej zdarzało mu się po prostu złapać zębami rękę... Horacy też się ucywilizował
Gdyby jeszcze Leon zaprzestał wyzywania Furia na bójki i ogólnie jakoś go zaakceptował (przynajmniej na tyle, żeby go nie atakować)... Niestety Leon co widzi Furia, to do niego gada, czasem nawet zaczyna pacać łapką... Furio na Leona syczy. Ogólnie Furio siedzi odizolowany, a spotkania z Leonem odbywają sie pod pełną kontrolą z mojej strony.
Dziś Furio wybrał sie "na wycieczkę" czyli pod stół w dużym pokoju. Leon spał, a gdy się obudził trochę połaził. Niby nie był zainteresowany Furiem, ale strzeżonego... Zwabiłam Furia do pokoju miską. Sposób niemal 100% pewny- on kocha jeść i zjada wszystko. Stąd pomysł przestawienia go na karmę Light. Pierwsze podejście niestety skończyło się powrotem zielonej, hiperwonnej niespodzianki w kuwecie. Po węglu i lakcidzie wróciło do normy. Próbuję znowu- tylko ostrożniej. Jeden posiłek dziennie z light, co drugi- trzeci dzień dwa. Posiłków Furio zjada chyba z 7. Wydzielam mu małym garściami, żeby mu skurczyć żołądek. Wychodzi na to, że zaczyna to działać, Furio zaczyna zostawiać w misce, a nie jak dotychczas zjadać wszystko na raz, bez względu na wielkość porcji. Może go trochę odchudzę, bo waży- bagatela- 5,8 kg. Do Leona brakuje mu jakieś... 100g. Czasem sobie żartuję, ze Furio zaplanował pokonać Leona dzięki metodzie przygniatania przeciwnika. Rozpędzi się, skoczy i Leon sie rozpłaszczy na podłodze pod ciężarem.
Mamy krytą kuwetę. W części dolnej na upartego dałoby się wykąpać niemowlaka. Na to jeszcze jest nadstawka. Kuweta ma ponad 50cm wysokości. A Leon i tak nalał pod sufit. Za to Horacy owszem się tam załatwił, ale jak zaczął zakopywać, to żwirek i tak mamy na podłodze. Zastanawiam się kiedy założyć drzwiczki. Chyba za jakieś 2-3 tygodnie.
Horacy z Furiem ciągle sie bawią- najchętniej po 4 rano. Wspaniała godzina.