Sylwiasty swoja laczke tez ma. Nawet skubnal jedna trawke, ale dwa kwiatki go bardziej pociagaja zdecydowanie.
Tabletki lykamy, juz mamy wprawe i zanim kot sie zdenerwuje to tabletka juz w kocie. Troche sie zlosci przy czyszczeniu uszek, ale przy smarowaniu mascia mruczy. Poza tym chyba do wczoraj nas troche oszczedzal, bo od rana jak zaczal szalec, najpierw z Ada a potem sam, to tylko siwy dym i ogon w bok. Biegal skakal, mordowal myszki i pilki.
Troche nam marudzi z jedzeniem, zjada wprawdzie co mam w misce ale trzeba go ponamawiac. Najlepiej mu wchodzi suche Royal Canin. A jak sie krecimy w kuchni to kot placze sie pod nogami i miauczy jakby z tydzien nic nie jadl... nic nie dostaje i w koncu zainteresuje sie miska.
W nocy jeszcze sie troche tarabani do wyrka, ale juz nie tak nachalnie. A jak go zdejme z lozka to sie kladzie na dywaniku (takie fajne futerko) kolo lozka i spi jak psiak. Poczeka az przysniemy i rano kot siedzi w lozku...
Poza tym jest kotem wybitnie bezstresowym, bawi sie z goscmi i mruczy jak prawdziwy traktorek.
A z poslanka od Mamy na pewno by sie bardzo ucieszyl. Moze cos w zieleni?
