Morris od ostatnich dwóch dni zajada swoje RC gastro z małym dodatkiem mokrej Bozity, za którą dałby się posiekać na drobne kawałeczki

strasznie mu smakuje i jak tylko poczuje bozite zaczyna swoje fru-fru-fanie i inne kocie śpiewy

na wszelki wypadek zafundowałam mu jeszcze kurację z Lakcidu i póki co nie ma żadnych kuwetkowych wybryków (tfu, tfu, tfu... przez lewe ramię żeby nie zapeszyć) jestem ostrożna narazie w ocenach, ale jakby się udało (oby, oby, trzymajcie kciuki za kupę) to Morris mógłby dostawać w jedzeniu mniej kalorii. Bozita nie ma w składzie zbóż i w tą stronę staram się iść, a czy to jest dobry trop to się okaże
A z takich nowości z serii wybryki Kota Morrisa to może pamiętacie to zdjęcie?

od tego czasu staramy się stawiać dekodery na środku półki, żeby nie kusiły do wsadzania tam tylca

więc teraz jak Kot Morris chce wsadzić swój zacny tylec to najpierw zamaszystym ruchem jednej łapy odsuwa sobie na bok obydwa dekodery i dupsko i tak wsadzi jak ma ochotę

ja nie wiem skąd on ma tyle siły? chyba łapy wyćwiczył na porannym biciu mnie po twarzy na pobudkę
