Mirmiłki VI - czekamy na Boże Narodzenie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 13, 2013 18:30 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Zazusia pisze:Dobrze, że jesteś trochę uspokojona :ok:
To wszystko musi się w końcu poukładać :ok: :ok:


NO MUSI :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 13, 2013 18:34 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Tak wygląda ta noga. I ona się nie zgina. Pozostaje taka, jak na fotce. On ją albo ciągnie, albo trzyma tak z boku. Gdy siada, całą wyciąga do przodu. Jak na horrorze.

Obrazek

A tu portret "pamiątkowy".

Obrazek
Aniada
 

Post » Wto sie 13, 2013 18:41 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

No to i ja zrobię wielkie UFFF.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 13, 2013 18:53 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

A może on nie zgina tej nóżki bo go te szwy ciągną na udzie? Widziałam kiedyś jakiś fragment programu gdzie kobiecie usunęli po odchudzaniu nadmiar skóry na brzuchu i chodziła zgarbiona właśnie przez szwy,które stwarzały coś w rodzaju oporu i dużego dyskomfortu i uniemożliwiały jej pełne wyprostowanie się.Trzymam kciuki,żeby wszystko było dobrze.

tretwa

 
Posty: 48
Od: Wto lut 15, 2011 22:44

Post » Wto sie 13, 2013 19:06 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Wiedziałam! :ok:
OLABOGA!!!!!!
Na niczym się nie mogę skupić tylko do was zaglądam, jak wyłączę kompa to gapię się w telefon :ryk: Bolek, zdrowiej bo mi chałupa zarośnie :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto sie 13, 2013 19:45 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Ufffff. I olaboga. I przytulamy i skronie nacieramy, żeby już głowa nie bolała.

Miałam na Ciebie profilaktycznie nakrzyczeć :oops: :oops: , że nie można zakładać najgorszego scenariusza. Na "Papużkach" zawsze piszemy "cierpliwość, ptaki nie znoszą pośpiechu".
Dobrze ktoś napisał, że pani doktor, chocby najkochańsza, chirurgiem i specjalstą nie jest. To trochę jak z rodzicami chorych dzieci - jak po dwu dniach nie ma widocznej poprawy to lekarstwo nietrafione a lekarz do pupy :) A to czasem trzeba poczekać, dać naturze zadziałać.
Moja mamusia niedawno przeszła potworne, dramatyczne uczulenie - przez tydzień brała sterydy, puchła, swędział ją cały człowiek. O wyjadach o północy do lekarza nie wspomnę (dlatego mnie nie było).
Kiedy uczulenie minęło gwałtownie zaczęła słabnąć - juz koło 10 nie miała nawet siły pójść zrobić sobie herbaty. Więc znów wizyty u lekarza, skierowanie do szpitala, załamanie nerwowe. Nieomal zaczęła pisać testament.
Powiedziałam jej w końcu tak: byłaś bardzo, bardzo chora, cały organizm był zaatakowany, nie tylko skóra. Teraz twój organizm musi dojść do siebie, znaleźć nowe siły żeby funkcjonować. Nie pomogą żadne kroplówki i lekarstwa nie pomogą. Trzeba być cierpliwym i czekać. Będzie dobrze.
I podziałało. Mama przestała się szarpać, nie próbowała robić więcej niż może, odpuściła sobie. Od kliku dni znów strzela garnami jak zawsze - nabiera sił.
Prawie osiemdziesięcioletniej starszej pani trudno to było zrozumieć, a co mówić o małym pręgowanym chłopczyku? I jego przerażonej mamie? Przecież on do tej pory był tak aktywny (a nawet nadaktywny) że teraz każde ograniczenie to coś strasznego i niezrozumiałego.

