Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 10, 2007 20:32

Bungo pisze:
Rustie pisze:Albo ten element jest normalniejszy niż tzw. "porządni i szanowani obywatele".

Taka interpretacja też jest możliwa :wink:



dla mnie nawet najbardziej prawdopodobna.
ci "kulturalni" mówią i robią rzeczy, na które w ich przekonaniu "kultura" pozwala, czyli udają. Pijaczkowie, menele i my po prostu... jesteśmy.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto lip 10, 2007 21:00

Femka pisze: Pijaczkowie, menele i my po prostu... jesteśmy.


I BĘDZIEMY :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 10, 2007 21:02

Bungo pisze:
Femka pisze: Pijaczkowie, menele i my po prostu... jesteśmy.


I BĘDZIEMY :evil:




i na pochybel "kulturalnym" :evil:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto lip 10, 2007 21:22

To jak tu taki menelowy przerywnik, to dorzucę 5 groszy z 1-go lipca, bo zapamietałam. Główny menel osiedlowy, nietrzeźwiejący w ogóle, jest bardzo grzeczny. I kuuultuuuralny.
Popołudniową porą zastał mie z kotami na ogrodzie i woła od bramki:
-kierowniczko, a który dzisiaj????
-Pierwszy!-odpowadam
-Czerwca?
-Nie, Lipca!
-O, q...... :roll:
Jak nie śmieszne, to przeraszam :oops:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19171
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lip 10, 2007 21:25

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 10, 2007 21:29

czitka pisze:To jak tu taki menelowy przerywnik, to dorzucę 5 groszy z 1-go lipca, bo zapamietałam. Główny menel osiedlowy, nietrzeźwiejący w ogóle, jest bardzo grzeczny. I kuuultuuuralny.
Popołudniową porą zastał mie z kotami na ogrodzie i woła od bramki:
-kierowniczko, a który dzisiaj????
-Pierwszy!-odpowadam
-Czerwca?
-Nie, Lipca!
-O, q...... :roll:
Jak nie śmieszne, to przeraszam :oops:




:smiech3: :smiech3: :smiech3:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 11, 2007 7:22

:smiech3: :smiech3: :smiech3:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 13:05

Jak w tytule, ale było to równo rok temu, więc wzięło mnie na wspominki....
Bunguś, wówczas jeszcze pełnojajeczny, miał włączonego super-szwędacza. Wychodził i wracał kilkanaście razy dziennie :strach: Z powrotami był mniejszy problem - wspinał się na I piętro sam, ale zjeleniał któregoś z sąsiadów, żeby wpuścili go do klatki i zadzwonili do drzwi. Ale do wyjścia potrzebował obsługi, więc trzeba było schodzić na dół i otwierać Jaśnie Kotu drzwi od klatki schodowej.
Tego dnia kotecek po raz n-ty wybył o 20. Wrócił o 23, zeżarł, w ramach higieny osobistej wytarzał się w moje pościeli i zapadł w sen. O 1 w nocy przypomniał sobie o jakiejś ważnej sprawie, obudził mnie dzikim miaukiem, :evil: więc się zwlokłam i gada wypuściłam. Wrócił kole 4 rano - wiem, bo na powitanie przecwałował po mnie trzy razy i kazał podać sobie wczesne śniadanie. I zasnął, a ja wraz z nim, głęboko przekonana, że mam przed sobą ze 4 godziny odpoczynku.
O, jakże się pomyliłam 8O Już o 6 Bunguś oznajmił, że właśnie wychodzi. O dyskusji mowy nie było, bo miał nieodparte argumenty - a mianowicie za najmniejsze opóźnienie w otwarciu drzwi karał sikaniem na wszystko. Klnąc bardzo brzydko, półprzytomna, w piżamie i spadających kapciach zbiegałam za nim po schodach, nie ukrywam, że z niecnym zamiarem kopnięcia gada. No i mnie pokarało :crying:
Na jednym z ostatnich schodków noga mi się omskła i poleciałam durnym łbem w dół. Durny łeb zatrzymał się o pół centymetra od szklanej szyby, więc ocalałam cudem :strach: Ostatkiem sił otworzyłam drzwi, bo ten drań już szykował się do siknięcia na ścianę :evil: A potem spojrzałam na kostkę lewej nogi i ujrzałam, jak rośnie na niej coś, co osiągnęło rozmiar dorodnego grejfruta 8O
Potem już było normalnie - syn wezwał pogotowie, karetka zawiozła mnie na SOR, tam prześwietlono i założono gips. Podsumowanie strat: 3 tygodnie zwolnienia, płatna (i to bardzo :roll: ) rehabilitacja, niemożność prowadzenia samochodu (nie mam w tej kostce ani jednego całego ścięgna!) i koniecznośc ikłąmania TŻ, że noge zwichnęłam normalnie, idąc do pracy :oops: . Podsumowanie zysków: nieodwołalna decyzja, że Bungusiowi jaja zostaną ucięte :twisted: , zrealizowana co prawda znacznie później.
I jak myślicie - kiedy po raz pierwszy ponownie zeszłam po tych schodach? :wink: Ano - już tego samego dnia wieczorem, kicając jak zajączek na jednej nóżce. Trzeba było wypuścić kotecka :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 13:13

