KUNDZIA I FRYCUŚ

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 28, 2004 0:15

Za szybka rekonwalescencje :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 28, 2004 0:17

Kciuki za szybkie gojenie :ok:
Obrazek Obrazek

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Sob lut 28, 2004 0:23

pio, kciuki trzymam, wszystko bedzie dobrze :ok:
i uwielbiam to jak sie martwisz o Kociaste :D :D :D
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 28, 2004 11:14

No niestety, mały pokój pełni wciąz role izolatki. Kiedy oboje są puszczone luzem, włściwie nie mija minuta, a Frycek ląduje na Kundzi staając się ja wciągnąc do wspólnego tarmoszenia :? Tak naprawdę, to musiałbym mieć Frycka cały czas na rękach, co mu się wybitnie nie podoba. W ogóle w kociaka wstępuje ogień. Krok sprężysty, ruchy pewne. Nie wiem, może to takie wrażenie w orównaniu z Kundzią, która drepcze w kubraczku jak obładowany wielkim ciężarem osiołek. A może i on zaczyna powoli szykowac się do skoku w dorosłość? Jeśli to drugie, to prosze, niech skonsultuje to ze mną, bo na na marzec wyczerpałem już środki na operacje weterynaryjne.
Co u Kundzi? Chyba dochodzi do siebie. Ale powolutku. Je, pije, skubie kubraczek w miejscu, gdzie ma szef :? interesuje się życiem na zewnątrz, chociaż woli w nim nie uczestniczyć. Od momentu operacji jeszcze nie zrobiła kupy. mam nadzieję, że nie jest to żaden groźny sygnał, ale wolałbym zobaczyć jak się wypróżnia.
O sobie pisac nie powinienem. Wczoraj miałem prawdziwy kryzys. Zmęczony, niewyspany, miałem ochotę zamknąć oba koty, zostawic im po kuwecie i misce wody i wyjśc z domu, choć na chwilę, choć na moment nie mysleć o ich sukcesach i porażkach, szwach, oczach, kroplach, kupach, glistach itd. Koty uspokoiły sie dopiero wieczorem. Udało mi się położyc obydwa na łóżku, sam połozyłem sie pomiędzy nimi. Kundzia wyciągnela szyjke do drapania, Frycek zaczął mruczeć. Wokół cisza, spokój. Zrobiło mi się tak błogo, że...zasnąłem.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lut 28, 2004 13:25

pio9 pisze:Co u Kundzi? Chyba dochodzi do siebie. Ale powolutku. Je, pije, skubie kubraczek w miejscu, gdzie ma szef :? interesuje się życiem na zewnątrz, chociaż woli w nim nie uczestniczyć. Od momentu operacji jeszcze nie zrobiła kupy. mam nadzieję, że nie jest to żaden groźny sygnał, ale wolałbym zobaczyć jak się wypróżnia.


Jeśli chodzi o lizanie kubraczka, Szarka robiła to tak namiętnie, że aż się trochę przetarł w tym miejscu, ale w gojeniu to nie szkodziło.
A w kwestii wypróżniania - pamiętaj, że przed operacją była na czczo, więc to może trochę potrwać. Jeśli nadal nic nie zrobi, najwyżej podasz parafiny - to zawsze pomaga.
Deli

Deli

 
Posty: 14569
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob lut 28, 2004 15:32

Mam nadzieje, ze wszystko w porzadku! Trzymam kciuki za szybka rekonwalescencje Kundzi :ok:

Jesli chodzi o Twoj kryzys - mialam takie same przy okazji obu sterylek. Tez bylam zmeczona, spiaca wrecz, zmartwiona, w dodatku przerazona, bo wszystko wydawalo mi sie podejrzane, a kota utrzymac w miejscu nie sposob, nawet po operacji... Klnelam w zywe kamienie, ryczalam jak bobr... ale to na szczescie mija. Kazdy ma prawo do kryzysu w takich sytuacjach :wink:
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Sob lut 28, 2004 16:55

Ja też trzymam kciuki za szybki powrót do formy. :ok:

moniś

 
Posty: 204
Od: Pt wrz 26, 2003 14:44
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lut 28, 2004 17:37

pio9 pisze:Dobra, nie zauważyłem większych wycieków.

uff
jutro bedzie lepiej.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 29, 2004 21:39

Kundzia dostała dziś ostatni zastrzyk antybiotyku. Je, załatwia się. Frycek za wszelka cenę chce ja dopaść, ale ona jakoś nie bardzo pragnie byc dopadnięta. Spi duzo, z wyraźną przyjemnością. Mało sie rusza. Nie wiem, może to przez ten kubraczek? A może szew ja ciągnie? Piszczona na podłoge (czyt. Frycek na rekach) , drepcze do przedpokoju i wcale nie chce stamtąd wychodzić. Siedzi przy ciepłej rurze i albo próbuje wyszarpać sobie kubraczek albo spi. Doszło do tego, że musiałem przynieśc jej miskę z chrupkami (które zjadła ze smakiem). Zaniepoojony tym, że mało siusia, przeniosłem ja do kuwety. Ona jakbyna to czekała- najpierw zrobiła siusiu, potem kupe. Zupełnie nie wiem o co chodzi :?
Frycek ma się dobrze, tylko narzeka na brak kontaktu z przyjaciółka i sie nudzi. No i powoli wylizuje się z przeziębienia. Wczoraj, korzystajć z okazji, że jechalem do weterynarza z asystą, postanowiłem wziąc też Frycka. Na przegląd, może też na doszczepienie. Nie zdecydowałem się jednak doszczepiać go- bo ma ciut wyższa temperaturę (odpowiednik 36.9 - 37 stopni u ludzi) i powiększony wezeł chłonny. No nic, dalej będe mu serwował po pół rutinoscorbinu, bo wydaje mi się, że mu to pomaga.
Jutro jeszcze mam urlop, ale nie wiem co to będzie we wtorek. Musze je izolowac aż do nastepnej niedzieli, czyli do zdjęcia szwów. Powinienem na ten czas wynając opiekunke do kotów :roll:

