» Czw kwi 05, 2007 12:51
Dzięki za kciuki.
Już jesteśmy w domu. To znaczy Gryzzli w garażu. Okazało się, że jest to bardzo miziasty i barankujący kocur. Tylko nie nakolankowy.
Od dzisiaj jest kastratem. Mamy już wyniki badania krwi. Morfologia jest w porządku, cukier również, wyniki wątrobowe ok, niestety kreatynina, mocznik i amylaza ponad normą. Na razie będzie na diecie nerkowej, tak jak Puma i Myszak.
Dostał antybiotyk dwutygodniowy, ma wyczyszczone uszy (na szczęście świerzbu nie ma) i został odpchlony i odkleszczony. Okazało się, że cały jest w ranach i bliznach. Nie ma chyba ani kawałka normalnej skóry.
No i najgorsze, że ma szmery w sercu. Za dwa tygodnie, jeśli uda mi się go zapakować do kontenera, jedziemy do kontroli. Wtedy zobaczymy co dalej.
Dzisiejszy pakiet zabiegów kosztował mnie majątek, na szczęście mogę płacić w ratach.
Pożyczyłam aparat i zrobiłam mu kilka fotek, więc zaraz spróbuję je wkleić.
...