Ściskamy mocno! Kciuki masz jak w banku. Nie lubię "pozytywnego myślenia", bo dla mnie to ściema i czasem najszczersze chęci nie przynoszą rezultatów, ale nie można myśleć tylko negatywnie.
Zrób sobie falę i odhaczaj dni do przyjazdu Gazdy. Choć może nie będziesz mieć wtedy wcale mniej roboty... Tfu, teraz ja czarnowidzę :D :D :D
OLABOGA!

Rycz mała, jak Ci źle. To czasem pomaga.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto sie 13, 2013 19:58 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Aniu, ja spróbuję podpowiedzieć w sprawie kołnierza. Może spróbuj przyciąć go tak, żeby nie mógł dobrać się do szwów, ale zwiekszy mu się pole widzenia i łatwiej mu będzie cokolwiek zrobić.
Ja kołnierz zakładałam tak, żeby tylko w minimalnym stopniu przeszkadzał, docinałam i wtedy kotu łatwiej. Bo mimo przezroczystości, plastik zawęża pole widzenia i kot nie umie się w tym poruszać. Jak jest węższy, aby tylko nie mógł się lizać, to trochę łatwiej było, przynajmniej u moich kotów (a wiadomo, że każdy jest inny i inaczej odbiera takie ograniczenia), lecz może warto spróbować.

Trzymam kciuki i OLABOGA

rapsodia82

 
Posty: 1474
Od: Nie sty 03, 2010 14:55

Post » Wto sie 13, 2013 20:01 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Aniada pisze:Dzwoniono z lecznicy.

I te dziewczyny, które pisały, że z CHIRURGIEM trzeba rozmawiać - miały rację.
Pani doktor nasza kochana się przejęła i porozmawiała z chirurgiem, przyznając, że on będzie wiedział lepiej od niej. I owszem, są koty, które ruszają nóżką zaraz po operacji, ale są też takie, które pozostają nieruchome nawet 8 tygodni. Ta nóżka może wyglądać tak sztywno i fatalnie jak wygląda. Może też wymagać jeszcze dłuższej rehabilitacji.
Pani doktor zdziwiła się bardzo, gdy wydobył się ze mnie jęk bezgranicznej ulgi i poczułam się uspokojona tymi ośmioma tygodniami. Stwierdziła, że to przecież dość fatalne wieści, sama mnie nie uprzedzała o czymś takim. Zakładała miesiąc, a zrobiły nam się dwa. Musiałam jej wyjaśniać, że już wolę te osiem tygodni niż lęk, że się operacja nie udała.
W każdym razie, obydwoje kazali dzwonić, gdyby coś jeszcze mnie niepokoiło. Mam dzwonić i pytać i mam nie mieć oporów.
W piątek jedziemy na zdjęcie szwów, potem po weekendzie, gdy wypadnie 10 dni od zdjęcia opatrunku, mamy się pojawić znowu, tym razem koniecznie u chirurga.
Dobrze, że mam Mzielowy kalendarz.
Znikam, bo mi łeb pęka. Chyba od czasu przedszkola nie buczałam tak intensywnie.

:ok:
No to stara ciotka felin napisze teraz, a nie mówilam? :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 13, 2013 20:03 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Aniada pisze:Tak wygląda ta noga. I ona się nie zgina. Pozostaje taka, jak na fotce. On ją albo ciągnie, albo trzyma tak z boku. Gdy siada, całą wyciąga do przodu. Jak na horrorze.

Obrazek

A tu portret "pamiątkowy".

Obrazek

Ja Ci jeszcze napiszę, że jakbyś miala tak zeszytą nogę, to też byś jej nie zginala jeszcze dlugo.
To musi ciągnąć i boleć, nie ma bata.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 13, 2013 20:32 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

tretwa pisze:A może on nie zgina tej nóżki bo go te szwy ciągną na udzie? Widziałam kiedyś jakiś fragment programu gdzie kobiecie usunęli po odchudzaniu nadmiar skóry na brzuchu i chodziła zgarbiona właśnie przez szwy,które stwarzały coś w rodzaju oporu i dużego dyskomfortu i uniemożliwiały jej pełne wyprostowanie się.Trzymam kciuki,żeby wszystko było dobrze.