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lut 29, 2004 22:45

pio, jestes niesamowicie dzielny, ja powoli przestaje sobie wyobrazac jak sama przez to przejde, mimo ze mam tylko jedna, bezproblemowa do tej pory, Sage :roll:
Co do tego ze Kundzia malo bryka- mnie wydaje sie to byc pozytywne- mniejsza szansa ze sobie zaszkodzi. Poza tym pomysl jak ludzie sie zachowuja po operacji- u kotow i tak rekonwalescencja jest blyskawiczna... Super ze mala sie zalatwia, mi wet mowil ze na poczatku kotka moze sie bac przec robiac kupke, ze wzgledu na szwy.

Co do tego ze Frycek sie nudzi bez kolezanki- coz niektore koty w ogole mieszkaja same i jakos sobie radza.. Musi przetrzymac, za to potem jeszcze bardziej doceni towarzystwo :D

Rozpisalam sie strasznie, ale to dlatego ze przejmuje sie waszymi perypetiami :) Przesylam mase pozytywnych mysli i wyrazy podziwu za dotychczasowe dokonania.
Sedrecznie pozdrawiam!
Obrazek Obrazek

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Pon mar 01, 2004 1:11

Dzięki za słowa wsparcia. Wiecie...Frycek nie widzi, tak naprawdę izolacja uderza przede wszystkim w niego. Kundzia jak sie nudzi, zajmuje się kubraczkiem albo oknem.
Kiedy Katy była u mnie, powiedziałem, że nie wyobrażam sobie, aby Frycek trafił do domu, gdzie nie ma drugiego kota. Cóż, właśnie teraz będe musiał to sobie wyobrazić. Dwa koty oddzielone drzwiami, nawet w nocy. Do tej pory spałem z Kundzią- ze względów oczywistych (szok, stres, operacja, koniecznośc pilnowania delikwentki i jej wyraźna potrzeba bycia przy mnie)- ale jutro, pojutrze, bedę musiał rozważyć zmianę. Lekarz powiedział, że generalnie już od wtorku można pozwalać jej na wszyskie skoki, więc nie będzie musiała być pilnowana non-stop. O zdejmowaniu kubraczka nie ma naturalnie mowy, a tym samym o wypuszczaniu jej na Frycka. To brzmi jakby Frycek był jakims bullterrierem, ale w tej sytuacji tak to wygląda. A przecież, biedak ma takie niewinne zamiary. No bo złego jest w szarpaniu, drapaniu, gryzieniu i tarmoszeniu?
W tej chwili, kiedy to piszę, Frycek siedzi w małym pokoju. Przez szparę w drzwiach, która przyblokowałem zwinięta w rulon siatką słysze jego zniecierpliwione popiskiwanie. Kundzię też słyszę. Skubie kubraczek pod rura w przedpokoju.
Koty sa razem w dzień, kiedy śpią, a ja jestem na posterunku. Poza tym staram się, aby były w jednym pomieszczeniu najcześciej, jak się tylko da. Konczy się na tym, że albo jedno, albo drugie jest na rękach. Czy trzymaliście kiedyś na rekach kota, który ma dośc głskania i chce się bawić? Trzymaliście, wiem :)
Naprawde ciężko jest opiekowac się nimi teraz. Ciężko- bo cześciej uważa sie siebie za sadystę, a nie za opiekuna. Wiem, że to dla ich dobra, wiem. Ale im tego nie potrafię powiedzieć.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon mar 01, 2004 7:56

pio9 pisze:Naprawde ciężko jest opiekowac się nimi teraz. Ciężko- bo cześciej uważa sie siebie za sadystę, a nie za opiekuna. Wiem, że to dla ich dobra, wiem. Ale im tego nie potrafię powiedzieć.

Pio - trzymaj sie :D
To jeszcze pare dni, potem sytuacja dosc szybko wroci do normy. Bedziesz mial parke lobuziakow i zero zmarwien o ewentualny prychowek.

Pozdrawiam cieplo
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 01, 2004 8:47

Pio jestes niesamowitym opiekunem :wink: , koty za jakis czas zapomna ,ze za soba teskniły i wszystko wroci do normy :D

trzymam za Was mocno kciuki :!:

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon mar 01, 2004 14:18

Zgadzam sie z dziewczynami: kociawki szybko zapomna o tych przykrosciach - i na pewno nie beda Ci mialy ich za zle. A jak mus to mus, co robic.
Pozdrawiam!
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Wto mar 02, 2004 9:34

pio doskonale dajesz sobie radę :)
U mnie jak Boruta był po operacji łapy i usunięciu przepukliny Pumcia cały czas chciała się z nim bawić, skakała, podgryzała. Wiem co przechodzisz :roll: Wiesz mi, że da się to wszystko przeżyć. Ja miałam chwilę załamania gdy Borucie rozbabrała się prawie zagojona rana. W listopadzie u weta byłam prawie codziennie :? . Teraz Boruta jest zdrowy i wesoło biega.
Da się to przeżyć :!:
Zobaczysz będzie dobrze :)
Za tydzień rana będzie zagojona.
Frycek trochę marudzi, że siedzi sam, ale krzywda mu sie nie dzieje. Tydzień przeżyje :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości