Masz rację - to JEST specyficzne środowisko.
Tam było momentami jak u Lyncha{Dawida zresztą} - no po prostu horror w Wesołych Bagniskach.
Wróciłam do Gdańska innym człowiekiem ale jedną satysfakcję mam: rada pedagogiczna odetchnęła z ulgą ale dzieciaki płakały
