Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

Mocne kciuki za Siwuszke :ok:

mam nadzieje, ze obejdzie sie bez komplikacji

Mała1 pisze:Mysza jest u sulfurii niestety na DT
ale baaaardzo bym sie ucieszyła jakby ten DT został jej Ds

kciuki za cała reztę
a jutro przede wszystkim za Siwuszke

uuups a to przepraszam, jakoś zrozumiałam że to DS
zwłaszcza, że tak pięknie się nią zajmuje.

Widać, że trzymacie kciuki, bo Siwuszka właśnie zaczęła odżywać
po traumie jaką przeszła. od kilku dni dawała się troszkę głaskać,
ale dzisiaj przeszła samą siebie! :mrgreen:

posiedziałam z nimi trochę w pokoju, pogłaskałam Czarną, ale ta zwinęła się
w kłębek wiec dałam jej spokój bo chciała spać, siadłam sobie
koło posłania Siwej i zaczęłam ją miziać po łebku.Jak się rozkręciła!
zaczęła chodzić po pokoju i ocierać się łebkiem o wszelakie krawędzie,
potem przyszła do mnie na kolana a ja ją dawaj! zaczęłam głaskać i czochrać
aż do mruczenia - w pewnym momencie oparła się łapkami na moim ramieniu
popatrzyłą w oczy i chciała łebkiem mnie "oznaczyć" - jak ona się ocierała
o moje włosy, pieściłam ją chyba z 20 min. No ale potem trzeba było wziąść miski
z jedzeniem i mleczkiem i wyjść. Była trochę rozczarowana.
Jak ona mnie znielubi jak ją jutro do weta oddam... nawet mysleć nie chcę.
pożyjemy zobaczymy.

pozdrawiam, następna transmisja jutro

Kochana Siwuszka, w koncu sie otworzyła :1luvu:

kciuki dalej zacisniete :ok:

Kicia juz odstawiona do lecznicy
,dostałam sms a od Kli
i czekam z niecierpliwoscia na wieczorne wiesci

...oby były dobre
bo dzien zaczał sie fatalnie dla ,,niekochanych,,

są bardzo mocne :ok:

za dobre wieści

i jak?denerwuje się..

Siwucha juz po zabiegu
Kli napisze pozniej, jak wszystko poorganizuje w domu

I co z kiciusią?

W takim razie czekamy. Ja z nerwów obgryzłam paznokcie do łokci!

ciut Was wiec uspokoje,kicia juz w domu, w kubraczku
zabieg sie udał, guzki-były trzy- wyciete
ale tez pojechały na histopatologie do badania

No to czekamy na wynik :ok:

Niech będzie dobrze... :ok:

Dosyć już tych "pechów"

Siwuszka już w domu, bardzo smutna i ogłupiała po narkozie. Geralnie operacja udana, wszystko oki, teraz czekamy na wygojenie się tych okropnych ran i wyniki z histopatologii - guz był umiejscowiony w pchwinie przedniej, lewej łapki co skutkuje unieruchomieniem praktycznie całego stawu, tylne nózki po cięciu na podbrzuszu też nie chcą działać, przewraca się kot... A chodzić by już chciała.

Wet kazał zostawić otwartą klatkę, żeby się nie męczyła w małej przestrzeni, ale ona jak tylko zebrała siły wyczołgała się z niej i polazła na swoje miejsca do lezenia. głaskałam ją długo żeby się uspokoiła i na chwilę daje to efekt ale spuścić ją z oka to już gdzieś chce wędrować. Bardzo spokojna jest jak się ją weźmie na kolana, wrecz spała by na człowieku - zobaczymy co da się zrobić;) Czy może mam ją jednak dla bezpieczeństwa wsadzić do klatki? Bo najchętniej umościłaby się na moich kolanach i tak została, wtedy jest najspokojniejsza i nie ucieka włóczyć sie po pokoju.

po wylaniu morza łez i przeżycia całej sytuacji razem z kocią która teraz przypomina małą zmumifikowaną istotkę powoli dochodę do siebie. Z resztą dzień od początku był pełen wrażeń, kotki rano miały niefajne kupki, przecięłam sobie rękę kocią puszką, i jeszcze rano szukałam Czarnuszki w pokoju bo gdzieś zniknęła. Wystraszyłam się okrutnie bo jak można zgubić kota w pokoju,
ale okazało się, że moja kota - rezydentka nie na darmo nie spała w nocy na łóżku tylko siedziała w kuchni przy szafkach. Wprawdzie zajrzałam ta chcąc sprawdzić czego ten kot tam szuka, ale nic nie zauwazyłam. stan faktyczny był tak: któraś zdolna dziewczynka odsunęła sobie łapką drzwi i zrobiła przejście. po czym Czarnuszka postanowiła pozwiedzać nocą mieszkanie ,ale rezydentka się zorientowała że ktoś wchodzi na 'jej" teren i zagoniła Czarną pod szafki w kuchni i pilnowała jej do rana... normalnie strażnik teksasu. Wyciągnąć ją stamtąd też nie było łatwo, musiałam w końcu użyć odkurzacza.

Generalnie idzie ku lepszemu - Czarnuszka ładnie 2razy dziennie je antybiotyk, operację będzie miała w środę i trzeba jeszcze posłać wycinek tych guzków na histopatologię. Wet powiedział mi dzisiaj, że wyniki krwi ma w normie i może być poddana operacji poza tym nerki i wątrobę ma zdrową co daje duże szanse na wyzdrowienie. Przynajmniej jako tako są to dobre wieści.
Jutro w południe pojedziemy na wizyte kontrolną z Siwą i zmianę opatrunków.
pzodrawiam i dziękuję za wszystkie kciukasy

.

Za powrót do zdrowia Siwuszki :ok:

I z zdrowie Czarnuszki :ok:

Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

Kto przegląda forum