...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 18, 2012 20:48 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

:cry:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 18, 2012 20:55 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

[i] :(
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lip 18, 2012 21:12 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Ciągle jeszcze nie wierzę, że go nie ma... Siedzimy w domu i "wyciągamy", że można było tak, można było inaczej... Można było rano podjąć ostateczną decyzję, ale wszystko stało się tak nagle, że nadzieję mieliśmy do ostatniej chwili, która nie była przyjemna. Jakieś cztery godziny za długo... przepraszam Cię, Misiu, chociaż pewnie nie wiedziałeś już na końcu, co się dzieje. To chyba pierwsze takie doświadczenie w moim życiu i chociaż już sporo się nauczyłam, wiem, że przy następnym razie znów będą te same wątpliwości, pewne ograniczenia co do diagnostyki i ewentualna bezsilność. Bo jest albo za wcześnie, albo za późno.

Mój najbardziej ukochany koci towarzysz...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro lip 18, 2012 22:23 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

:cry: [*]Koteńku...Liszyczko,przytulam...
Człowiek wybiera sobie PSA,ale to KOT wybiera sobie człowieka!

WIRGINIA

 
Posty: 245
Od: Nie paź 11, 2009 17:58
Lokalizacja: Sulechów-lubuskie

Post » Czw lip 19, 2012 7:29 Re: Moje stado kotecków - oto Dawć

liszyca pisze:myzraelcium Obrazek

Takim chcę go zapamiętać... Ostatnio taka bida schorowana, nie miał siły się myć... A tu taki piękny, kolorowy kotek. Mam ładniejsze zdjęcia, ale musiałabym grzebać w folderze, a tego w tej chwili nie zniosę. Wszystkimi czterema łapkami trzymał się tego świata, ale to cholerstwo było silniejsze. Ostatnie podejrzenie stanęło na chłoniaku/fipie bezwysiękowym, ale nie oddałam biedactwa na sekcję. Leży w najpiękniejszym miejscu w ogródku, który kiedyś bardzo lubił :(
Dzięki dziewczyny za wsparcie...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Czw lip 19, 2012 8:18 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Współczuję...
:cry:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lip 20, 2012 8:19 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Już trzeci dzień bez Myśka.
Jestem przeraźliwie pusta w środku. Nawet nie płaczę zbyt dużo... tylko w chwilach, kiedy sobie przypominam to wszystko, co było takie piękne. To był taki kotek to trzymania blisko, bliziutko. Miewał zmienne nastroje, czasem chciał się miziać, czasem nie za bardzo, ale był bardzo kochany. I tak ładnie gadał, odzywał się na swoje imię. Wskakiwał na parapet, na klamki, otwierał sobie drzwi do kuchni i do przedpokoju. Miał problem z odpornością, ciągle łapał katar, u weta bywaliśmy więc dosyć często... a tu nagle takie coś i nagle z takiego czegoś nie ma już Myzraela... Z jednej strony porażająco silnie wiem, że już go nie ma, a z drugiej nie mogę uwierzyć. Bo to się nie da tak od razu uwierzyć.
Jestem tak pusta w środku, że wszystko inne mi wisi. Absolutnie wszystko. Muszę się chociaż trochę pozbierać, mam jeszcze sześć kotów i psa. Żadne z nich nie jest Myśkiem. Nie wiem na czym to polega, nie wiem też dlaczego los odbiera mi te najbardziej ukochane. Pewnie złośliwie. Pewnie żebym się uodporniła, i faktycznie tak się dzieje. Tylko dlaczego tak drastycznie.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Pt lip 20, 2012 13:21 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Bo ten nasz los jest taki okrutny. Mnie tak wali po głowie, że nie wiem jak długo dam radę.
Czasem chce mi się wyć. Rozumiem Cię, często sobie myślę, dlaczego jednym jakoś się to życie układa, z mojej perspektywy często takim, którzy na to nie zasłużyli, a innym stale rzuca pod nogi kłody. Ale taki ten nasz ludzki los jest ......
