Zuzia jeszcze nie czuje się lepiej, niestety.

Wczoraj mimo tego leku w zastrzyku przeciwwymiotnego, wieczorem jeszcze zwymiotowała (a bardzo mało zjadła przez cały dzień - i wszystko zwróciła

), czasem ją jeszcze ciągnie. Bardzo jej to dokucza - zwłaszcza to przełykanie, męczy się

. Szuka sobie spokojnego kątka i śpi, bidulka. Kichocia jak zwykle ją przegania z każdego co lepszego legowiska (chociaż tych u nas naprawdę dostatek, zwłaszcza jak na dwa koty), ale teraz też ją sen zmógł (nagłe pogorszenie pogody).
Troszkę dziś zjadła i na razie udało się to utrzymać. Musi ją naprawdę boleć, skoro zrezygnowała z swojego ukochanego opróżniania miseczek (a tam same smakołyki).
Pociesza mnie jedynie to, że od wczoraj naprawdę dużo i często pije - wczoraj pan kurier dostarczył nam naszą pierwszą prawdziwą kocią fontannę i bardzo przypadła Zuzi do gustu. Kichocię zafascynowała mniej, ale problemów nie ma.