Brzuchy białe dwa - niewydolność nawrotna

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 11, 2009 15:23

serotoninka pisze:A nie byłoby prościej wsadzić tą kroplówkę do kąpieli wodnej? (Gotujesz wodę w wysokim garnku i do takiej gorącej wkładasz kroplówkę)

Razem z weżykiem jednokrotnie instalowalnym i z dziurami odpowietrzającymi?
Do kąpieli wkładam gdy naczynie jest jeszcze dziewicze, później niedasie. Znaczy pewnie się da, ale ja nie chcę wprowadzać nieokreślonych substancji do kota.
Powieszenie żarówki obok jest rozwiązaniem prostym i nie wymagającym czynności: nalej wody do garnka, grzej wodę, zdejmuj, wkładaj, wyjmuj, wieszaj. Wystarczy odpalić żarówkę i poczekać - leniwy jestem.
Dlatego sądzę, że tak jest prościej, bezpieczniej i wygodniej.

serotoninka pisze:A co do testów kropelkowych i pasków... No one właśnie mają taką mniej więcej dokładność +/- 0,5.

Test akwarystyczny wydaje mi się zdecydowanie bardziej użyteczny i dokładniejszy. Czy jest dokładniejszy, można polemizować, natomiast interpretacja kolorów wskazań jest o wiele łatwiejsza. Nie wierzę w pH 6 u Olka w środę, dzisiejsze pH 7 jest wynikiem dość prawdopodobnym. W przyszłym tygodniu tą samą próbkę przetestuję i zawiozę do labu.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 11, 2009 16:06

Nie no spoko, jak dobrze grzeje się od żarówki to nie ma problemu. Możesz jeszcze z podobnych rozwiązań umieścić to za lodówką - tam jest dobrze grzejące miejsce też ;)
A co do kąpieli wodnej to oczywiście dziury i wężyk musiałyby być poza wodą. A mikrofalówki nie masz? To by chyba było najlepsze rozwiązanie dla leniwych. ciskasz guzik i kroplówka podgrzana ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Sob lip 11, 2009 16:42

Wiesz co - ja mam bakteriofobie obecnie.
Jak powieszę tą flaszkę, staram się jej nie dotykać. Kiedy robię dziurki odpowietrzające, smaruję miejsce spirytem, jak również igłę dziurawiącą kąpię w spirycie. Po kroplówce i przed, miejsca łączenia igły z węzykiem polewam spirytem. Przed wkłuciem wężyka, to samo. Rece myję po trzykroć przed każdą manipulacją. Czasem jeszcze, dla pewności, odpalam lampę UV, żeby mi na to wszystko poświeciła, a ty wymagasz żebym instalację wkładał do mikroweli, gdzie czort wie jakie drobnoustroje bytują na odpryśniętej żywności. Normalnie profanacja. :wink: :lol:
Może jestem normalny inaczej, całkiem prawdopodobnie tak jest.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 11, 2009 21:58

Spada chyba. :D Wprawdzie patrzyłem w niewłaściwym świetle, ale jakby 6.5 było. :D :D
Wcale zielonego nie widziałem, jeno brudnożółty.
No trochę ten brud w kierunku zieleni oscylował - jak zgniły liść.

Matka mi wykład strzeliła dzis, powiada, że w takich przypadkach (zapalenia nerek znaczy) u gatunku panującego, po zakończeniu prucia do bakteriii ciężkimi antybiotykami, często stosuje się sulfanamidy jako kontynuację ofensywy. Bywa, robi się to przez wiele miesięcy. Musi dla futer istnieją sulfanamidy, albowiem antybiogram robiony w labie zwierzęcym uwzględnia je jako skuteczne eksterminatory.

Śmierć drobnobnoustrojom chorobotwórczym. :wink:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 11, 2009 22:43

PcimOlki pisze:
Śmierć drobnobnoustrojom chorobotwórczym. :wink:

Dobrze że tego winka dałeś...

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Nie lip 12, 2009 12:24

Oluś w czasie robienia mu kroplówki miauczy smutnie, z takim miaukiem przechodzącym w buczenie. Kiedy miał robione u weta, zawsze obracał łepek i fuczał. Nie wiem czy słusznie, ale odbieram to, jakby mówił "boli mnie" albo "wypierdalaj". Gdy już go wypuszczę z miejsca kaźni, ucieka pod łóżko, ale ja idę do kuchni i wołam go, a on przybiega z ogonkiem do góry i łasi się pycholem. Taki kotek Olek jest.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 12, 2009 17:00

Kocur śpi.

Obrazek

Zastanawiam sie, czy nie powinienem go sciągnąc do domu.
Musiałem oczywiście poczytać o ciprofloksacynie, że fotouczulająca jest.
Słońce dzis nie za mocne - właściwie raz jest, raz nie ma.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 12, 2009 17:23

Ja bym nie przesadzała... W końcu kot ma jeszcze białe gęste futro, które raczej dobrze odbija światło... A widać że mu strasznie dobrze tej trawie ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Nie lip 12, 2009 18:44

Tak, wiem (choć na uchach futra mało). Staram się przyhamowywać własne durnowate projekcje, ale gdyby grzało solidnie, pewnie bym go sciągnął.
W końcu sam przylazł i mizdrzy się przesympatycznie.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 13, 2009 10:44

Pomiar wczoraj wieczorem: ~6.0
Pomiar dziś: 5.0 - 5.5.
Koniec dokwaszania. W ciągu 2 dni pH zleciało o 2.
Ten złapany przed chwilą zawiozę zaraz do labu. Ciekawe co im wyjdzie.