Musimy się trzymać, bo mamy pod opieką inne stworzenia no i tak jak ja - ludzi. Innego wyboru nie ma.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 21, 2012 12:28 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Wiem, Iwonko, że mamy i że musimy. Tyle że w tej chwili wszystko mi tak zobojętniało... Koci temat też. Już nigdy nie będę z taką fascynacją podchodzić do opieki nad kotami. Mnie strasznie dobijają porażki kończące się w ten sposób. Teraz będzie mechanicznie i bez emocji. Mam nadzieję, że pozostałym ze stadka dam radę zapewnić maksimum szczęścia w tych warunkach do końca ich dni. Zrobię wszystko aby tak było. A potem będę miała tylko jednego kotka i słowo daję, że zatrudnię mu osobistego weterynarza. Tu mnie dobija wszystko. A może niewłaściwe leczenie. A może zła diagnoza. A może to, a może tamto. Ale jak czytam inne wątki, to pojawia się bardzo często, bardzo... Na pocieszenie mam tylko SZEŚĆ BARDZO SZCZĘŚLIWYCH LAT, bo naprawdę rozpieszczałam tego kotecka, zwariowałam na jego punkcie.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Sob lip 21, 2012 13:54 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Wróciłam, a tu takie smutne wieści :(
Liszyco, tulę mocno, nie możesz obwiniać siebie, nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli. Ichyba zawsze będziesz sercem z kocinami.Trzymaj się kochana.
Dawć wróci, wierzę w to.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Sob lip 21, 2012 19:55 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Winiłam się za śmierć mojej Pigluni, że może za późno poszłam do lekarza, że ją źle leczyłam, że dałam jej za dużo leków na odwodnienie, winiłam się za śmierć Justynki, że za późno zareagowałam, obwiniałam siebie za to, że nie byłam na tyle stanowcza aby przełożyć dzień łapanki Ogryni, bo wtedy może by nie zaginęła.
Jak widzę wszystkie tak mamy, zawsze się wydaje, że coś można było zrobić lepiej, wcześniej albo dokładniej.
Czas potem trochę leczy te rany, ale gdy wracam myślami do tamtych chwil, to poczucie winy wraca, niestety :(
W trwałe Twoje zobojętnienie nie uwierzę, za bardzo rozumiemy świat zwierząt, jak potrzebują naszej pomocy, więc dalej będziemy reagować i pomagać. I kochać oczywiście.
Prędzej czy później.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lip 23, 2012 8:36 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Nienawidzę tego roku. To tak w skrócie. A wczoraj oglądałam zdjęcia. Zniosłam wszystko, oprócz myzraelciowego noska.
Przeglądam forum, nie wiem dlaczego w takich sytuacjach ciągnie mnie do ludzi. Może to jakoś pozwala odsunąć ból w czasoprzestrzeni? No i przeglądam, a tu coraz więcej takich przypadków jak mój z myziem. Kilka kotków odeszło, kilka walczy. Epidemia? Diagnozy chwiejne albo brak.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Pon lip 23, 2012 10:55 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Liszyco, to samo miałam z Tolusiem. Do dziś niepokój w sercu nie pozwala mi spokojnie mysleć o jego odejściu. Może trzeba było jechać gdzie indziej, do innego weta ( ale gdzie? w niedzielę?) Może coś wcześniej przeoczyłam. Takie myśli się nie kończą. I też na forum, mnóstwo podobnych sytuacji troszkę mnie uspokoiło, że inni tez tak mają, że może nie ja jestem winna, a jednak... I tak w kółko.
Najważniejsze, to bądź z nami, nie odchodź. Mów, mów i mów, co tylko leży Ci na sercu i tak długo, jak długo będziesz tego potrzebować. jesteśmy tutaj też po to, żeby Ciebie wysłuchać, utulić i popłakać razem z Tobą.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Wto lip 24, 2012 10:42 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Ja się tak właśnie uspokajam i nie do końca, ot takie kręcenie się w kółko, w sumie normalny stan i nawet się sobie dziwię, że przechodzę to tak "na zimno" - bałam się ataków rozpaczy, płaczu itd, w pewnych chwilach bywam strasznie płaczliwa - ale nie, ogólnie daję radę, co najwyżej wyję po kątach.
To minie, czas goi rany, przechodziłam to już. A na chwilę obecną najgorsza jest ta świadomość, że JUŻ NIGDY. No jak to brzmi. JUŻ NIGDY. I z tym nie umiem sobie poradzić. Bo co z tego, że są inne. Zrobiłam sobie wokół siebie malutki idealny świat i łudziłam się tyle czasu, że to będzie trwało wiecznie. Teraz jestem w szoku tak bardzo, że nie mam celu życiowego. W moim życiowym celu był Dawć i był Myzrael. Były codzienne sprawy, karmienie, leczenie, dbanie. Teraz nie ma... Takich kotów już nie będzie.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Wto lip 24, 2012 13:01 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Liszyco, wiem co przeżywasz. TAKICH kotów już nie będzie na pewno, smutne, ale wierz mi Myzrael zawsze zostanie w Twoim sercu. Będą inne koteczki, w innych futerkach, w każdym zobaczysz kawałek Myzraela i p-*ewie a kadym razem pomyslisz: to nie on. Ale takie jest życie, jedni odchodzą robiąć miejsce drugim. My płaczemy nad sobą, nad naszą tęsknotą ...
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 979 gości