Nie, Tretwo. On ją powinien zginać mniej więcej tam, gdzie się biała skarpetka kończy.
Robiłam mu taki test (wetka powiedziała, że b. dobrze), łaskocząc go w stópkę, gdy leżał na boku. Kot podwija wówczas nóżkę niejako automatycznie, a Bolek ją w przód i w tył przesuwa.

Rety, zakładanie mu tego kołnierza to jest coraz większy problem.
Ale wysikał się przynajmniej.
W kołnierzu leży jak martwy. Aż jestem zła za ten upór. Normalnie walczy ze mną.

shira3 pisze:Wiedziałam! :ok:
OLABOGA!!!!!!
Na niczym się nie mogę skupić tylko do was zaglądam, jak wyłączę kompa to gapię się w telefon :ryk: Bolek, zdrowiej bo mi chałupa zarośnie :mrgreen:


Shiro, zostaw chałupę. Jak ten gad wyzdrowieje, to Ci go wyślę z zadaniem posprzątania i odpracowania części kosztów swego - żal się Boże - polowania.

Kołnierz spróbuję przyciąć, bo on pić nie może. I jeść. Naogląda się świata dosyć :twisted: , landschaftów mieć nie musi, ale powinien jeść. Jak mu zdejmuję do jedzenia, to się potem muszę szarpać.
Aniada
 

Post » Wto sie 13, 2013 20:33 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Tak mi się zdaje, że ta nóżka dodatkowo wygląda na jeszcze chudszą, bo jest ogolona, a przecież futerko „robi” kotu, nawet krótkowłosemu, sporo pozornego gabarytu. I przez to różnica między nią a zdrową jest dla Ciebie jeszcze bardziej przerażająca.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 13, 2013 20:37 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

floxanna pisze:Tak mi się zdaje, że ta nóżka dodatkowo wygląda na jeszcze chudszą, bo jest ogolona, a przecież futerko „robi” kotu, nawet krótkowłosemu, sporo pozornego gabarytu. I przez to różnica między nią a zdrową jest dla Ciebie jeszcze bardziej przerażająca.

Dokladnie tak jest. Bo przez kilka dni to się jeszcze zaniki mięśniowe nie robią.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 13, 2013 20:43 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Ta....poczekam.... ;)
A tak btw dopiero teraz noga doszła mi do jako takiej sprawności a minęły 3 miesiące. kocie, ludzkie, ścięgno to ścięgno w końcu i jakoś nie chciało mi się wierzyć, że aż taka różnica w czasie gojenia może być.....
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto sie 13, 2013 20:46 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

OLABOGA zdrowiej nóżko Bolusiowa :ok: :ok:
Fiona (po dekapitacji główki kości udowej i poskładaniu miednicy) miała podobną sztywną i "nie swoją" nogę. Z czasem to minęło - zostało mi wytłumaczone przez chirurga, że nerwy, podrażnione w czasie operacji, dojdą do siebie z czasem. U jednych kotów przechodzi to wccześniej, u innych później - zależy od stopnia ingerencji, stanu przed i mikrouszkodzeń w trakcie. Plus był ból i poczucie ciągnięcia w okolicy poszytej.
Jeśli cię to pocieszy - masz w Katowicach w razie czego zakład rehabilitacji dla psów i kotów. Więc co by nie było Bolutek będzie nogą ruszał i żadnym piratem nie będzie :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto sie 13, 2013 20:47 Re: Mirmiłki VI - nienawidzę kołnierzy.

Kurde, przepraszam, będzie wtręt od czapy: wiem, że w tytule jest „nienawidzę kołnierzy”, ale mój mózg uparcie widzi to cały czas jako „nienawidzę koniarzy” o.O

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, MruczkiRządzą, Paula05 i 73 gości