Pisałem chyba kiedyś, że Olko miał zwyczaj składania kupy przed kuwetą. Przyjąłem tezę, że robi tak, bo myśli, że tak jest dobrze. Kilkanaście tygodni temu postanowiłem przekonac go o niewłasciwości takiego procederu. Postawiłem przed kuwetami kawałek styropianu z pudła od kompa, blokujący 30-centymetrowy pas przed kuwetami. Kupy zaczęły trafiać na miejsce. Po tygodniu zdjałem blokadę. Znów kupa. Styropian na miejsce. Ok. Przytrzymałem ten styropian kolejne 2, może 3 tyg. Zdjąłem. Dawno temu zdjąłem - będzie 4-5 tygodni. Od tego czasu Olko kupy robi we własciwym miejscu. Nauka nie poszła w las. :D

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 13, 2009 20:09

Odebrarałem wynik z labu, a tam na pozycji "Odczyn" informacja precyzyjna: "kwaśny". Tyle to wiem bez wożenia się po mieście z sikami Olka. Jedyne co się dowiedziałem, gdzie nie dawać moczu do badania. Bez sensu - nieco się zabulgotałem.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 13, 2009 21:34

Olko właśnie siknął, zmierzyłem i lekko spanikowałem. Odczyt na poziomie 4 - 4.5. Podniosłem do pionu siłę fachową i dostałem objazd, żem panikarz. Luz jest, tylko bakterii osłonowych mam mniej podać, bo mlekowe są i też zakwaszać mogą, a jak jutro będzie tak samo, trzeba będzie w przeciwnym kierunku nacisnąć. Kurcze nie moge znaleźć co się używa do podnoszenia pH. Jakiś carbonicum cośtam.
Rano, zanim pomierzyłem, z rozpędu, Oluś dostał na dokwaszenie - nie sądziłem, że to poleci aż tak. Przeregulowany kocur.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 13, 2009 21:53

Hehe no tak to jest z tym pH ;) Ciężko się wstrzelić. Często w laboratorium, dysponując pH metrem, 5 razy byłam raz z jednej to znów z drugiej strony zanim w końcu miałam pH takie jakie chciałam ;) W górę łatwo leciało się przy użyciu NaOH choć dla kota nie polecam, bo żrące ;)

Myślę że Olkowi nie zaszkodzi wodorowęglan sodu (to pewnie to carbonicum cośtam ;) ) zwany popularnie sodą oczyszczoną. Tylko ostrożnie, żeby za chwilę nie było pH sików 9 ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon lip 13, 2009 22:29

serotoninka pisze:Hehe no tak to jest z tym pH ;) Ciężko się wstrzelić. Często w laboratorium, dysponując pH metrem, 5 razy byłam raz z jednej to znów z drugiej strony zanim w końcu miałam pH takie jakie chciałam ;) W górę łatwo leciało się przy użyciu NaOH choć dla kota nie polecam, bo żrące ;)

Myślę że Olkowi nie zaszkodzi wodorowęglan sodu (to pewnie to carbonicum cośtam ;) ) zwany popularnie sodą oczyszczoną. Tylko ostrożnie, żeby za chwilę nie było pH sików 9 ;)


O... dobrze tłumaczysz - ten wodorowęglan spożywczy mam. Jeśli jutro wciąż będzie tak nisko, dam mu odrobinę. Boję się kamieni nierozpuszczalnych, ale za to Olkowe drobnoustroje mają teraz jesień średniowiecza.

Szukając podwyższacza pH znalazłem wątek:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61033

Zupełnie jak u Olka - podwyższone pH, mineralizacje w miedniczkach, podwyższony mocznik i CREA, picie z wanny. Do układanki brakuje tylko wysokiej ilości leukocytów - wyników morfologii brak.
No i koniec wątku - co było dalej, nie wiadomo.

Nie wierzę, żeby Olko był jedynym kotem z bakteryjnym zapaleniem nerek na całym forum. Jednak znaleźć ich nie mogę.

Przydaś:
http://upload.miau.pl/3/192353.pdf

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 14, 2009 17:45

Dziś rano pH wciąż 4,5. Pytałem jedną wetkę o alkalizację, ale ona radzi przeczekać - powinno się odbić i wrócić do normy. jak zacznę alkalizować, to znów poleci w drugą stronę. Duża inercja jest.

Ostatnie wyniki badań moczu Olcia:

2009-07-04

Barwa: żółty
Przejrzystość: przejrzysty
CW: 1.005
pH: 8.0
Białko: nieobecne
Cukier: nieobecne
Urobilinogen: nieobecne
Leukocyty: 0-1 wpw
Nabłonki płaskie: poj. w prep.
kryształy fodforan wapnia: poj. w prep.
Bakterie: nie wykonano badania

2009-07-13

Barwa: słomkowożółty
Przejrzystość: lekko mętny
CW: 1.017
pH: kwaśny
Białko: nieobecne
Cukier: nieobecne
Urobilinogen: nieobecne
Aceton: nieobecne
Barw. żółciowe: nieobecne
Erytrocyty św.: Luźno zalegają wpw
Erytrocyty wyług.: obecne wpw. 10-15
Leukocyty: 1-3 wpw
Nabłonki płaskie: poj. wpw
Bakterie: nieliczne wpw
Pasemka śluzu: nieliczne wpw

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 67 gości