Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 01, 2011 21:56 Re: Nemisiowe Okruszki

Pewnie masz rację :P Lepiej być chudym niż grubym - coś o tym wiem 8)

Uzupełniłam forysiowy album i zrobiłam filmik - zapraszam

http://www.youtube.com/watch?v=1ENxaHEFW0A

https://picasaweb.google.com/1136563071 ... 6_hkobPZg#
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 01, 2011 22:00 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze:Pewnie masz rację :P Lepiej być chudym niż grubym - coś o tym wiem 8)

Uzupełniłam forysiowy album i zrobiłam filmik - zapraszam

http://www.youtube.com/watch?v=1ENxaHEFW0A

https://picasaweb.google.com/1136563071 ... 6_hkobPZg#

Nemi, ja też coś o tym wiem, szkoda tylko, że od drugiej strony :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw cze 02, 2011 11:38 Re: Nemisiowe Okruszki

Oj tam oj tam. Munia też wylaszczona, że hej, a wsuwa coraz więcej. I futerko ma jak aksamicik, pół włoska nie wychodzi, w przeciwieństwie do całej tłustej reszty!

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 04, 2011 22:21 Re: Nemisiowe Okruszki

No właśnie, mówiłam... chudy, wylaszczony osobnik to ma dobrze :idea:

Foryś dojrzewa do odejścia - jest już nieznośny, wszystko wydeptuje :roll: Energia go rozpiera... Jeśli jeżowa Pani Wet jutro będzie - jedziemy na kontrolę.

Strasznie mnie rozczarował krecik. Przecież mówiłam mu, że ma nie kopać w trawniku, bo go M będzie przepędzał. Wczoraj pojawiły się trzy gustowne kopce. Postanowiliśmy pognać go czosnkiem. Jak już powkładałam ząbki do kopców, pomyślałam, że chyba głupio zrobiłam. Bo może jak mu zostawię w spokoju te kanały wentylacyjne - to dalej rył nie będzie :?: Ale było już za późno. Rano wyglądam 8O a tu ząbki czosnku powyrzucane na trawnik 8O No... tak bardzo to się nie zdziwiłam, bo już poprzedni kret tak zrobił ... Tylko raz nam się ta sztuczka udała :P No więc dziś ustaliliśmy, że tylko uprzątniemy ziemię z trawnika i zobaczymy co się będzie działo.

Dziś Ozzi na coś polował 8O M powiedział, że mamy namiastkę "teatrzyku geriatrzyku" z kotem z grubym zadkiem w roli głównej :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 04, 2011 22:35 Re: Nemisiowe Okruszki

Praca ogródkowa wre! Jedni rozkopują inni zadeptują :mrgreen:
U nas na kreciki najlepiej sprawdzały sie koty. Ale to było w czasach, kiedy jeszcze mieszkałam pod miastem i miałam kreciki, bo koty to miałam od zawsze.
Czasami Miałek [*] kot mój pierwokotny caly dzien potrafił przesiedzieć nad kopczykiem w nadziei, że w końcu coś mu sie uda. Na szczęście krecik to mądre zwierzątko i nie wychodził na wszelki wypadek. Raz sie zdarzyło, że coś wygrzebał z kopczyka, ale nie dałam mu dokonać zaplanowanego z premedytacja morderstwa. W zamian za to triumfalnie wskoczył do domu z gołębiem w pysku :evil:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie cze 05, 2011 22:24 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:(...)
U nas na kreciki najlepiej sprawdzały sie koty. Ale to było w czasach, kiedy jeszcze mieszkałam pod miastem i miałam kreciki, bo koty to miałam od zawsze.
(...)


U nas, do tej pory było tak samo. Nawet się trochę dziwiliśmy, że krety nie sprawiają kłopotu, bo na przykład sąsiad, który mieszka parę domów dalej - walczył z nimi jakąś naprawdę ciężką amunicją :P No cóż, zakładam, że ten kret jest młody i buduje dom. Siłą rzeczy jakaś "rujnacja" musi mieć miejsce - jak to na budowie :P Jak już się urządzi - stanie się niekłopotliwym sąsiadem.

