Jak nieraz przeglądam te posty,to większość jest smutna...i często dotyczy traktowania kota przez człowieka,złego traktowania.
To,czego dowiedziałam się dzisiaj w gabinecie u wet,bardzo mnie podbudowało.
Podczas opatrywania Plamkowych łapek pani doktor opowiedziała mi taką historię:
Niemal regularnie raz na miesiąc odwiedza ją starsze małżeństwo z kotem,który właśnie rozpoczyna 21 ROK ŻYCIA!!!
Nie jest chory,jest po prostu stareńki,trochę przygłuchy,słabszy z racji swojego wieku,ale jak najbardziej funkcjonujący.
Co kilka tygodni,zwłaszcza w okresie upałów,trochę się męczy,pewnie serduszko też już nie pracuje na wysokich obrotach.
Wtedy państwo przywożą kotka do lecznicy i proszą o kroplówkę wspomagającą,witaminy,płaczą nad stołem i błagają panią doktor,żeby mu pomogła.Bardzo kochają tego kota,nie wyobrażają sobie zycia bez niego.
Kotek dostaje kroplówkę,jakąś odżywczą,i dalej nienajgorzej funkcjonuje.A oni są szczęśliwi,że jeszcze nie tym razem...
Wet mówi,że gdyby kot był chory,to zasugerowałaby eutanazję,ale jest zdrowy,tylko słabszy,więc tak naprawdę,to narazie nie ma powodu,żeby go usypiać.Po prostu któregoś dnia spokojnie sobie zaśnie.
Jednak niektórzy potrafią kochać kota