Jej. Jakoś opacznie pojęłam tytuł, bo myślałam, że to koteczek zwichnął łapkę i powiało mi grozą:? . A tu sie okazało, że to duża jest kaleką. Ale Cię załatwił :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 13:40

o jesooo, też prawie zeszłam na serce, że to Bungo łapkę zwichnął. A to tylko Ty :ryk:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 11, 2007 13:59

Jeśli Cię to pocieszy Bungo to ja robiąc mojemu psiaczkowi (ON-ek za TM) jedzenie dziabnęłam się bardzo skutecznie nożem. Przecięłam ścięgna w jednym palcu. To było 13 lat temu i ciągle się naprawiam (pięć operacji w tym dwa razy przeszczepy ścięgna, rehabilitacja - ostatnio cały rok). Więcej atrakcji już nie chcę. Czas się z tym pogodzić. Ci duzi to jacyś niezbyt rozgarnięci są.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 14:05

Femka pisze:o jesooo, też prawie zeszłam na serce, że to Bungo łapkę zwichnął. A to tylko Ty :ryk:

Tylko ja :evil: :evil: :evil: Dzięki za wyrazy współczucia :evil: Żeby Ci wszystkie koty naraz rujki dostały :twisted:
Sylwka pisze:Jeśli Cię to pocieszy Bungo to ja robiąc mojemu psiaczkowi (ON-ek za TM) jedzenie dziabnęłam się bardzo skutecznie nożem. Przecięłam ścięgna w jednym palcu. To było 13 lat temu i ciągle się naprawiam (pięć operacji w tym dwa razy przeszczepy ścięgna, rehabilitacja - ostatnio cały rok). Więcej atrakcji już nie chcę. Czas się z tym pogodzić. Ci duzi to jacyś niezbyt rozgarnięci są.

Pocieszyło :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 14:07

Femka pisze:o jesooo, też prawie zeszłam na serce, że to Bungo łapkę zwichnął. A to tylko Ty :ryk:

Tylko ja :evil: :evil: :evil: Dzięki za wyrazy współczucia :evil: Żeby Ci wszystkie koty naraz rujki dostały :twisted:
Może zmienię tytuł na "Nigdy nie próbuj kopnąć kota!"
Sylwka pisze:Jeśli Cię to pocieszy Bungo to ja robiąc mojemu psiaczkowi (ON-ek za TM) jedzenie dziabnęłam się bardzo skutecznie nożem. Przecięłam ścięgna w jednym palcu. To było 13 lat temu i ciągle się naprawiam (pięć operacji w tym dwa razy przeszczepy ścięgna, rehabilitacja - ostatnio cały rok). Więcej atrakcji już nie chcę. Czas się z tym pogodzić. Ci duzi to jacyś niezbyt rozgarnięci są.

Średnio pocieszyło :roll: Współczuję. Ale psiak Cię do niczego nie zmuszał...

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 14:08

dubel był :oops:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 14:09

Bungo pisze:Średnio pocieszyło :roll: Współczuję. Ale psiak Cię do niczego nie zmuszał...

Jak to nie? A kto mi stał nad głową i wołał JEŚĆ :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: berrniemalina, Google [Bot], MB&Ofelia i 46 gości