Smutno mi dziś... może jakbym nie była doopą wołową, pewne rzeczy potoczyłyby się inaczej ... ale niestety nie mogę już tego zmienić :| Tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość :|

Nie wiem, czy nie będę musiała iść znów z Osamą do weta. Dziś zauważyłam, że ma wyłysiałe uszy :strach: Pierwsze co mi przyszło do głowy - to grzybica. Ale skóra jest tam niezmieniona, tylko włoski jakieś takie bardzo krótkie. Ma kilka strupków, ale wyglądają tak, jakby to było podrapanie. Ale nie drapie się. Czy to możliwe, żeby się pobiła z innym kotem, a potem tak czyściła uszy, że wytarła sobie sierść :?:

Tosia usiłowała zamieszkać u sąsiada - ale jego kocica Białka pogoniła ją jak psa :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 05, 2011 22:33 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi , uwielbiam czytac Twoje opowieści :wink:
Co do nieodwracalnych wydarzeń - zapomnij, im szybciej, tym lepiej. Każdy popełnia błędy - tak było, jest i będzie. Trudno, czasem na czymś trzeba się nauczyć i mieć nauczkę na przyszlość.
Moja Koska też miała taki przerzedzony włos na uszach. Przy okazji wizyty zapytałam wetke o to. I skóra na uszkach pod tymi wloskami była taka jakby bardziej zaczerwieniona. Widziałam tez jakby małe krosteczki bardzo gęsto . Strupków nie było, ale często się drapała. Wetka obadała, ale nie stwierdziła żadnych zmian. Prowadze od tej pory szczegółowe obserwacje i czasem jej to wraca, ale nic gorszego się nie dzieje. U Was może to być zupełnie coś innego i wynikać ze zmian chorobowych - sprawdzić nie zaszkodzi.
No i dobrze, że kocica sąsiadowa pokazała Tosi, gdzie jest jej miejsce. Niech sobie nie myśli, że od dobrych ludzi można sobie tak po prostu odejść ... do sąsiada :lol:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie cze 05, 2011 22:36 Re: Nemisiowe Okruszki

a może Osama pobiła się z innym kotem i nie widziałaś strupków, które odpadły razem z włosami? I teraz odrastają?

W kwestii kretów: sąsiadka za siatką nie może sobie poradzić z kretami, całą działkę ma zrytą i usianą kopczykami. U mnie ani jednego. Kiedy Koral przelazł przez siatkę i chodził po jej działce, cieszyła się, że może i od niej się krety wyprowadzą :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon cze 06, 2011 22:46 Re: Nemisiowe Okruszki

Femko - rzeczywiście Osamka miała podrapane uszy, ale ranki były niewielkie. Teraz ma strupki, które jeszcze nie odpadły. Sąsiad mi mówił, że one się tak z Białką naparzają przez płot :roll: A jak się spotkają na polu - omijają się na kilometr.

Dziewczyny - kciuki są naprawdę bardzo potrzebne. Proszę trzymajcie.

Dziś przybył do nas, a dokładnie przyjechał metrem (do biura ofkors) jeż Gardener. Pogryziony przez psa, z ropiejącymi ranami, wypełnionymi larwami much. Jako dodatkowy bonus przyczepiły mu się kleszcze. Pani, która go znalazła wykonała, naprawdę kawał dobrej roboty. Powybierała larwy, zagencjanowała rany ... Więc już nie wyglądało to tak tragicznie, jak się spodziewałam. Dostał antybiotyk, środek przeciwzapalny i czekamy. Po wizycie u Pani weterynarz, Neryś obejrzał zagródkę, jedzenie (ale się nim nie zainteresował) i zaszył się w domku. Martwię się ... Pocieszam się, że miał bardzo ciężki dzień i musi wypocząć. Mnie wykończyło samo myślenie o jego ranach, więc nie chcę nawet się domyślać, co on czuł. Pogryzienia są bardzo bolesne .... i kiepsko się goją :| Takie oczekiwanie jest mordercze :| A... i dostał wodę z miodem. Podobno jeże uwielbiają słodycze :wink: Mam nadzieję, że się skusi.

Kleszcze Nerysiowi usunęliśmy, a mnie się przypomniało, że nie napisałam, jaką tragikomedię odegrała moja Mama. Widziała kleszcze setki razy, widziała jak się je wykręca, wyrzuca ... Nikt nie robił z tego wielkiego wydarzenia - zdarza się, mimo stosowania przedawkowanych, środków przeciwkleszczowych. Tata zobaczył, że kleszcz jej się przyczepił do policzka 8O I oboje, wpadli w panikę ... kleszcza wyszarpnęli, część została ... popędzili do lekarza wyciągnąć resztę ... Policzek po tych zabiegach :roll: spuchł jak bania. Więc Mama przykładała co się da :roll: Spuchł jeszcze bardziej. Na szczęście w niedzielę wieczorem, wszystko wróciło do normy. Mam nadzieję, że to nie był zarażony kleszcz i że na panice się skończy ... Jak się pytałam dlaczego tak spanikowali, Mama powiedziała, że taki straszny był ten kleszcz :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 07, 2011 9:52 Re: Nemisiowe Okruszki

kciuki za jeżynkę :(
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto cze 07, 2011 10:11 Re: Nemisiowe Okruszki

Oj wiem, że te kleszcze, które się sobie lub bliskim wyciąga są o wiele straszniejsze, niż te z naszych ogonów i znajomych. Na mnie ten straszny kleszcz Twojej Mamy nie robi wrażenia, ale jakby ten sam kleszcz przyczepił się do mnie - to pewnie też by był strasznie straszny :mrgreen:
Kciuki za jeżątko :ok: :ok: :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto cze 07, 2011 10:29 Re: Nemisiowe Okruszki

Z jeżykiem, niestety nie jest dobrze. Co prawda w nocy wydostał się z zagródki i do rana urzędował luzem w łazience... ale nic nie zjadł, ani nie wypił. Rano zaszył się w kocim drapaku i siedział tam przez cały ranek. Nowe wieści będę miała późnym wieczorem, bo dziś długo pracuję. No, ale teoretycznie, powinien w dzień spać - więc i tak nic nie byłoby wiadomo.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 07, 2011 11:08 Re: Nemisiowe Okruszki

No to wspaniałych dziennych snów dla jeżaczka. Miejmy nadzieję, że da radę :ok: :ok: :ok: :ok: i czekamy do wieczora na wiadomość

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto cze 07, 2011 21:49 Re: Nemisiowe Okruszki

Zaśmiecę Ci trochę wątek swoim dochodzącym podopiecznym :mrgreen:
Dzisiaj zeszlam na dół specjalnie, żeby się mieć czym pochwalić :1luvu:
Jest malutki, ale chyba dlatego, że młodziutki. Wygląda zdrowo, sierść lśniąca, oczka błyszczące, apetycik dopisuje - rozkoszny jest :wink:

Obrazek

Obrazek

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto cze 07, 2011 22:13 Re: Nemisiowe Okruszki

Zazdraszczamy takiego podopiecznego ... bardzo ...

U nas bardzo źle.... Gardener nie je, M twierdzi, że powinniśmy go wypuścić do ogródka, bo jedyne czym się jeż zajmuje, to walka o wolność. Z ogródka jeżysko pewnie też zwieje, a nawet jeśli nie zwieje - to mamy małe szanse na systematyczne podawanie mu antybiotyku. Pani wet - mówi, że może to wynika z tego, że rany są bardziej zainfekowane i martwica wdała się głębiej w tkanki, ale nie można tego stwierdzić, bo są zamalowane gencjaną i nic nie widać. Ale rozmawiałam z nią tylko telefonicznie, bo mi się zawaliło w pracy i musiałam zostać dłużej - więc dziś, po raz pierwszy samodzielnie zrobiłam jeżowi zastrzyk :roll: Nie wiem co robić...

I na dodatek Tosia zniknęła. Nie czekała na nas... i jej nie ma :|
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 10 gości